Za marzenia o dużych zyskach trzeba płacić

Rozsądek każe inwestorom omijać spółki wyceniane znacznie powyżej średniej rynkowej. Wysokie wskaźniki mają jednak podstawy.

Publikacja: 18.10.2015 14:42

Za marzenia o dużych zyskach trzeba płacić

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Psujek gkmp Grzegorz Psujek

Z reguły stoją za tym niemałe oczekiwania inwestorów odnośnie do przyszłych zysków. – Im oczekiwania rynku są większe odnośnie  do wzrostowej trajektorii generowanego przez spółkę wyniku, tym wycena danego podmiotu jest większa. Tym samym rośnie wartość popularnego wskaźnika C/Z, który generalnie obliczany jest na bazie historycznych danych, a spółkę nazywamy wzrostową – wyjaśnia Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.

Premia w wycenie

Jak przekonują eksperci, wysokie wyceny odzwierciedlają premię przede wszystkim za szybki wzrost wyników oraz konsekwentną i udaną realizację strategii wzrostowej przez zarząd. – Oczekiwana poprawa zysków w kolejnych latach dyskontowana jest w bieżącej wycenie akcji, windując kurs na wyższe poziomy. Natomiast źródła tego wzrostu mogą być zróżnicowane – zdobywanie udziałów rynkowych, przewaga kosztów lub technologiczna czy po prostu rozwój organiczny – wyjaśnia Tomasz Manowiec zarządzający funduszami Noble Funds TFI. – Najbardziej popularnym przykładem tego typu podmiotów na naszym rynku są spółki detaliczne jak LPP i CCC, które ekspansywnie rozwijają sieć sprzedaży. Ale mamy takich przykładów więcej – spółki nowych technologii, informatyczne czy najbardziej dynamiczne spółki przemysłowe – wylicza  ekspert.

W ocenie ekspertów nie bez  znaczenia jest posiadanie swego rodzaju przewagi konkurencyjnej w postaci know-how technologicznego, znanej marki albo w postaci dużej skali produkcji lub sprzedaży. Dobrym przykładem jest Medicalgorithmics, którego mocną stroną jest unikalny produkt – urządzenia do diagnozowania układu krążenia. Korzystając z przewagi konkurencyjnej, rozwija się w imponującym tempie i notuje skokową poprawę przychodów i zysków, utrzymując ponadprzeciętne marże. Wsparciem dla wyników jest także mocny dolar, w którym firma uzyskuje niemal wszystkie przychody. Ma to odzwierciedlenie w wycenie. Spółka wyceniana jest na 750 mln zł, co stanowi ponad 40-krotność jej zysków, podczas gdy średnia wartość wskaźnika C/Z dla spółek z indeksu WIG wynosi 14,6. Kluczowym argumentem przemawiającym za spółką są oczekiwania odnośnie do wzrostu biznesu spółki. Z przewidywań ekspertów wynika, że w tym roku Medicalgorithmics zanotuje 77-proc. wzrost sprzedaży, co przełoży się na 60-proc. skok zysku netto.

Jeszcze „droższą" spółką jest LiveChat, producent oraz globalny dostawca oprogramowania komunikacyjnego. W tym przypadku wskaźnik C/Z sięga 44. Uwagę jednak zwraca rentownością operacyjną sięgającą 70 proc.  Wynika to z unikalnego modelu biznesowego spółki, który oparty jest na globalnym zasięgu sprzedaży.  Jak przyznaje, globalny sukces nie byłby możliwy bez posiadania swego rodzaju przewagi konkurencyjnej. – Konkurencja w branży jest bardzo duża, natomiast to, co różni pozostałe firmy od LiveChata, to z jednej strony ceny aplikacji – rozwiązanie LiveChata pozycjonuje się raczej na wyższej półce cenowej. Dodatkowo zagraniczne podmioty ponoszą wyższe koszty, a także nakłady na marketing, które istotnie obniżają marże. Dlatego nie są w stanie konkurować kosztami z LiveChat – wskazuje Michał Czerwiński, analityk Trigon DM.

Do tanich nie należą też akcje producentów gier komputerowych. Największe nadzieje rynek pokłada w produkcjach CD Projektu i CI Games , których gry należą do rozpoznawalnych wśród graczy niemal na całym świecie.  Niemniej sukces finansowy jest tak naprawdę zależny od sukcesu sprzedaży kolejnych tytułów, które wchodzą na rynek.  W przypadku CD Projektu to już się dzieje. Za sprawą wprowadzenia na rynek „Wiedźmina 3" spółka w tym roku może liczyć na skokowy wzrost przychodów i zysków. Z prognoz zebranych przez Bloomberga wynika, że firma w tym roku zarobi na czysto ponad 438 mln zł w porównaniu z 5,2 mln zł zysku netto w 2014 r. Ogromne nadzieje rynek pokłada także w zaplanowanej na przyszły rok premierze kolejnej odsłony „Snipera", co doskonale odzwierciedla ponad 200-proc. zwyżka notowań w tym roku producenta tej gry – CI Games (C/Z = 26).  Gra zebrała już bardzo dobre recenzje od międzynarodowych ekspertów i wielu inwestorów zakłada, że będzie hitem. Podobnego zdania są analitycy. – Ze względu na zaskakująco dobre przyjęcie prezentacji „Snipera 3" podczas głównych targów gier (E3 oraz Gamescom) prognozujemy w 2016 r. historycznie najlepsze wyniki spółki – uważają eksperci ING Securities. Spodziewają się 192 mln zł przychodów ze sprzedaży oraz zysku netto na poziomie 62 mln zł w 2016 r. Podkreślają, że tak znacząca poprawa wyników w porównaniu z poprzednim najlepszym 2013 r., gdy spółka zarobiła na czysto 29,7 mln zł,  jest konsekwencją wyższej ceny detalicznej oraz większej marży jednostkowej „Snipera 3" ze względu na własny model dystrybucji na rynku amerykańskim.

Ryzyko rozczarowania

Jak podkreślają analitycy, dalszy wzrost notowań spółek o wysokich wskaźnikach ceny do zysku może uzasadniać jedynie wzrost zysków. Dlatego w przypadku rosnących biznesów wysokie wyceny nie muszą jednoznacznie przesądzać o przewartościowaniu takich spółek. Z drugiej strony każde rozczarowanie wynikami może się wiązać z solidną korektą ich notowań. – Inwestowanie w wysoko wyceniane akcje wiąże się z podwyższonym ryzykiem, ponieważ niezrealizowanie oczekiwań lub zmiana postrzegania perspektyw spółki może spowodować gwałtowne załamanie notowań. Co więcej, wysoka wycena uwzględnia już znaczną część przyszłego rozwoju, zostawiając mniejszy potencjał wzrostu wartości dla inwestora nabywającego akcje. Ryzyko to kompensowane jest natomiast szansą na spełnienie optymistycznego scenariusza i faktycznego wypracowania szybkiego wzrostu skali biznesu i zysków – uważa Manowiec.

O tym, jak kosztowne może być niespełnienie pokładanych w spółce nadziei, przekonali się posiadacze akcji Integera. Dzięki innowacyjnemu produktowi – paczkomatom – spółka znacząco zwiększyła skalę prowadzonej działalności w ostatnich latach, oplatając siecią paczkomatów kolejne kraje. Optymistyczne oczekiwania inwestorów odnośnie do planowanej ekspansji wywindowały notowania firmy w latach 2011–2013 o ponad 300 proc. Niestety, okazało się, że były to oczekiwania na wyrost. Przynajmniej jeśli chodzi o kluczowy z punktu widzenia inwestorów efekt w postaci wzrostu zysków. Dynamiczny wzrost przychodów Integera nie podążał w parze z zyskami. W 2013 r. Integer zanotował znaczący spadek zysków. Z kolei ubiegły rok spółka zamknęła pod kreską, co władze Integera tłumaczyły kosztowną ekspansją sieci paczkomatów, która dla spółki jest obecnie sprawą pierwszorzędną. Taki rozwój wypadków skutkował jednak ponad 60-proc. spadkiem jej notowań od szczytów z końca 2013 r.

Opinie

Seweryn Masalski, zarządzający, MM Prime TFI

Inwestorzy są gotowi więcej płacić za spółki, które dają nadzieje na wysokie zyski w przyszłości. Rynek bardziej wierzy w dobre perspektywy, jeśli spółka w przeszłości pokazała także znaczne i systematyczne wzrosty. Duże spółki odzieżowe, takie jak CCC i LPP, w ostatnich latach zwiększały przychody po kilkanaście lub dwadzieścia kilka procent rocznie, i naturalna skłonność każe przekładać te zwyżki także na następne lata.  Głównym ryzykiem inwestowania w spółki wzrostowe jest zbyt optymistyczne nastawienie do przyszłych zysków. Żadna spółka nie może w nieskończoność rosnąć szybciej niż rynek. Tam, gdzie są nadzwyczajne zyski, pojawiają się też konkurenci, co obniża średnią stopę zwrotu. Wraz ze wzrostem po jakimś czasie pojawiają się też niekorzyści skali – mniejsza elastyczność, trudności w zarządzaniu większym przedsiębiorstwem, dodatkowe koszty logistyki i inne. Wysoko wyceniane sektory wzrostowe są też podatne na narastanie baniek spekulacyjnych, tak jak branża IT przed 2001 r. lub obecnie amerykańskie spółki medyczne.

Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji, Investors TFI

W naszym kraju, ze względu na skromne możliwości finansowe, typowych spółek wzrostowych nie jest wiele, jednak jeśli już są, mogą się pochwalić przewagami w swoich niszach. Możemy do nich zaliczyć spółki z modnej ostatnio branży biotechnologicznej, czyli Mabion, Medicalgorithmics czy Adiuvo. W równie ciekawym segmencie gier komputerowych główną spółką wzrostową jest oczywiście CD Projekt. Globalny koncept rozwoju wybrał również Integer, a w zasadzie jego główne aktywo oparte na razie na nadziejach i potrzebujące w dalszym ciągu finansowania, czyli Easypack. Ryzyka, jakie się wiążą ze spółkami wzrostowymi, najlepiej widać na przykładzie takich spółek, jak Bioton czy Petrolinvest, które przez lata przeprowadziły tak wiele emisji akcji, że trudno je zliczyć. Niestety, efekty prowadzonych inwestycji okazały się rozczarowujące, biorąc pod uwagę poświęcony czas i nakłady.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie