Grecja nie zatopi banków

Choć kolejna odsłona kryzysu greckiego znów uderzyła w europejską gospodarkę, to banki ze Starego Kontynentu, nauczone wydarzeniami sprzed pięciu lat, powinny ją przejść w miarę suchą stopą.

Publikacja: 06.07.2015 13:07

Spośród europejskich banków w Grecji najbardziej zaangażowany jest brytyjski HSBC, którym kieruje St

Spośród europejskich banków w Grecji najbardziej zaangażowany jest brytyjski HSBC, którym kieruje Stuart Gulliver.

Foto: Archiwum

Miniony tydzień znów stał pod znakiem wydarzeń wokół Grecji, która jako pierwszy w historii tzw. kraj rozwinięty nie uregulowała na czas zobowiązań wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Do wtorku rząd w Atenach miał zapłacić tej instytucji 1,7 mld dolarów. Nie zrobił tego, a końcówka tygodnia minęła pod znakiem oczekiwania na kolejne już rozmowy ostatniej szansy z wierzycielami oraz zaplanowane na weekend referendum, w którym Grecy mieli się wypowiedzieć na temat przyszłości swojego kraju w strefie euro i Unii Europejskiej. Efekt. Chwilowa mocna przecena akcji na światowych rynkach, osłabienie euro. Tylko w ubiegły poniedziałek, gdy rynek był już niemal pewien, że Grecja nie ureguluje zobowiązań na czas, indeks europejskich banków giełdowych Stoxx 600 Banks spadł aż o 4,4 proc., najmocniej od 2011 r., a analitycy Bloomberga podliczyli, że kapitalizacja banków ze Starego Kontynentu spadła aż o 67 mld dolarów. W kolejnych dniach sytuacja na rynkach nieco się jednak ustabilizowała.

Gotowi na perturbacje

Czy europejski sektor bankowy powinien się bać wydarzeń w Grecji, czy grozi mu poważne załamanie? Eksperci zdecydowanie przekonują, że nie, bo instytucje finansowe przygotowały się na kolejne perturbacje wokół gospodarki państwa znad Morza Egejskiego.

Powód, dla którego grecki kryzys nie jest już tak groźny dla potentatów sektora finansowego, jest przede wszystkim jeden. Według wyliczeń Banku Rozrachunków Międzynarodowych na koniec 2014 r. Grecja miała zobowiązania wobec zagranicznych banków w wysokości 46 mld dolarów. To niewspółmiernie niższa kwota niż w 2010 r., gdy po raz pierwszy na światowych rynkach doszło do tąpnięcia wynikającego z problemów Grecji z niewypłacalnością. Wówczas – według szacunków BRM – kwota ta sięgała aż 300 mld dolarów.

Jednak żaden pojedynczy bank nie był teraz na tyle zaangażowany w greckie papiery, by bankructwo tego kraju mogło poważnie zagrozić jego bilansom. Według szacunków BRM najbardziej zaangażowane w greckie obligacje na koniec 2014 r. były banki z Niemiec (13,2 mld dolarów) oraz ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii (po ok. 12 mld dolarów). Znacznie mniej, bo po ok. 1,5 mld dolarów, przypadało na kolejne w zestawieniu banki z Holandii i Francji, które w ciągu ostatnich 18 miesięcy mocno obniżyły obecność na greckim rynku.

Portal CNN Money, uspokajając klientów europejskich instytucji finansowych, opublikował w ubiegłym tygodniu siedem powodów, dla których jego zdaniem obecny kryzys grecki nie będzie tak uciążliwy jak te z 2010 czy 2012 r., gdy cała strefa euro stanęła na krawędzi upadku.

1. Inna, lepsza struktura kredytodawców. O ile w 2010 r. aż 85 proc. greckich papierów dłużnych znajdowało się w rękach inwestorów prywatnych, o tyle teraz sytuacja całkowicie się odwróciła. Około 80 proc. greckiego długu jest w posiadaniu obcych rządów oraz innych międzynarodowych instytucji, takich jak MFW czy Europejski Bank Centralny. A tacy inwestorzy są wyposażeni w znacznie więcej narzędzi, by radzić sobie z niewypłacalnością emitenta obligacji.

2. Zagraniczne banki mają znacznie mniejszy udział w portfelach greckich obligacji.

3. Nie będzie efektu domino w strefie euro. O ile Grecja wciąż nie wyciągnęła lekcji z poprzednich kryzysów, o tyle takie kraje eurolandu jak Włochy, Portugalia czy Hiszpania, stosując programy naprawcze, są już w lepszej sytuacji finansowej niż kilka lat temu.

4. Działania stymulujące Europejskiego Banku Centralnego. W styczniu br. EBC uruchomił program skupu obligacji za 1,3 bln dolarów, który ma napędzić wzrost w strefie euro.

5. Wzrost gospodarczy w UE. Słupki zmian PKB wyglądają teraz w krajach Wspólnoty lepiej niż w 2012 r.

6. Istnieje specjalny fundusz ratunkowy dla krajów strefy euro , który w razie potrzeby jest w stanie wesprzeć przeżywających kłopoty członków Wspólnoty. Dysponuje nawet 800 mld dolarów.

7. Dobra koniunktura na europejskich giełdach. Pomimo kłopotów Grecji i konfliktu na Ukrainie akcje na Starym Kontynencie w dalszej perspektywie drożeją.

Jak wyglądają wydarzenia na Peloponezie z punktu widzenia najmocniej obecnych tam banków? Jak wyglądają aktywa największych graczy, patrząc zarówno na posiadane przez nie obligacje rządu w Atenach, jak i na udziały w różnych sektorach greckiej gospodarki? Brytyjski HSBC, który według szacunków jest zaangażowany w Grecji najbardziej spośród europejskich banków komercyjnych, ograniczył się w mijającym tygodniu do krótkiego komunikatu, w którym informuje, że „na bieżąco monitoruje wydarzenia i jak każdy inny bank jest przygotowany na problemy Grecji, a w razie potrzeby jest gotowy, by odpowiednio zareagować". Zaangażowanie potentata z Wysp w greckie aktywa szacowane jest na ok. 6 mld dolarów, co jest kwotą znaczącą, ale – biorąc pod uwagę, że w maju bieżącego roku wartość rynkowa HSBC sięgała prawie 170 mld dolarów, a roczna sprzedaż finansowego konglomeratu przekracza 80 mld dolarów (dane według rankingu Forbes Global 2000) – nie na tyle dużą, by mogła poważniej zatrząść światowym gigantem. Według Bloomberga aktywa HSBC w Grecji stanowią tylko nieco ponad 3 proc. wszystkich aktywów brytyjskiej grupy. – Co ciekawe, HSBC jest jedynym z niewielu dużych europejskich banków fizycznie obecnych w Grecji poprzez sieć oddziałów detalicznych. Ma też aktywa w tamtejszym przemyśle stoczniowym – mówił Bloombergowi Christian Barua, analityk z londyńskiego biura Bernstein. Inny potentat z Wielkiej Brytanii – Royal Bank of Scotland – także nie powinien mieć bardzo poważnych kłopotów z powodu wydarzeń nad Morzem Egejskim. Według szacunków obecnie jego inwestycje w Grecji, czyli udziały w przemyśle stoczniowym i w tamtejszych instytucjach finansowych, sięgają teraz ok. 370 mln dolarów.

Niskie ryzyko za Odrą

Niemieckie banki – według Reutersa – miały w ubiegłym tygodniu w greckich papierach dłużnych ok. 23,5 mld euro, jednak ryzyko tąpnięcia w systemie finansowym za naszą zachodnią granicą oceniane było jako niskie. A to dlatego, że udział największych tamtejszych banków komercyjnych, takich jak Deutsche Bank czy Commerzbank, w „ryzykownych" papierach był stosunkowo niski. Gros inwestycji w grecki dług – ok. 15 mld euro – poczynił bowiem państwowy niemiecki bank KfW. Natomiast Commerzbank i Deutsche informowały, że we wrześniu ub.r. ich zaangażowanie w Grecji wynosiło odpowiednio ok. 400 oraz 300 mln euro. – Udziały niemieckich banków w tym kraju oceniam jako niewielkie w relacji do ich potencjału. Dlatego nawet jeśli dojdzie do bankructwa rządu w Atenach, trzęsienia ziemi w niemieckim sektorze finansowym nie będzie – mówił Bloombergowi Thomas Kemmer, szef biura BdB.

Pomógł EBC

Z kolei według raportu przygotowanego przez JP Morgan we Francji największe środki w Grecji miał ulokowane Credit Agricole. Według analityków amerykańskiego banku inwestycyjnego na koniec 2013 r. bank znad Sekwany miał tam aktywa w wysokości 3,5 mld euro, z czego aż 2,8 mld euro zainwestowane w przemysł stoczniowy. Natomiast konkurencyjny BNP Paribas ulokował – według Amerykanów – na koniec 2013 r. 2 mld euro, z czego 700 mln euro w papierach ateńskiego rządu, a 1,3 mld euro w przemyśle stoczniowy. Obecność Societe Generale na Peloponezie bank z USA wyliczył natomiast na 300 mln euro.

Jak zgodnie twierdzą analitycy, sytuacja banków mogłaby być dużo mniej komfortowa, gdyby nie działania Europejskiego Banku Centralnego. W czerwcu w ramach czwartej rundy działań stabilizacyjnych EBC wpompował w europejski sektor bankowy ponad 70 mld euro. Łącznie banki ze Starego Kontynentu pozyskały już w ten sposób ponad 380 mld euro. Nie oznacza to jednak, że sytuacja europejskich instytucji finansowych jest komfortowa, a akcja kredytowa ruszyła na dobre. O ile w marcu br., po raz pierwszy od 2012 r., wzrosła, choć zaledwie o 0,1 proc., wartość kredytów udzielonych przez banki tzw. prywatnemu sektorowi, o tyle w kwietniu, licząc rok do roku, zwyżki już nie było.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?