Po historycznie wysokich obrotach prądem w 2014 i 2015 r. na Towarowej Giełdzie Energii zostało tylko mgliste wspomnienie. Ostatnie półtora roku to pogłębiające się spadki. Powód? Największy wytwórca prądu od początku roku nie musi realizować całej sprzedaży przez giełdę. Taki obowiązek (inaczej obligo giełdowe) Polska Grupa Energetyczna, ale też inni duzi producenci, mieli ze względu na otrzymywaną pomoc państwa. Chodzi o rekompensaty za zerwane przed laty kontrakty długoterminowe. Na to nakłada się niepewność co do przyszłego modelu działania rynku terminowego (tam spadki były najgłębsze), który w związku z koniecznością implementacji dyrektywy MiFID II (wchodzi w życie od 3 stycznia 2018 r.) musi się przekształcić w rynek finansowy lub zorganizowaną platformę obrotu tzw. OTF. Uczestnicy TGE opowiedzieli się za drugą formułą, która jest najbardziej zbliżona do prowadzonego dziś handlu z fizyczną dostawą.
Wyższe obligo, ale jakie?
W toku prac legislacyjnych nad pakietem nowelizacji ustaw wdrażających unijną dyrektywę (m.in. o obrocie instrumentami finansowymi, o giełdach towarowych oraz prawa energetycznego) pojawił się postulat podniesienia obliga giełdowego dla energii z obecnych 15 proc. Urząd Regulacji Energetyki mówi o podwojeniu, zaś TGE widzi obowiązek na poziomie 55 proc., taki, jaki ma PGNiG na rynku gazu.
– Choć kolejne spółki, wychodząc z programu pomocy publicznej, przenoszą sprzedaż wytworzonej energii do innych segmentów – zmniejszając wolumen obrotu na rynku zorganizowanym – to nadal kilku przedsiębiorców takie wsparcie otrzymuje. Do jego prawidłowego rozliczenia potrzebna jest nadal referencyjna cena energii, ukształtowana w sposób rynkowy – tłumaczy Maciej Bando, prezes URE. Dodaje, że poziom 30 proc. należy traktować jako minimalny, tj. zapewniający odpowiednio duży obrót przy jak najmniejszej ingerencji w dotychczasowe warunki handlu. Regulator konsultował wskazaną wysokość obligo z ministrem energii. Ale ostateczne stanowisko ME w tej sprawie nadal nie jest znane.
– Ostatecznie przyjęte rozwiązania będą się opierać na stanowisku wypracowanym wspólnie przez ME, URE oraz wszystkie zainteresowane podmioty działające na rynku – przekazał nam z kolei resort finansów, który pracuje nad projektem noweli o instrumentach finansowych.
Niektórzy wytwórcy, m.in. Tauron i Polenergia, popierają postulat zwiększenia obliga, nawet do poziomu wskazanego przez TGE. – Wobec znaczącej koncentracji rynku zarówno po stronie wytwarzania, jak i sprzedaży, w szczególności kiedy największe podmioty są pod kontrolą jednego właściciela, obligo wydaje się niezbędne, aby cena mogła być obiektywnie stanowiona, a niezależni wytwórcy i sprzedawcy mieli realny dostęp do rynku – tłumaczy Arkadiusz Zieleźny, prezes Polenergii Obrót. Według ekspertów Tauronu cena giełdowa utraciła już walor bycia referencyjną ze względu na duży spadek płynności. Innego zdania są przedstawiciele Energi, ale i oni mówią o 30-proc. obowiązku jako minimalnym. Z kolei Krzysztof Hrywniak, dyrektor ds. handlu hurtowego w Fortum twierdzi, że to poziom wystarczający, ale najchętniej widziałby brak obliga i płynność wynikającą z atrakcyjnych warunków obrotu.