Głos rynku nie był do tej pory należycie wykorzystywany

Marcin Pachucki, z zastępcą przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego rozmawia Przemysław Tychmanowicz.

Aktualizacja: 10.03.2018 14:18 Publikacja: 10.03.2018 08:53

Czy największe zamieszanie związane z MiFID II i MIFIR mamy już za sobą?

System MiFID II to zbiór przepisów, bezprecedensowy w dotychczasowej historii prawa rynku kapitałowego. Składa się na niego blisko 50 aktów prawnych, publikowanych przez ESMA wytycznych oraz zestawów tzw. pytań i odpowiedzi. Wszystko to należy powiązać w całość i dokonać wdrożenia zarówno na niwie regulacyjnej, jak i w praktyce. Już per se nie jest to zadaniem łatwym. Dodatkowo trzeba mieć na uwadze, że część przepisów prawa unijnego jest już bezpośrednio stosowana od 3 stycznia, mimo że polskie, zbliżone w materii regulacje wciąż obowiązują. Siłą rzeczy wdrażanie MiFID II nie jest procesem dla wszystkich ani łatwym, ani krótkoterminowym. Porównując wprowadzanie MiFID II do wyścigu kolarskiego, mamy za sobą prolog i pierwszy etap górski, ale do mety wciąż jest jeszcze wiele odcinków.

Jak pan ocenia cały ten proces? Czy instytucje naszego rynku dobrze odrobiły pracę domową? Z czym miały największy problem?

Trudno jest o końcowe podsumowanie, gdyż aktualnie mamy do czynienia ze stanem przejściowym, swoistym zawieszeniem pomiędzy starym a nowym porządkiem. Z docierających do nas sygnałów wynika, że firmy inwestycyjne bardzo ciężko pracowały i wciąż pracują, aby dostosować swoje działanie do pojawiających się systematycznie nowych obowiązków. Wyzwań jest wiele i o różnorodnym charakterze. Przede wszystkim podmioty nadzorowane musiały wypełnić kosztochłonną powinność dostosowania systemów informatycznych do nowych wymogów. Do tego doszło doedukowanie pracowników, modyfikacje wszelkich regulaminów klientowskich czy też wprowadzanie nowych procedur wewnętrznych. W związku z działaniami regulacyjnymi firmy inwestycyjne dość często miały trudności z właściwym zrozumieniem unijnych regulacji. Wpływ na ten stan rzeczy miała nie tylko ich objętość, rozproszenie, ale – co sam z przykrością stwierdzam – również i niestaranność redakcji przepisów europejskich pisanych niekiedy językiem bardziej beletrystycznym niż prawnym i brak konsekwencji w używaniu terminów.

W pierwszych dniach można było odnieść wrażenie, że klienci indywidualni byli zaskoczeni zmianami, jakie przyniosło europejskie prawo. Tak chyba nie powinno być. Zabrakło działań informacyjno-edukacyjnych?

Wydaje się, że lepszym adresatem tego pytania byliby organizatorzy rynków obrotu oraz firmy inwestycyjne. Chciałbym jednak wskazać, że w tym zakresie ze strony inwestorów do KNF nie skierowano wielu sygnałów.

Czy zgadza się pan z opiniami, które mówią o tym, że chociażby zmiany w zakresie zleceń z warunkiem wartości ujawnionej są po prostu szkodliwe z perspektywy inwestorów indywidualnych?

Zmiany dotyczące wspomnianej kategorii zleceń wynikają wprost z rozporządzeń unijnych. Przypomnijmy, że wprowadzono minimalny limit wartościowy zleceń, dla których można zawrzeć warunek wartości ujawnionej. Limit ustalony przez giełdę wynosi 50 tys. zł. Tym samym z pewnością ograniczy on możliwości wykorzystywania zleceń typu WUJ. Z drugiej strony w interesie inwestorów, w tym oczywiście inwestorów indywidualnych, jest zapewnienie jak największej przejrzystości arkusza zleceń. Przyjęte rozwiązanie jest usankcjonowaniem racjonalnego wykorzystania omawianej możliwości. Na marginesie chciałbym zauważyć, że w przypadku innych zleceń, które również ograniczają przejrzystość przedtransakcyjną, myślę tu o zleceniach skutkujących zawarciem transakcji pakietowych lub crossowych, także obowiązują ograniczenia wartościowe.

MiFID II to także kwestia rozdzielenia płatności za analizy i egzekucję zleceń. Dlaczego do tej pory nie udało się wyjaśnić tej kwestii? Za jaką opcją unbundlingu w Polsce opowiada się KNF?

Ponad rok temu, przed rozpoczęciem oficjalnego procesu legislacyjnego w sprawie nowelizacji pakietu ustawy, zgłosiliśmy Ministerstwu Finansów zasadność przeprowadzenia dyskusji z rynkiem na temat najbardziej wrażliwych zagadnień odnoszących się do MiFID II. W odpowiedzi wskazano, że taka dyskusja odbędzie się podczas pracy nad konkretnymi przepisami. Tematyka rozdzielenia płatności za wykonywanie zleceń i analiz ma być w zamierzeniu przedmiotem rozporządzenia ministra finansów. Z tego co wiemy, niedługo rozpocznie się publiczna procedura ich konsultacji. Wtedy, jak zakładamy, takie konstruktywne dyskusje będą miały miejsce. Należy jednak w tym miejscu przypomnieć, że rozpakietowanie płatności – czyli unbundling – jest w pewnym zakresie uregulowane w przepisach dyrektywy delegowanej do dyrektywy MiFIDII. Niezależnie więc od jakichkolwiek ocen i odczuć, które mogą nam wszystkim towarzyszyć, pewne założenia muszą być wdrożone. Jak już wspomniałem, jesteśmy jednak otwarci na rozmowę, aby opracować optymalne regulacje krajowe, co jest możliwe w ramach istniejącego luzu decyzyjnego. Optymalne w tym znaczeniu, aby należycie godziły sferę zainteresowania firm inwestycyjnych, ale i jednocześnie korzyści, jakie z realizacji celów tych przepisów odnieść mają inwestorzy. Nie ukrywam, że w trakcie przyszłych prac krajowych zasadne byłoby spojrzenie, jak zagadnienie unbundlingu funkcjonuje w innych państwach UE, które zdążyły już zaimplementować owe unijne regulacje.

Pytanie tylko, czy w ogóle europejskie regulacje są adekwatne do wielkości naszego rynku? Bardzo często słychać narzekania, że europejskie prawo jest wdrażane u nas „1 do 1", nie bacząc na to, że część przepisów nijak ma się do naszej rzeczywistości. Czy można coś z tym zrobić?

Obserwując na przestrzeni lat ewolucję prawa unijnego, można odnieść wrażenie, że regulacji tych jest coraz więcej i są one nazbyt szczegółowe w swojej materii. To już samo w sobie, niezależnie od pochodzenia geograficznego podmiotu nadzorowanego, stanowi duże obciążenie na polu realnego ich wdrożenia. Natomiast co do wdrażania przepisów w Polsce trudno jest sobie wyobrazić, aby minister finansów czy też parlament odstępowały od implementacji przepisów, w sytuacji gdy jest jasno określony obowiązek ich przełożenia do polskiego systemu prawnego. Niezależnie od powyższego należy zauważyć, że postulat wiernego wdrażania mocno się zdezaktualizował. Większość przepisów unijnych zamieszczana jest w rozporządzeniach – aktach europejskich, które dla swojej skuteczności obowiązywania nie wymagają dodatkowej implementacji. Wchodzą po prostu do krajowych systemów prawa w określonym dniu. W takiej sytuacji oś ciężkości dyskusji przesuwa się na etap ich tworzenia w organach europejskich. Ze swojej strony staramy się reagować i próbować modyfikować te projekty, które według naszej wiedzy nie będą przystawać do polskich realiów. Nie jest jednak możliwe wychwycenie przez nas wszelkich niuansów, które mogą być istotne dla polskich podmiotów. Dlatego też ważny jest etap publicznych konsultacji takich projektów z uczestnikami rynku. Informacje o procedowanych zapisach oraz termin na zgłaszanie uwag są publicznie ogłaszane. Dodatkowo ze swojej strony wielokrotnie sami zachęcaliśmy reprezentantów podmiotów nadzorowanych do analizy i przekazywania swoich uwag. W moim odczuciu potencjał tkwiący w sile głosu rynku nie był do tej pory należycie wykorzystywany.

Często słychać także krytyczne głosy w stosunku do Komisji, chociażby że w wielu kwestiach regulacyjnych KNF jest po prostu nadgorliwa. Z drugiej strony pojawiają się też opinie, że w niektórych obszarach Komisja jest zbyt opieszała, a procesy zajmują zbyt dużo czasu. Jak pan się ustosunkuje do tych opinii?

Na wstępie należy wskazać, że to nie Komisja Nadzoru Finansowego, ale minister finansów jest inicjatorem i gestorem procesu legislacyjnego, a w przypadku rozporządzeń do ustawy o obrocie instrumentami finansowymi dodatkowo można wręcz mówić o byciu „właścicielem" całego aktu wykonawczego. Urząd Komisji pełni aktywną rolę w opracowywaniu projektów przepisów prawa, ale ani Urząd, ani Komisja nie jest finalnym adresatem próśb i decydentem w materii legislacyjnej. W tym miejscu należy nadmienić, że w ostatnim czasie pracownicy Urzędu spotykają się regularnie z przedstawicielami Izby Domów Maklerskich, aby omawiać najistotniejsze i najpilniejsze zagadnienia związane z bieżącym wdrażaniem MiFID II. Na bazie tych spotkań ustalono również m.in. pewne poprawki do procedowanej nowelizacji ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, które ułatwią życie firmom inwestycyjnym, a jednocześnie są neutralne z punktu widzenia nadzoru. Natomiast jeśli chodzi o terminy procedowania określonych spraw przed KNF, trzeba zauważyć, że są one pochodną różnych okoliczności. Trzeba w tym kontekście wspomnieć chociażby o jakości składanych wniosków i związanej z tym częstej konieczności ich uzupełniania przez stronę, złożoności spraw, wymogach kodeksu postępowania administracyjnego czy też kumulacji wniosków składanych w krótkim czasie. Jednocześnie rośnie liczba regulacji prawnych, w tym obowiązków nakładanych na KNF, a zasoby Urzędu pozostają na tym samym poziomie.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie