Wskutek sankcji rubel stanie się praktycznie niewymienialny

Nałożone na Rosję sankcje ekonomiczne są jednocześnie surowe i łagodne. Zachód musi odciąć się od rosyjskich surowców, ale to wymaga większego zaangażowania USA na rynku energii – mówi Christopher Hartwell z ZHAW School of Management and Law.

Aktualizacja: 05.03.2022 12:42 Publikacja: 05.03.2022 12:18

Wskutek sankcji rubel stanie się praktycznie niewymienialny

Foto: Bloomberg

materiały prasowe

Ekonomiści dość mocno różnią się w ocenach sankcji ekonomicznych nałożonych przez UE, USA i inne kraje na Rosję. Część uważa, że są one bezprecedensowe i wywołają głęboki kryzys w rosyjskiej gospodarce. Inni twierdzą, że to tylko pozory. Jak pan to ocenia?

Problem z ich oceną wynika z tego, że sankcje są jednocześnie surowe i łagodne. Zachód nie zdecydował się na całkowite odcięcie rosyjskich banków od systemu SWIFT, za to ma pewną obsesję na punkcie karania Putina i jego najbliższych ludzi, aby zobaczyć, czy to wpłynie na ich postępowanie. To oczywiście nie ma prawa zadziałać. Z drugiej strony, skoordynowane działania zmierzające do zajęcia zagranicznych aktywów oligarchów są nowością. Dewastujące dla Rosji będą też sankcje wymierzone w tamtejszy bank centralny.

Co do tego akurat faktycznie panuje zgoda. Jakie będą konsekwencje zamknięcia dostępu Banku Rosji (CBR) do dużej części rezerw walutowych?

To oznacza w praktyce wyeliminowanie jednego z najważniejszych fundatorów wojny. Sankcje wymierzone w CBR mogą nawet doprowadzić Rosję do niewypłacalności, bo w najbliższym miesiącu Rosja musi wypłacić wierzycielom około 700 mln USD. Jeśli to się nie uda, upadnie całe uzasadnienie rządów Putina: że zapewnia Rosji stabilność, w odróżnieniu od chaosu z lat 90. XX w. Gdyby Rosja musiała ogłosić niewypłacalność, byłby to powrót do 1998 r., tylko że tym razem nie mogłaby liczyć na pomoc Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Co jeszcze Zachód może zrobić, aby osłabić Rosję? Jakie sankcje są możliwe, biorąc pod uwagę polityczne uwarunkowania w UE?

Należy całkowicie odciąć rosyjskie banki od systemu SWIFT. Ale moim zdaniem żadne sankcje nie będą naprawdę skuteczne, jeśli Zachód jednocześnie nie będzie dozbrajał Ukrainy, aby mogła zadać wojsku Rosji jak największe fizyczne straty – to zwiększy siłę oddziaływania sankcji finansowych. Chodzi o dostarczenie nie tylko defensywnej, ale też ofensywnej broni, w tym myśliwców. Zachód powinien też przekonać Izrael, który sam otrzymał w przeszłości duże wsparcie międzynarodowe, aby wysłał do Ukrainy system obrony przeciwlotniczej Iron Dome. Należy też przyjąć do NATO Szwecję i Finlandię. Natomiast zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą jest nierealne, bo to oznaczałoby starcia lotnictwa Rosji i NATO. Błędem jest też demonizowanie wszystkiego co rosyjskie. Zachód powinien raczej wspierać tych Rosjan, którzy są przeciwni dyktaturze Putina. No i powinien też objąć równie surowymi sankcjami Białoruś.

Czy te sankcje, które już wprowadzono, ograniczą zdolność Rosji do eksportu surowców? Jak dotąd nie było tego widać. Przeciwnie, eksport gazu z Rosji do Europy nawet się zwiększył, ale może to wynika z tego, że odcięcie niektórych rosyjskich banków od systemu SWIFT nastąpi dopiero za tydzień?

Jedyną faktyczną sankcją, która uderza w rosyjski sektor energetyczny, jest pogrzebanie Nord Stream 2. Wydaje się też, że Rosja ma pewne trudności z transportem niektórych surowców. Ale gazociągi działają bez przeszkód. Moim zdaniem w tym obszarze sankcje nie idą wystarczająco daleko.

A czy Europa byłaby w stanie poradzić sobie bez rosyjskich surowców?

Byłoby to łatwiejsze, gdyby USA miały na rynku energii taką pozycję, jak choćby trzy lata temu, w czasach rządów Donalda Trumpa. Prezydent Joe Biden jest pod zbyt dużym wpływem lewicowych ekstremistów, ale UE i tak powinna naciskać na niego, aby zmaksymalizował amerykańską podaż surowców energetycznych. Musi też zrezygnować z obsesji na punkcie zielonej transformacji. Bez tego jakiekolwiek próby dywersyfikacji źródeł dostaw surowców będą zmuszały UE do zwiększenia zakupów od reżimów z Zatoki Perskiej o dość wątpliwej reputacji. Oczywiście, Europa może również zawrócić z drogi ku eliminacji energetyki nuklearnej.

Niektóre z sankcji mają osłabiać Rosję w dłuższym terminie. Dotyczy to np. zakazu sprzedaży tamtejszym firmom pewnych technologii. To będzie dla Rosji bolesne?

Moim zdaniem tego rodzaju sankcje nie będą miały oczekiwanych efektów. Rosja to duży kraj, w którym żyje wielu utalentowanych naukowców, inżynierów. Od aneksji Krymu i sankcji, które w reakcji na to nałożyły na Rosję kraje Zachodu, rosyjska gospodarka stała się niezła w substytucji importu, szczególnie w dziedzinie technologii. Poza tym, na dłuższą metę, uderzanie w te części gospodarki, które pozwoliłyby zmniejszyć zależność Rosji od eksportu surowców, nie jest rozsądnym posunięciem. W najbliższym czasie Zachód będzie dążył do zmiany reżimu w Rosji, ale w dalszej perspektywie będzie musiał wesprzeć budowę tam stabilnej i dobrze prosperującej gospodarki, która nie będzie uzależniona od ropy i gazu. Hamowanie postępu technologicznego w tym nie pomoże.

Czy Rosja jest samowystarczalna, jeśli chodzi o produkcję żywności? Bo potencjalnie tu można by szukać możliwości oddziaływania na politykę Putina.

Import płodów rolnych i żywności to stale około 2 proc. PKB. Moskwianie oczywiście lubią rarytasy importowane z Europy. Ale wszelki import żywności z Europy Rosja mogłaby łatwo zastąpić importem z Brazylii albo Chin.

Wspomniał pan o rosyjskiej polityce substytucji importu. Z perspektywy czasu to wygląda na próbę przygotowania się na ewentualną kolejną rundę sankcji ekonomicznych w przyszłości. Czy to się udało?

Mieszkałem w Moskwie w czasie nielegalnej aneksji Krymu. Po tym jak Zachód nałożył na Rosję pierwsze sankcje, dało się tam odczuć ulgę, że są takie bezzębne. Rosjanie sądzili, że Zachód już przegrał, i przyjęli, że tak samo będzie tym razem. Moim zdaniem od tego czasu, choć Rosja ewidentnie przygotowywała się na przyszłe sankcje, tamtejsza gospodarka stała się słabsza. Jest mniej zdywersyfikowana, bardziej uzależniona od eksportu surowców naturalnych, bardziej zdominowana przez państwowe i na poły państwowe koncerny i monopole. Rosja zaczęła budować własny system komunikacji między bankami, który miałby być alternatywą dla SWIFT-u, ale tego nie skończyła. Zresztą, ten system byłby bezwartościowy, gdyby Rosja została naprawdę odizolowana. Moim zdaniem tamtejsze władze są nie mniej zszokowane skalą sankcji, na które teraz zdecydował się Zachód niż Zachód rosyjskim atakiem na Ukrainę.

Konsekwencją nałożonych na Rosję sankcji jest m.in. załamanie notowań rubla. Czy Bank Rosji, odcięty od części rezerw, będzie w stanie ustabilizować walutę? Jakie będą następstwa kryzysu walutowego?

Tak, kurs rubla w końcu się ustabilizuje, ale będzie to wymagało utrzymywania przez Bank Rosji kontroli przepływu kapitału oraz bardzo wysokich stóp procentowych. Poza tym, biorąc pod uwagę to, że rubla nie będzie można na nic wymienić, będzie on pełnił funkcję czysto rozrachunkową, nie będzie się nadawał do przechowywania wartości. Wyobrażam sobie, że rubel stanie się praktycznie niewymienialny na inne waluty, co bardzo utrudni handel międzynarodowy. Oczywiście załamanie notowań rubla będzie też oznaczało wyższą inflację. Nie zazdroszczę tamtejszym władzom.

Osłabienie rubla rykoszetem uderza też w złotego. A silna deprecjacja polskiej waluty ożywiła w Polsce debatę na temat euro. Część ekonomistów, nawet takich, którzy wcześniej byli przeciwni przyjęciu euro, teraz uważa, że w unii walutowej bylibyśmy bezpieczniejsi.

Nie widzę większego związku między tym, co się dzieje teraz, a kwestią euro w Polsce. Zresztą opinia publiczna jest temu przeciwna, więc przyjęcie euro nie wydaje się też być realistycznym scenariuszem. Moim zdaniem Polska powinna pozostać przy swojej walucie, pozwolić zadziałać automatycznemu stabilizatorowi koniunktury, jakim są zmiany kursu. Prędzej czy później odpływ kapitału z Polski ustanie. A wtedy Polska będzie w lepszej sytuacji, gdy będzie poza strefą euro i będzie mogła prowadzić własną politykę pieniężną.

Mieszkał pan przez pewien czas w Rosji, zna pan wielu Rosjan. Jak pańskim zdaniem zareagują oni na trudności, które będą skutkiem sankcji, np. wzrost inflacji, niedostępność pewnych towarów, niemożność wyjazdu itp.? Czy zbuntują się przeciwko Putinowi, czy przeciwnie, zapałają niechęcią do Europy i uznają, że Putin jest jedynym gwarantem ich bezpieczeństwa?

Reakcja na sankcje będzie pewnie zgodna z obecnymi podziałami w Rosji. Wykształceni ludzie, którzy bywali na Zachodzie i mają tam znajomych, uznają Putina za winnego tej mizerii. Ale przeciętny Rosjanin, karmiony państwową propagandą, będzie nadal wierzył, że Putin broni go przed jeszcze większą deprywacją. W przypadku tak ludnego kraju trudno o jakiekolwiek sensowne uogólnienia, ale w dużym uproszczeniu można powiedzieć, że reakcja Rosjan na sankcje będzie uzależniona od tego, kto skąd czerpie informacje. Jeśli zaś chodzi o rewoltę przeciwko Putinowi, budujące jest to, że część Rosjan wychodzi na ulice protestować przeciwko wojnie. Ale widzieliśmy to już wcześniej, a Putinowi skutecznie udawało się dławić wszelki opór. Niemcow nie żyje, Nawalny jest w więzieniu. Trudno oczekiwać, że ktoś będzie chciał się Putinowi przeciwstawić. To smutne, ale niestety prawdziwe.

Jednym ze skutków ubocznych sankcji, szczególnie zaś zamrożenia części rezerw Banku Rosji, może być zmiana podejścia innych państw do budowy takich rezerw. Część ekonomistów obawia się, że banki centralne państw wschodzących masowo odwrócą się od dolara i euro, a rezerwy będą utrzymywały w złocie i innych metalach szlachetnych. To możliwe?

Na pewno banki centralne mogą dążyć do zwiększenia udziału złota w rezerwach, ale nie będą w stanie zrezygnować z walut. Rezerwy muszą być płynne, a złoto, platyna czy inne surowce tego nie gwarantują.

CV

Christopher Hartwell

Christopher Hartwell jest profesorem ekonomii w ZHAW School of Management and Law w szwajcarskim Winterthurze. Kieruje tam Instytutem Zarządzania Międzynarodowego. Jest też wykładowcą warszawskiej Akademii Leona Koźmińskiego. Wcześniej wykładał m.in. na Uniwersytecie w Bournemouth w Wielkiej Brytanii, a także w Moskiewskiej Wyższej Szkole Zarządzania SKOLKOVO. W latach 2014–2018 był prezesem Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych (CASE). Wśród publikacji ma m.in. książkę o rozbieżnych ścieżkach rozwoju Ukrainy i Polski.

Parkiet PLUS
Do poprawy wyników spółek z branży chemicznej niezbędny jest wzrost popytu i cen
Parkiet PLUS
Najwyższe stopy zwrotu przyniosą średnie spółki
Parkiet PLUS
Drozapol, Kernel... czyli ostra walka o delisting
Parkiet PLUS
Bank centralny jedyną realną opozycją przeciw rządom Victora Orbána
Parkiet PLUS
Nie ma planów i prac nad zmianami w OFE
Parkiet PLUS
Dodatków bio w paliwach przybywa