Wzloty i upadki prezydenckiego zięcia

Zagraniczne konflikty interesów wreszcie zaszkodziły karierze Jareda Kushnera. Najmniej powinni się z tego cieszyć wrogowie „rewolucji Trumpa".

Aktualizacja: 11.03.2018 09:16 Publikacja: 10.03.2018 09:30

– Zanim zaczniemy, chciałbym przeprosić za to, że nieco się spóźniłem. Wiecie, jestem spóźniony, bo Jared miał problemy z przedostaniem się przez ochronę. Ivanka, musisz coś z tym zrobić – zażartował prezydent USA Donald Trump podczas niedawnego wystąpienia w Gridiron Club, na kolacji z korespondentami z Białego Domu. Prezydenci występujący na tej dorocznej imprezie zawsze wygłaszają na niej komediowy monolog, w którym żartują z problemów swoich administracji. Trump zaczął go od obśmiania swojego zięcia i zarazem bliskiego doradcy – Jareda Kushnera, męża Ivanki Trump. Kushner był jak dotąd jednym z najbardziej wpływowych ludzi w USA, ale pod koniec lutego stracił poświadczenie bezpieczeństwa najwyższego stopnia Top Secret/SCI. Zaszkodziły mu najprawdopodobniej jego szerokie, zagraniczne związki biznesowe. Związki, które do pewnego stopnia funkcjonowały jako atut w tajnej dyplomacji prowadzonej przez Biały Dom.

Kumpel saudyjskiego księcia

Oficjalny powód obniżenia Kushnerowi kategorii dostępu do materiałów niejawnych nie został ujawniony opinii publicznej. „Washington Post" donosił jednak, że stało się tak ze względu na jego szerokie kontakty z zagranicznymi oficjelami. Amerykańskie służby miały zdobyć informacje mówiące, że dygnitarze z Chin, Izraela, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Meksyku zastanawiali się, jak manipulować Kushnerem, wykorzystując jego małe doświadczenie w polityce oraz długi holdingu nieruchomościowego należącego do jego rodziny. Nie wypłynęły na światło dzienne żadne dowody mówiące, że tego rodzaju naciski na prezydenckiego doradcę wdrożono, ale służby specjalne mają to do siebie, że lubią dmuchać na zimne. Zwłaszcza że są podstawy do podejrzeń.

Holding Kushner Companies (z którego prezydencki zięć wycofał się po wyborach) ma do spłacenia w 2019 r. 1,2 mld USD pożyczki, którą w szczycie boomu na rynku nieruchomości wykorzystano do zakupu wieżowca przy nowojorskiej Piątej Alei numer 666. W zeszłym roku firma Kushnerów próbowała zdobyć finansowanie w chińskiej grupie Anbang (która niedawno została przejęta przez rząd ChRL), ale transakcja nie doszła do skutku. Próbowała również pozyskać 500 mln USD od katarskiego państwowego funduszu, zanim Arabia Saudyjska wdrożyła blokadę Kataru. Zdołała jednak zdobyć wartą 30 mln USD inwestycję od izraelskiej firmy ubezpieczeniowej Menora Mivtachim.

Kłopoty Jareda Kushnera mogą wynikać również z dochodzenia specjalnego prokuratora Roberta Muellera dotyczącego ostatnich wyborów prezydenckich w USA. Kushner był obecny wraz z gen. Michaelem Flynnem na spotkaniu z rosyjskim ambasadorem Siergiejem Kislakiem dotyczącym kanałów komunikacji z ekipą prezydenta elekta a ambasadą (w USA często jest tak, że ludzie z ekipy prezydentów elektów nawiązują relacje z obcymi dyplomatami jeszcze przed prezydencką inauguracją, by polityka zagraniczna nowej ekipy była sprawnie wdrażana). Spotkał się również z szefem rosyjskiego banku VEB Siergiejem Gorkowem, który mógł próbować kusić go relacjami biznesowymi. W czerwcu 2016 r. Jared Kushner brał zaś udział w spotkaniu w Trump Tower z rosyjską prawniczką Natalią Weselnicką. (Weselnicka miała oferować informację o korupcyjnych związkach Hillary Clinton z Rosją. Została wyproszona ze spotkania, po tym jak przedstawiła informacje wyglądające na prowokacyjną wrzutkę i poruszyła temat sankcji nałożonych na rosyjskich biznesmenów. Później okazało się, że współpracowała z rosyjskimi mafiozami i firmą Fusion GPS wynajętą przez sztab Hillary Clinton do szukania rosyjskich brudów na Trumpa). Na początku lutego Rod Rosenstein, zastępca prokuratora generalnego, z jakiegoś powodu zadzwonił do Białego Domu i poprosił, by opóźnić procedurę przedłużenia poświadczenia bezpieczeństwa dla Kushnera.

Kushner jest oficjalnie jedynie szefem biura ds. innowacji w Białym Domu. Nieoficjalnie był jednak jednym z najważniejszych ludzi prezydenta, o czym świadczyło choćby poświadczenie bezpieczeństwa wysokiego poziomu. Prezydencki zięć odegrał (wraz z żoną Ivanką) dużą rolę w zeszłorocznym zaskakującym ociepleniu relacji USA z Chinami i nawiązaniu przez obie strony gry dotyczącej handlu oraz Korei Północnej. Kushner zmniejszył przez to ryzyko amerykańsko-chińskiej wojny handlowej. Pomógł on również administracji Trumpa w nawiązaniu serdecznych relacji z ekipą saudyjskiego księcia Mohammeda bin Salmana. Okazał się bardzo użyteczny przy negocjowaniu ogromnych kontraktów zbrojeniowych z Arabią Saudyjską. Prezydent powierzył mu misję mediatora pomiędzy Saudyjczykami, Izraelem i Egiptem. Kushner był również prezydenckim wysłannikiem do irackiego Kurdystanu i brał udział w nawiązywaniu powyborczych relacji Trumpa z japońskim premierem Shinzo Abe. Próbował też łagodzić spór z Meksykiem, aranżując wraz z Ivanką rozmowę telefoniczą Trumpa z meksykańskim prezydentem Enrique Pena Nieto (Nieto nie wiedział, jak podejść do Trumpa i w trakcie tej rozmowy się z nim pokłócił). Kushner wraz z Ivanką towarzyszył też prezydentowi podczas lipcowej wizyty w Polsce. Całkiem nieźle jak na wywołującego kontrowersje przedstawiciela millenialsów.

Jarvanka

Zapewne kilka lat wcześniej Jared Kushner nie spodziewałby się, że znajdzie się w centrum politycznych kontrowersji. Przed kampanią prezydencką z 2016 r. sympatyzował raczej z demokratami. Podobnie jak Donald Trump pochodzi z rodziny nowojorskich deweloperów. Skończył Harvard i New York University. W 2008 r. został szefem holdingu Kushner Cos. Wydawał też dziennik „New York Observer". W 2015 r. znalazł się na 25. miejscu listy najbardziej wpływowych młodych ludzi w biznesie magazynu „Fortune". W 2009 r. ożenił się z Ivanką, która przeszła dla niego na judaizm. Jared jest oceniany zazwyczaj jako człowiek bardzo lojalny wobec swojego teścia, choć próbujący skłonić prezydenta do przyjmowania bardziej umiarkowanego stanowiska.

W Białym Domu wraz z Ivanką otoczył się z jednej strony weteranami waszyngtońskiej polityki i sektora bezpieczeństwa narodowego (takimi jak Dina Powell Habib, Gary Cohn czy gen. H. R. McMaster), z drugiej ludźmi towarzyszącymi mu oraz Ivance na wcześniejszej drodze biznesowej (takimi jak np. Hope Hicks, 29-letnia była modelka, do niedawna dyrektor ds. komunikacji Białego Domu, traktowana przez prezydenta niemal jak córka). Związaną z nim frakcję nazywano „Jarvanka" (miks imion Jared i Ivanka). Frakcja ta była znienawidzona przez prezydenckiego doradcę Stevena Bannona, na wyrost kreującego się na głównego stratega populistycznej trumpowskiej rewolucji (a później twórcę koncepcji „trumpizmu bez Trumpa"). Konflikty te są barwnie opisane w kontrowersyjnej książce Michaela Wolffa „Ogień i furia". Bannon ironicznie nazywał Jareda, Ivankę i ich ludzi „geniuszami". Obwiniał ich, że w głupi sposób, m.in. swoimi nierozważnymi kontaktami, wciągnęli Trumpa w aferę z rzekomą rosyjską ingerencją w wybory oraz że niepotrzebnie skłonili prezydenta do zwolnienia szefa FBI Jamesa Comeya. Przewidywał, że Kushner zostanie zmiażdżony w śledztwie prokuratora Muellera. Twierdził, że „Jared zna wszystkich złodziei z Izraela", a także Europy Wschodniej. Oczywiście ostro też atakował Jarvankę za łagodzenie relacji amerykańsko-chińskich i uważał tę frakcję za główną przeszkodę dla swoich pomysłów politycznych. Ataki Bannona na ludzi Jarvanki były jednak często nieskuteczne i prowadzone w fatalnym stylu. Raz np. wyżył się za jakąś drobnostkę na Hope Hicks, krzycząc, że ją „wyd..." i „wyd..." wszystkich jej ludzi. Szybko więc wyleciał z Białego Domu, a przy okazji dostarczył dużo materiału Wolffowi do jego książki. – Bannon przeciekał bardziej niż „Titanic" – zażartował Trump podczas wystąpienia w Gridiron Club.

Dziedzictwo popiołów

Ta wojna frakcji zaszkodziła jednak też Jaredowi oraz Ivance. W listopadzie magazyn „Vanity Fair" donosił, że prezydent opowiada się za ich odejściem z Białego Domu i powrotem do Nowego Jorku. Ponoć uznał, że ich uczestnictwo w politycznych wojnach może za bardzo zaszkodzić rodzinnym markom, ale też pojawiły się przecieki, że mógł uznać, że niektóre decyzje, do których go namawiali zięć i córka, były błędne. Na początku marca „New York Times" podał zaś, że Trump wykorzystuje gen. Johna Kelly'ego, szefa sztabu Białego Domu, do dyskretnego pozbycia się Jareda oraz Ivanki z administracji. Inni widzą w tym jednak dokonywaną przez gen. Kelly'ego próbę odizolowania prezydenta od jego najbliższych współpracowników. Nie jest szczególną tajemnicą, że Kelly nie darzy sympatią Jareda oraz Ivanki. – Czy prezydent chce stracić wszystkich z powodu generała Jackassa? – pytał niedawno Anthony Scaramucci, były dyrektor ds. komunikacji w Białym Domu (zwolniony przez gen. Kelly'ego).

Niezależnie, jak się potoczy sytuacja, odejście Jareda oraz Ivanki byłoby ogromną zmianą w administracji. Jak pokazuje ostatnia awantura w sprawie ceł na stal, mogłaby to być zmiana, która ostatecznie byłaby wstrząsem dla liberalnych republikanów i demokratów. Zniknęłaby bowiem siła, która próbowała przesunąć Trumpa bliżej politycznego centrum.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?