W kadrze nie gra się dla pieniędzy, tylko dla zaszczytów – lubią powtarzać piłkarze i trenerzy. Ale mundial to z pewnością nie jest impreza charytatywna. Premie, choć nie biją tak bardzo po oczach jak rosnące w błyskawicznym tempie pensje zawodników w klubach, nie stoją w miejscu.
Drużyna, która 15 lipca na moskiewskich Łużnikach sięgnie po Puchar Świata, zarobi 38 mln dolarów. To o 3 mln więcej, niż za zwycięstwo w poprzednim turnieju dostali Niemcy.
Piłkarze negocjują
Na wyższe nagrody mogą też liczyć zespoły, które zajmą drugą, trzecią i czwartą pozycję (odpowiednio 28, 24 i 22 mln dolarów), a także ćwierćfinaliści (16 mln) oraz ekipy, które odpadną w 1/8 finału (12 mln). Niezmienne pozostają tylko kwoty za sam udział w mistrzostwach: 8 mln dla każdego uczestnika. Łączna pula nagród wzrosła o 12 proc. i wynosi już 400 mln dolarów. Najwięcej w historii.
Pieniądze od FIFA trafiają na konto federacji, które ustalają z zawodnikami, jaka ich część znajdzie się w ich kieszeniach. W Polsce do negocjacyjnego stołu z władzami PZPN zasiada rada drużyny, w skład której wchodzą m.in. kapitan Robert Lewandowski oraz Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak i Wojciech Szczęsny. „Premie za osiągnięcia na mundialu nic w życiu piłkarzy nie zmienią. I tak dobrze im się wiedzie" – mówił kilka dni temu prezes Zbigniew Boniek w wywiadzie dla tygodnika „Piłka Nożna". Przekonywał, że wszystko zostało już ustalone, ale szczegółów zdradzić nie chciał.
Grasz, to zarabiasz
Minęły czasy, kiedy zawodnicy dostawali określone wynagrodzenie za przyjazd na zgrupowanie bez względu na to, czy wyszli na boisko i jaki uzyskali wynik. Dziś premiowana jest gra i sukces sportowy. Za awans na mundial w Rosji reprezentacja zarobiła w sumie ponad 10 mln zł. Podziału dokonano według specjalnego klucza.