Analitycy obstawiają na koniec roku zwyżki w Warszawie

W zakończonym tygodniu indeks WIG wspiął się najwyższy poziom od stycznia 2008 roku. Mimo licznych zawirowań tegoroczny wynik wskaźnika szerokiego rynku jest ponad 7 proc. na plusie. Według przewidywań analityków do końca roku uda się go jeszcze poprawić.

Aktualizacja: 11.02.2017 11:14 Publikacja: 02.10.2013 15:00

Analitycy obstawiają na koniec roku zwyżki w Warszawie

Foto: Bloomberg

W ostatnich dniach indeks WIG otarł się o poziom 51 tys. punktów. Ostatni raz podobną wartość inwestorzy w Warszawie obserwowali osiem miesięcy przed upadkiem amerykańskiego banku Lehman Brothers, który wywołał ogólnoświatowy krach na rynkach akcji. Nie można tego samego powiedzieć o indeksie dwudziestu największych i najbardziej płynnych spółek z warszawskiego parkietu. WIG20 wciąż nie odrobił jeszcze tegorocznych strat, do poziomu z końca 2012 roku traci 6 proc. Z zebranych wśród analityków i zarządzających prognoz wynika, że w ostatnim kwartale uda się poprawić ten niekorzystny bilans. Średnia prognoz wskazuje, że indeks największych spółek zamknie się na poziomie 2580 pkt. To oznacza, że do końca roku WIG20 odrobi niemal całość tegorocznych strat. Z początkiem roku apetyty inwestorów były jednak znacznie większe. Po ponad 20-proc. zwyżce wskaźnika w 2012 roku raczej spodziewano się kontynuacji wzrostów także w tym roku. Mając na uwadze to, że przez większą część 2013 roku inwestorzy byli zasypywani negatywnymi informacjami, zarówno z gospodarek, jak i samych spółek, odrobienie strat w końcówce roku dziś można byłoby uznać za sukces. Słabość potentatów w 2013 roku wykorzystały mniejsze spółki. Indeksy blue chips i skupiające rynkowych średniaków oraz maluchów podążyły w przeciwnych kierunkach. mWIG40 i sWIG80 od początku roku wypracowały odpowiednio 29- i 27-proc. zwyżkę, co pozwoliło im powrócić do poziomów z początku bessy z 2008 roku. Zapowiadana przez analityków poprawa giełdowej koniunktury w końcówce roku sprawi, że WIG do wypracowanych już 7 proc. dołoży drugie tyle, zamykając cały rok w okolicach 55 tys. pkt przy znacznym udziale segmentu mniejszych spółek.

Małe spółki na celowniku

Prawdziwych inwestycyjnych okazji w tym roku należało szukać na szerokim rynku. Tu znacznie łatwiej było o zyski. Prawie trzy czwarte firm z indeksu WIG może się pochwalić dodatnią stopą zwrotu wypracowaną w 2013 roku. Najbardziej zyskowną inwestycją pierwszych trzech kwartałów okazały się akcje Monnari. Wartość walorów odzieżowej spółki poszybowała od początku roku o 470 proc. Sporym wzięciem wśród inwestorów cieszyły się też papiery Pelionu (+220 proc.). Dynamiczna zwyżka wywindowała notowania dystrybutora leków do najwyższego poziomu sprzed sześciu lat, czyli momentu kulminacyjnego hossy z lat 2003–2007. Ponaddwukrotną przebitkę dała też inwestycja w papiery Bytomia. Jeszcze w styczniu kurs producenta odzieży szorował po historycznym dnie 25 groszy, a w ostatni piątek płacono za nie ponad 80 groszy, najwięcej od końca 2011 roku. Wiele wskazuje na to, że trwający od maja 2007 roku trend spadkowy w tym roku uległ odwróceniu. Z całego indeksu WIG20 nieco ponad połowa spółek wypracowała w 2013 roku dodatnią stopę zwrotu. W siedmiu przypadkach mieliśmy do czynienia z dwucyfrowym wzrostem kursu. Najwięcej powodów do zadowolenia mają w tym roku akcjonariusze BRE Banku, którego kapitalizacja wzrosła ponad 50 proc. Negatywny wpływ na notowania WIG20 miała przecena KGHM i Telekomunikacji Polskiej. Ich akcje są ponad jedną czwartą tańsze niż na koniec 2013 roku.

Maluchy pozostaną w formie

Zdaniem analityków nic nie wskazuje na rychły koniec hossy na małych i średnich spółkach. – Siła tego rynku jest bardzo duża. Hossa w segmencie małych i średnich spółkach nie jest trudna do wywołania, nie potrzeba do tego zawrotnych środków i wystarczy popyt ze strony krajowych TFI. Oczekując ożywienia gospodarczego i wzrostu zysków, łatwo też uzasadnić wzrosty kursów tych spółek i kwestia wskaźników wyceny jest tu drugorzędna. Spodziewamy się, że tak dobre zachowanie mniejszych indeksów może trwać – mówi Jarosław Niedzielewski, dyrektor inwestycyjny Investors TFI. Do końca tego roku fundusze „misiów" mogą jeszcze zarobić 5–10 proc. – Taki scenariusz jest możliwy. Jeżeli się spełni, oczekiwałbym jednak przyhamowania zwyżek w przyszłym roku. To by oznaczało, że już w tym roku skonsumujemy większość zwyżek związanych z przyszłorocznym ożywieniem. W takim przypadku należałoby się spodziewać trendu bocznego w 2014 roku – mówi Niedzielewski.

Kamil Gaworecki, zarządzający funduszami TFI PZU, zwraca uwagę, że trend wzrostowy na indeksach małych spółek trwa już od lutego 2009 roku. – W tym okresie wiele spółek zwiększyło swoją wartość kilkukrotnie. Niskie stopy procentowe, wypłaszczenie krzywej rentowności oraz oczekiwana poprawa koniunktury w Polsce i na świecie przełożyły się w ciągu ostatnich 4 lat na zwiększony popyt inwestorów na akcje najmniejszych podmiotów. Wskaźniki wyceny są jednak w dalszym ciągu dalekie od poziomów z poprzedniej hossy. Szacowany stosunek ceny do zysku wynosi niecałe 16x, a cena do wartości księgowej 1,2x. W latach 2006–2007 było to odpowiednio 65x i 3,7x. Oczywiście takie mnożniki nie muszą się powtórzyć, jednakże warto zauważyć, że ożywienie gospodarcze jest jeszcze przed nami, a poprawa wyników w spółkach dopiero się zaczyna – wskazuje ekspert. Przewiduje, że utrzymywanie się stóp procentowych na niskim poziomie przez dłuższy czas oraz rosnąca różnica w wynikach funduszy obligacji i akcji przy poprawiającym się sentymencie gospodarczym powinny przyciągać coraz więcej inwestorów detalicznych do funduszy akcji, w szczególności małych i średnich spółek.

Ożywienie w wynikach

W ocenie Sobiesława Kozłowskiego, analityka Raiffeisen Brokers, końcówka roku będzie należała do „maluchów". Przekonuje on, że segment małych i średnich spółek rynku najszybciej odczuje widoczne już ożywienie gospodarcze w raportowanych w kolejnych kwartałach wynikach finansowych. – Kolejne dane o stanie gospodarki, jak dynamika PKB czy PMI, będą najprawdopodobniej uwiarygodniać inwestorów w przekonaniu, iż gospodarka najgorsze ma za sobą i koniunktura poprawia się, a wraz z nią wyniki spółek. Pierwszym poważniejszym testem tego założenia będzie sezon publikacji wyników za trzeci kwartał. W obecnej fazie cyklu gospodarczego wyceny spółek mogą rosnąć do relatywnie wysokich poziomów (wysoka kapitalizacja vs. niski zysk netto) właśnie w oczekiwaniu na ich wyraźną poprawę w następnych kwartałach. Generalnie uważam, iż jesteśmy w fazie, gdy są większe szanse na pozytywne zaskoczenie niż negatywne w obszarze sfery makro, jak i mikro – uważa analityk.

Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ, przewiduje, że pozytywne nastawienie inwestorów do papierów „maluchów" utrzyma się w kolejnych miesiącach, co sprawi, że wypadną one zdecydowanie lepiej od blue chipów. – Po pierwsze, wciąż widać napływy do funduszy akcji małych i średnich spółek, czyli ten segment rynku ma niejako zapewniony stały dopływ kapitału. Związane jest to oczywiście z niskim oprocentowanie lokat i szukaniem dla nich alternatyw, którą za sprawą dobrych stóp zwrotu wydają się niegdyś popularne „misie". Uniwersalne fundusze akcji już takim wzięciem się nie cieszą, a dodatkowo segment blue chipów jest w zdecydowanie większym stopniu uzależniony od kapitału zagranicznego, który stabilny w ostatnim czasie nie jest.

Inny powodem relatywnej siły mniejszych spółek jest fakt ich większej korelacji z rodzącym się ożywieniem gospodarczym w Polsce i Europie, niż ma to miejsce w przypadku spółek dużych, gdzie nie brakuje przedsiębiorstw z ekspozycją na branże defensywne oraz cykliczne. Oznacza to, że sporo blue chipów z opóźnieniem korzystać będzie na wzroście gospodarczym i dodatkowo jest to w niemałej mierze uzależnione od popytu chińskiego – przekonuje analityk DM BOŚ. Podkreśla, że wspólnym mianownikiem większości spółek na warszawskim parkiecie jest restrukturyzacja, która ma istotne znaczenie dla przyszłej poprawy wyników finansowych. – Wiele przedsiębiorstw ostatnie lata wykorzystało na redukcję kosztów i przez to zwiększenie dźwigni operacyjnej. Obecnie wystarczy więc niewielka poprawa na poziomie przychodów, by zanotować zysk lub go znacznie poprawić. Prym w restrukturyzacji wiodą jednak spółki mniejsze i ten czynnik będzie je nadal wspierał, choćby poprzez publikację lepszych wyników od oczekiwań – wyjaśnia Bugaj.

Coraz więcej sektorów odczuje poprawę

Jerzy Nikorowski, doradca inwestycyjny BM BNP Paribas Polska, przewiduje, że najbliższe miesiące będą sprzyjały spółkom, których kondycja jest powiązana z konsumpcją prywatną. – O ile podczas spowolnienia gospodarczego wśród detalistów lepsze przychody uzyskują spółki z branży FMCG, o tyle aktualne otoczenie makroekonomiczne w większym stopniu sprzyja wzrostowi wydatków konsumenckich na takie dobra, jak odzież, sprzęt elektroniczny lub sprzęt AGD – przekonuje. W jego ocenie ożywienie w gospodarce, w połączeniu z relatywnie stabilną sytuacją na polskim rynku pracy tworzą solidną bazę do poprawy przychodów spółek koncentrujących się właśnie na tym segmencie sprzedaży detalicznej – argumentuje ekspert.

– W drugiej połowie roku szczególnie pozytywnie wyróżniamy dystrybutorów sprzętu IT, zwłaszcza Asbis, spółki o mocnej ekspozycji na koniunkturę przemysłu w Europie Zachodniej (Boryszew), spółki przemysłowe z ekspozycją na sektor energetyczny oraz deweloperów mieszkaniowych, wśród których najlepiej naszym zdaniem prezentuje się Dom Development. Koniec roku powinien być również udany dla banków – dodaje analityk BM BNP Paribas Polska.

Pozytywnie o perspektywach sektora bankowego wypowiada się Magdalena Komaracka, szef działu analiz Erste Securities. – Inwestycja w polskie banki to gra pod odbicie zarówno w gospodarce, jak i samym sektorze. Spodziewamy się, że polska gospodarka wzrośnie w przyszłym roku o 2,4 proc., wobec oczekiwanego wzrostu o 1,1 proc. w 2013 roku. Banki, które dają najlepszą ekspozycję na poprawę w szerokiej gospodarce, powinny być głównymi beneficjentami tego wzrostu i pozostajemy pozytywnie nastawieni do całego polskiego sektora bankowego – ocenia ekspertka. To oznacza, że notowane na GPW banki mogą być lokomotywą ciągnącą główne indeksy w nadchodzącym kwartale.

Umiarkowanym optymistą co do koniunktury na warszawskim parkiecie w ostatnim kwartale tego roku jest także Maciej Bobrowski, szef działu analiz Domu Maklerskiego BDM. – Dostrzegamy coraz bardziej optymistyczne odczyty makro z krajowej gospodarki i w szczególności „bycze" przesłanie płynące ze strony banków po wynikach za drugi kwartał 2013 roku. Tym samym oceniamy, że ostatnie wzrosty, szczególnie w obszarze średnich podmiotów, miały dość silne wsparcie fundamentalne – mówi analityk.

Jego zdaniem kolejny sezon publikacji wyników kwartalnych ujawni nowe okazje inwestycyjne. – Wśród mniejszych spółek można zwrócić szczególną uwagę na tanie podmioty m.in. z sektora przemysłowego czy powiązanych z branżą budowlaną, których wyniki mogą się wyraźnie poprawić dzięki poprawie koniunktury gospodarczej czy udanemu zakończeniu restrukturyzacji. Zakładamy też, że po ostatnich wzrostach inwestorzy będą równocześnie już bardziej rozliczać podmioty z faktycznych danych, szczególnie że obecny ruch pod oczekiwane ożywienie w wielu przypadkach jest spory.

[email protected]

Monnari

Akcje odzieżowej spółki są prawdziwym tegorocznym hitem inwestycyjnym warszawskiego parkietu. Od początku roku papiery Monnari zdrożały o 470 proc., co sprawiło, że są notowane najwyżej od końca 2008 roku. Duże zainteresowanie spółką analitycy tłumaczą udaną restrukturyzacją, która sprawiła, że po kilku latach strat firma znów przynosi zyski.

Ogłoszona w sierpniu 2009 roku upadłość likwidacyjna nie dawała większych szans na przetrwanie. Jednak w styczniu 2010 r. spółka otrzymała zgodę sądu na układ. We wrześniu 2010 r. wierzyciele Monnari zaakceptowali układ. W 2012 roku spółka mogła się już pochwalić zyskiem netto.

Pelion

Dystrybutor farmaceutyków znalazł się wśród liderów tegorocznych zwyżek. W tym roku na akcjach Pelionu można było zarobić prawie 225 proc. Wzrost notowań ma swoje uzasadnienie w ciągle poprawiających się wynikach. W samym tylko pierwszym półroczu Pelion zarobił 56 mln zł, czyli tyle, ile w całym 2012 roku. Poprawa rezultatów to w dużej mierze efekt ograniczania kosztów i szukania oszczędności. Zdaniem analityków kolejne kwartały mogą być równie udane dla spółki, choć biorąc pod uwagę najnowsze rekomendacje biur maklerskich, potencjał do dalszych zwyżek wydaje się już ograniczony.

Bytom

Od początku 2013 roku akcje odzieżowej spółki poszybowały o ponad 220 proc. Jeszcze w styczniu kurs szorował po historycznym dnie (25 groszy), a w ostatni piątek płacono za nie ponad 80 groszy, najwięcej od końca 2011 roku. W drugim kwartale po siedmiu z rzędu kwartałach zakończonych pod kreską Bytom w końcu pokazał zyski zarówno na poziomie operacyjnym, jak i netto. Wzrost siły nabywczej polskich konsumentów w związku z poprawiającą się koniunkturą gospodarczą będzie sprzyjał poprawie rezultatów w kolejnych okresach. Akcje spółki mają groszową wycenę, więc ewentualna inwestycja związana jest z wysokim ryzykiem.

Opinie

Jarosław Lis, zarządzający funduszami BPH TFI

Jestem przekonany, że kluczowe znaczenie dla rynków akcji w najbliższych miesiącach będzie miała koniunktura gospodarcza. Rynek już zaczął dyskontować poprawę sytuacji gospodarczej i dalsze jej tempo będzie weryfikowało oczekiwania rynkowe. Gdy patrzymy na wskaźniki wyprzedzające, ta może być całkiem dobra i powinna wspierać wzrostowy scenariusz na rynkach akcji. Okres poprawy koniunktury sprzyja spółkom bardziej uzależnionym ze względu na większy lewar operacyjny, czyli mniejszym lub średnim. Ten optymistyczny scenariusz mogą w krótkich okresach zakłócać takie wydarzenia, jak polityczna batalia o zwiększenie limitu zadłużenia czy spotkania Rezerwy Federalnej w USA. Oczekiwałbym kilkuprocentowego wzrostu do końca roku. Liderami zwyżek mogą być, podobnie jak w ostatnim czasie, sektor finansowy oraz przemysłowy. Niestety, spora część tegorocznej stopy zwrotu została zniwelowana przez planowaną rządową nacjonalizację naszych środków emerytalnych. Bez niej mielibyśmy w tym roku bardzo przyzwoity wysoki dwucyfrowy wzrost głównego indeksu, jakim jest WIG.

Roland Paszkiewicz, dyrektor działu analiz CDM Pekao

Ostatnie miesiące przyniosły wiele argumentów na poparcie tezy o minięciu przez polską gospodarkę dołka cyklu. Dobre odczyty nastrojów polskich i europejskich przedsiębiorców pozwalają oczekiwać, że tempo wzrostu PKB może w kolejnych dwóch kwartałach kształtować się powyżej przewidywań ekonomistów. W połączeniu z brakiem widocznej presji inflacyjnej i niskimi oczekiwaniami co do kształtowania się ścieżki inflacji w przyszłości powinno to oznaczać pozostawanie polskiej gospodarki w dezinflacyjnej fazie ożywienia gospodarczego. Ta faza cyklu koniunkturalnego najbardziej sprzyja wzrostowi zysków spółek. W połączeniu z dalszym lokalnym i globalnym napływem środków do funduszy akcji można się spodziewać kontynuacji wzrostów na polskim rynku akcji. Rosnący optymizm w realnej gospodarce powinien skłaniać inwestorów do kupowania akcji spółek, które najmocniej skorzystają na przyspieszeniu wzrostu gospodarczego. Z drugiej strony optymizm panujący na rynkach finansowych podnosi apetyt na ryzyko, co powinno powodować, że inwestorzy będą skłonni płacić coraz wyższą cenę za każdą złotówkę wygenerowanego przez spółki zysku. Realizacja tego scenariusza oznaczać będzie dalszą siłę relatywną małych spółek wobec blue chips.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie