Zobaczmy przykładowo, co ostatnio działo się z odsetkiem niedźwiedzi. O ile przed ponad rokiem, w szczycie hossy, pesymistów była garstka (19 proc.), to w styczniu br. na skutek wielomiesięcznej przeceny ich odsetek przekroczył 51 proc. Ostatnio znów wyraźnie urósł.
2. Lev/Short
Sondaż SII ma podstawową wadę – oddanie głosu w ankiecie niekoniecznie musi wiązać się z podejmowaniem przez inwestorów realnych decyzji. Nie ma też w praktyce ograniczeń co do tego, kto może głosować. W ten sposób pomijany jest ważny czynnik psychologiczny. Z wadą tą można sobie poradzić, dodając do analizy wskaźnik, który bazuje na faktycznych przepływach pieniędzy inwestorów. Przykładem jest Lev/Short, czyli stosunek aktywów QUERCUS Lev (funduszu pozwalającego z dźwignią obstawiać zwyżki WIG20) oraz QUERCUS Short (funduszu pozwalającego obstawiać zniżki WIG20). Także tutaj dostrzec można regułę. Gdy indeksy w atmosferze optymizmu ustanawiały nowe kilkuletnie szczyty (jesień 2013, wiosna 2015), Lev/Short osiągał 11–14 pkt (czyli aktywa funduszu „na hossę" były kilkanaście razy większy od aktywów tego „na bessę"). Z kolei w dołkach koniunktury, po spadku indeksów do wielomiesięcznych minimów, wskaźnik spadał do ok. 1–2,5 pkt. W przypadku słabszych korekt spadek Lev/Short zatrzymywał się w okolicach 5 pkt.
3. Tygodniowy RSI dla WIG
Okazuje się, że wskaźniki nastrojów idą często w parze z tymi zaczerpniętymi z podręczników analizy technicznej. Wskaźnik RSI (Relative Strength Index) to (najbardziej?) popularny oscylator techniczny. Kiedy wkracza do tzw. strefy wyprzedania, jest to sygnał, że być może koniunktura uległa nadmiernemu schłodzeniu. Z kolei pobyt w strefie wykupienia oznaczać może przegrzanie. Zwykle wykorzystuje się dzienny RSI, my niestandardowo przywołujemy tu ten sam wskaźnik, ale wg danych tygodniowych. Jak działa w praktyce? Przykładowo przed rokiem wejście na skraj strefy wykupienia było trafnym sygnałem ostrzegawczym. Z kolei w grudniu ub.r. oscylator znalazł się głęboko w strefie wyprzedania, co trafnie zapowiadało nadchodzące ocieplenie.
4. Odsetek spółek z WIG20 notowanych powyżej średniej z 200 sesji
Ten wskaźnik, zapożyczony z rynków zachodnich, w autorski sposób zaaplikowaliśmy do polskiej giełdy. Idea jest prosta – gdy zbyt wiele spółek przebywa w hossie (definiowanej jako kurs powyżej popularnej średniej 200-sesyjnej), może to być sygnał przegrzania (zarabianie staje się zbyt proste). I odwrotnie – niski odsetek akcji w hossie może świadczyć o nadmiernym schłodzeniu. Przykładowo na szczycie przed ponad rokiem wskaźnik osiągnął pułap aż 80 proc. Dla odmiany w styczniowym dołku spadł do 5 proc. Wadą tego wskaźnika jest to, że liczymy go od stosunkowo krótkiego czasu.
Cztery w jednym, czyli zbiorczy barometr nastrojów
W każdym z omówionych wskaźników kryje się pewna wartość dodana, a jednocześnie żaden z nich nie jest pozbawiony rozmaitych wad. Kiedy jednak połączymy je w całość, uzyskamy zbiorczą miarę nastrojów, która historycznie całkiem nieźle pokazywała stan koniunktury na GPW. Sposób konstrukcji sprawia, że ów zagregowany barometr porusza się w przedziale od -2,0 do +2,0 (co można rozumieć odpowiednio jako -2 i +2 tzw. odchylenia standardowe od poziomu neutralnego, czyli od zera). Wartości powyżej +1 definiujemy roboczo jako strefę euforii (przegrzania), te poniżej -1 zaś jako strefę strachu.
Od 2011 roku barometr już kilka razy przebywał, zarówno w strefie euforii, jak i strachu. Rzut oka na wykres pokazuje jednoznacznie, że w okresach tak zdefiniowanej euforii warto było zachować ostrożność – na zakupy akcji było raczej za późno (no chyba, że spekulacyjnie na bardzo krótki okres), a jednocześnie warto było rozważać przynajmniej częściową realizację zysków. Z kolei w okresach strachu za późno było z kolei na sprzedaż akcji. Wtedy opłacało się raczej je akumulować. To esencja tzw. podejścia kontrariańskiego.