To problem średnioterminowy i nie ogranicza się on tylko do arytmetyki, tego czy Ukraina posiada wystarczająco dużo pieniędzy, by spłacić inwestorów. To również kwestia nastrojów właścicieli obligacji, finansistów, zarówno za granicą jak i w kraju. Średnioterminowe ryzyko jest takie, że Ukraina nie będzie miała dostępu do nowego finansowania poza oficjalnymi funduszami z takich instytucji jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Premia za ryzyko jakiej żądają inwestorzy z sektora prywatnego jest tak absurdalnie wysoka, że Ukraina jest praktycznie odcięta od finansowania z tego rynku. Spekulacja przeciwko hrywnie może sprawić, że kryzys zadłużeniowy da o sobie znać o wiele wcześniej niż wynikałoby to z harmonogramu spłat wierzycieli. To poważny problem, ale ma on jeszcze inne oblicze. Wiktor Pińczuk, ukraiński potentat, który usilnie pracuje nad tym, by nie nazywano go oligarchą, opublikował ostatnio dosyć trafny artykuł, w którym stwierdził, że jeśli zachodnie instytucje będą zbyt „miłe" wobec Ukrainy, nie będzie to właściwe. Pieniądze od organizacji międzynarodowych z pewnością pomogą w krótkim terminie, ale jeśli organizacje te nie będą naciskały na rząd, by przeprowadzał reformy, problemy pozostaną i wkrótce potrzeba będzie więcej pieniędzy. Sygnały mówiące, że Ukraina dostanie więcej pieniędzy mogą skłaniać część ukraińskich polityków, tych mniej pewnych co do reform, do myślenia, że można wstrzymać się z reformami. Reformy mogą natomiast sprawić, że Ukraina będzie potrzebowała mniej pomocy finansowej.
Jakie reformy mogą wywołać taki efekt?
Wydatki rządowe na Ukrainie stanowią około 50 proc. PKB, co jest bardzo dużym poziomem. W innych krajach regionu, np. w państwach bałtyckich, dochodzą do 35 proc. PKB. Ale kiedyś też sięgały 50 proc. PKB. Ukraina może zmniejszyć swój deficyt budżetowy, obcinając wydatki. Czy może to zrobić tak, by mocno to nie zabolało społeczeństwa? Oczywiście, że tak. Podam jeden przykład: subsydia na gaz stanowią bardzo dużą część wydatków rządowych. Można je zlikwidować, bezpośrednio wypłacać zasiłki na gaz biedniejszym ludziom i zaoszczędzić w ten sposób kilka punktów procentowych PKB. Jest bardzo dużo innych subsydiów, które może obciąć bez szkody dla społeczeństwa.
Być może powodem, dla którego przez wiele lat utrzymywano te subsydia było to, że ukraiński system polityczny ma naturę oligarchiczną, a korupcja jest bardzo duża.
Może mnie pan nazwać romantykiem, ale mogę wskazać wiele przykładów krajów, które odnosiły sukces w przeprowadzaniu reform, pomimo silnej opozycji politycznej i biurokratycznej. Polska jest jednym z takich przykładów. Oczywiście problemy Ukrainy są poważne. Nie sądzę jednak, by oligarchowie byli jedynym. Więcej kłopotów gospodarce sprawia biurokracja średniego szczebla. Sposobem rozwiązania tego problemu jest zmniejszenie zatrudnienia w administracji oraz uproszczenie procedur biurokratycznych. Nie da się przecież wymusić łapówki, jeśli np. pozwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej jest niemal automatyczne, udzielane w ciągu kilku dni i zależne od wypełnienia trzech stron formularza. By zlikwidować korupcję, trzeba przede wszystkim zlikwidować jej przyczyny – zmniejszyć możliwości jej wystąpienia. Tworzenie agencji antykorupcyjnych samo w sobie sprawy nie rozwiązuje. Takie agencje są przecież w Afryce i nie wykorzeniło to tam korupcji.
A co z oporem różnych wpływowych grup przeciwko zmianom?