W jakim stopniu parytet wymiany akcji będzie oparty na wycenie aktywów, które już wiemy komu i za ile będą sprzedane? Innymi słowy, na ile cena, jaką uzyskano za 30 proc. udziałów w gdańskiej rafinerii, czy za sprzedawane stacje paliw, będzie decydowała o parytecie?
Okolicznością istotną dla tej części procesu będzie fakt, że określenie parytetu wymiany akcji oparte będzie na wycenach majątku łączących się podmiotów, które nie będą uwzględniały realizacji środków zaradczych w procesie łączenia. To prawidłowe metodologicznie podejście. Spółka, mając świadomość istotności i stopnia skomplikowania procesu łączenia, pozostaje w dialogu z szerokim gronem interesariuszy, w tym analitykami domów maklerskich czy przedstawicielami funduszy. Ważna jest dla nas transparentność i dobre rozumienie mających mieć miejsce zdarzeń przez naszych akcjonariuszy, tak by mieli oni komfort podejmowania decyzji na walnym zgromadzeniu decydującym o połączeniu spółki. Na każdym etapie procesu działamy z poszanowaniem ładu korporacyjnego. Co do szczegółów, to mogę jedynie raz jeszcze zapewnić, że parytet wymiany będzie określony w sposób profesjonalny. Akcjonariusze Lotosu dokonają oceny, czy połączenie w istniejącym makroekonomicznym otoczeniu gospodarczym, mając wiedzę, kto może być ich partnerem w przyszłym multienergetycznym koncernie, jest akceptowalne.
Kiedy może dojść do podpisania ostatecznych umów z pozyskanymi partnerami biznesowymi?
Zanim to nastąpi, musimy przygotować się do pełnej realizacji środków zaradczych. To nie jest tak, że zbywane podmioty i majątek są już w takim kształcie, który został określony w umowach warunkowych. Dla przykładu w spółce Lotos Paliwa, która zajmuje się zarówno hurtem, jak i detalem, musimy te działalności wydzielić, tak aby pierwszą z nich mogło objąć Saudi Aramco, a drugą MOL (pozostały majątek tej spółki trafi do PKN Orlen). W przypadku niezależnego operatora logistycznego paliw mamy do czynienia z procesem, który jest jeszcze bardziej skomplikowany. Tu trzeba skonsolidować terminale, które dziś należą zarówno do Lotosu, jak i Orlenu, a dopiero w kolejnym ruchu przekazać je Unimotowi. Na zawarcie ostatecznych umów z pozyskanymi inwestorami mamy sześć miesięcy od chwili potwierdzenia przez KE akceptacji koncentracji.
Proces łączenia Lotosu z Orlenem został zainicjowany na początku 2018 r. Od tego czasu na rynku doszło do dużych zmian. W jakich obszarach zarząd Lotosu widzi obecnie największe szanse na rozwój mającego powstać koncernu multienergetycznego?
Odpowiadając na to pytanie, należy wskazać na dwie przestrzenie, które są fundamentem decyzji o połączeniu. Rozwój koncernu multienergetycznego w znacznym stopniu jest powiązany z dokonanym rozstrzygnięciem o wyborze sposobu realizacji środków zaradczych. To one zadecydowały o aspektach technologicznych oraz terytorialnych. Wejście w partnerstwo z Saudi Aramco niewątpliwie determinuje poszukiwanie wspólnych szans w petrochemii oraz rozwoju alternatywnych paliw. Transakcja z MOL dała szansę na ekspansję terytorialną przyszłego koncernu. Drugą przestrzenią fundamentalną dla naszych rozstrzygnięć jest wyobrażenie o możliwości wewnętrznego rozwoju i modyfikacji organizacji mającej tworzyć koncern. Dziś połączenie obu koncernów wydaje się jeszcze bardziej uzasadnione niż cztery lata temu. Przede wszystkim mamy do czynienia z koniecznością sprostania coraz większym wymaganiom związanym z ochroną środowiska i klimatu, ukształtowaniem lidera transformacji energetycznej, ale i mentalnej. To przekładać się będzie na ogromny wzrost nakładów inwestycyjnych, niezbędnych do dalszego efektywnego prowadzenia działalności oraz cały szereg wyzwań wewnętrznych, które muszą doprowadzić do optymalnego wykorzystania wszystkich kompetencji, jakie się w koncernie znajdą. W obecnych uwarunkowaniach konieczna jest budowa koncernu, który będzie miał zdywersyfikowane źródła przychodów i zdolność do dywersyfikacji źródeł pozyskiwania surowców. Ponadto dzięki połączeniu uzyskujemy liczne synergie. Największe niewątpliwie będą w obszarze produkcyjnym i logistycznym.