Europejskie banki centralne uniezależniają się od Fedu

Bank Anglii i EBC wskazały, że jeszcze długo nie zamierzają zaostrzać polityki pieniężnej. Część ekonomistów ocenia to jako pierwszy krok ku większej przewidywalności. Ale niewykluczone, że jest to tylko próba odcięcia się od Fedu, sygnalizującego normalizację polityki pieniężnej.

Aktualizacja: 11.02.2017 00:42 Publikacja: 18.07.2013 11:00

Europejskie banki centralne uniezależniają się od Fedu

Foto: Archiwum

Ile mogą prezesi banków centralnych? Choć są twarzami tych instytucji, to przecież nie są samodzielnymi decydentami. O kierunku polityki pieniężnej niemal w każdym kraju decydują kilkuosobowe gremia, w których przewodniczącemu przysługuje tylko jeden głos. Ale Mark Carney, od początku lipca kierujący Bankiem Anglii (BoE), zdaniem wielu komentatorów już pokazał, że jego zdanie waży więcej, niż sugeruje struktura organizacyjna tej instytucji. W ostatnim komunikacie Komitetu Polityki Pieniężnej (MPC), decyzyjnego organu BoE, znalazło się zdanie: „implikowane (przez wzrost rynkowych stóp procentowych, m.in. rentowności obligacji – red.) oczekiwania co do wzrostu głównej stopy procentowej nie są uzasadnione rozwojem sytuacji w krajowej gospodarce". Ekonomiści jednomyślnie uznali to za pierwszy krok BoE w kierunku warunkowego określenia, jak długo zamierza on utrzymać stopy procentowe na obecnym poziomie. Tymczasem dotąd większość członków MPC deklarowała, że jest przeciwna stosowaniu tej metody kształtowania oczekiwań uczestników życia gospodarczego, a za ich pośrednictwem rynkowych stóp procentowych. Tego samego dnia – 4 lipca – podobnego sformułowania użył podczas konferencji prasowej Mario Draghi, przewodniczący Europejskiego Banku Centralnego. – Rada Zarządzająca spodziewa się, że główne stopy procentowe EBC pozostaną na obecnym lub niższym poziomie przez dłuższy czas – powiedział. To oświadczenie także zinterpretowano jako dowód, że EBC próbuje zwiększyć swoją przewidywalność, zrywając z tradycją „niezobowiązywania się do prowadzonej polityki".

Historycznej zmiany nie było

Niewykluczone, że ekonomiści zbyt wiele wyczytują z ostatnich komunikatów BoE i EBC. Carney, do niedawna prezes Banku Kanady, dał się poznać jako zwolennik tzw. forward guidance (w luźnym tłumaczeniu – wyprzedzającego naprowadzania), czyli swego rodzaju „werbalnego luzowania polityki pieniężnej" za pomocą deklaracji, jak długo stopy procentowe pozostaną na niezmienionym poziomie. Jest też swego rodzaju celebrytą wśród bankowców centralnych. Stąd od listopada ub.r., gdy brytyjski rząd ogłosił nominację Carneya na stanowisko szefa BoE, ekonomiści prognozowali, że sięgnie on po swoje ulubione narzędzie. Łatwo ulec pokusie interpretowania wszystkich decyzji „starej damy z ulicy Threadneedle" – jak Brytyjczycy pieszczotliwie określają swój bank centralny – w tym świetle. Jeszcze większą przesadą może się okazać twierdzenie, że magii Carneya poddał się Draghi. Jens Weidmann, prezes Bundesbanku i członek Rady Zarządzającej EBC, zaznaczył wręcz, że przytoczona deklaracja Draghiego nie oznacza żadnej „historycznej zmiany" w polityce EBC.

Na ocenę, czy interpretacja ostatnich komunikatów BoE i EBC jest właściwa, nie będzie trzeba długo czekać. Wielu ekonomistów sądzi, że obie instytucje w kolejnych miesiącach zdecydują się na bardziej jednoznaczne warunkowe zobowiązania do utrzymania stóp na niezmienionym poziomie. Ale jeśli rzeczywiście tak się stanie, otwartą kwestią pozostanie skuteczność tego narzędzia w stymulowaniu gospodarek Wielkiej Brytanii i eurolandu.

Kierując Bankiem Kanady, Carney sięgnął po nie w kwietniu 2009 r. Kanadyjska gospodarka była wówczas w recesji, ale jednocześnie nastroje na światowych rynkach zaczęły się poprawiać. Efektem był wzrost rentowności kanadyjskich obligacji, jednej z kluczowych cen kredytu w gospodarce. Tymczasem Bank Kanady uważał, że gospodarka potrzebuje dodatkowych bodźców. Obniżył więc główną stopę procentową do 0,25 proc. i zadeklarował, że pozostanie ona na tym poziomie co najmniej do połowy 2010 r., chyba że inflacja wyraźnie przyspieszy. – Zamiast sprowadzić stopy procentowe poniżej zera, co było wtedy uzasadnione, ale niemożliwe do zrealizowania, daliśmy uczestnikom życia gospodarczego większą pewność co do trwałości niskich stóp procentowych. To warunkowe zobowiązanie skutecznie zmieniło oczekiwania co do przyszłej ścieżki stóp procentowych, stając się dla gospodarki pożądanym bodźcem, przyspieszającym tempo wzrostu i inflację w Kanadzie – relacjonował Carney w grudniu ub.r. na wykładzie w Toronto. Jak podkreślał, „forward guidance" to nic innego, jak kolejny sposób na zwiększenie przewidywalności banku centralnego. – Badania i doświadczenie demonstrują, że klarowna i otwarta polityka komunikacyjna banków centralnych zwiększa efektywność polityki pieniężnej – wskazywał.

Fed namieszał w Europie

Pomysł Carneya przypadł do gustu także decydentom Fedu. W sierpniu 2011 r. amerykański bank centralny oświadczył, że koniunktura będzie zapewne uzasadniała utrzymanie stóp procentowych blisko zera co najmniej do połowy 2013 r. Kilka miesięcy później mówił już o końcu 2014 r., a ostatecznie w grudniu ub.r. sprecyzował, w jakich warunkach zamierza dokonać pierwszej podwyżki stóp – stopa bezrobocia musiałaby spaść poniżej 6,5 proc., a inflacja wzrosnąć powyżej 2,5 proc. Te warunki nie zostaną zapewne spełnione do połowy 2015 r. – Takie deklaracje utrzymują całą strukturę stóp procentowych w dole i pomagają gospodarce, podbijając ceny aktywów – oceniał niedawno efektywność tej polityki Mark Zandi, główny ekonomista Moody's Analytics.

Ale ta polityka ma też wrogów. Wśród nich poprzednika Carneya w BoE Mervyna Kinga. – Nie powinniśmy udawać, że potrafimy przewidzieć, jaka będzie nasza polityka w przyszłości. Po co mielibyśmy spotykać się co miesiąc, gdybyśmy z góry wiedzieli, jaką decyzję podejmiemy? – stwierdził King pod koniec ub.r. W jego słowach zakamuflowany jest najpoważniejszy zarzut pod adresem polityki „forward guidance": bank centralny może wpaść w „pułapkę przejrzystości". Jeśli pomyli się w swoich prognozach, co zdarza się powszechnie, może być zmuszony do złamania zobowiązania dotyczącego tego, jak długo pozostawi stopy procentowe na niezmienionym poziomie. To grozi wstrząsem na rynkach oraz spadkiem zaufania do banku centralnego. Ale jego wiarygodność zostałaby podważona także wtedy, gdyby trzymał się zobowiązania pomimo poprawy koniunktury i wzrostu inflacji.

Carney argumentuje, że bank centralny musi wyraźnie dać do zrozumienia, że zobowiązanie jest warunkowe. Jeśli inflacja przyspieszy, może zostać złamane. Sam Bank Kanady podwyższył stopy procentowe wcześniej, niż deklarował w kwietniu 2009 r., i najwyraźniej twarzy nie stracił. Nie wywołał też większego zamieszania na rynkach. Przeciwnie, hossa na giełdzie w Toronto nabrała rozpędu. To jednak zdaje się potwierdzać inny zarzut pod adresem polityki „forward guidance". Deklarując, że stopy procentowe pozostaną blisko zera przez dłuższy czas, banki centralne mimowolnie sugerują, że koniunktura tak długo pozostanie słaba. Na to Carney też ma jednak gotową odpowiedź: takie zobowiązania mają sens tylko wtedy, gdy gospodarka jest tak słaba, że nikt nie ma wątpliwości, iż potrzebuje ona wsparcia.

Wydaje się, że zarówno Wielka Brytania, jak i strefa euro, są dziś w takiej właśnie sytuacji. Jednocześnie w USA koniunktura jest wyraźnie lepsza, co pozwala Fedowi myśleć o stopniowym wygaszaniu programu ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE). Sygnały wysłane przez Fed najwyraźniej zasugerowały inwestorom, że na całym świecie era taniego pieniądza dobiega końca, prowadząc do wzrostu stóp procentowych także tam, gdzie koniunktura tego nie uzasadnia. – BoE i EBC wyraźnie dały do zrozumienia, że znana z przeszłości zależność, wedle której inne banki centralne zaczynały podwyższać stopy procentowe, gdy robił to Fed, tym razem może się nie sprawdzić – ocenia Martin van Vilet, ekonomista z banku ING. Ale jeśli rzeczywiście BoE i EBC w ostatnich komunikatach chciały tylko odciąć się od Fedu, to niewykluczone, że bardziej precyzyjne deklaracje co do poziomu stóp procentowych nie będą im potrzebne. Ale „wyznawcy" Carneya i tak będą mogli powiedzieć, że dzięki tak wyrazistej postaci na czele BoE, straciło sens mówienie o „polityce pieniężnej głównych banków centralnych".

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?