Depozyty polskich gospodarstw domowych stanowiły na koniec 2023 r. 37 proc. PKB – tyle samo, ile w 2015. Rekord padł w 2020 r. i wyniósł 43,6 proc. Depozyty całego sektora niefinansowego wyniosły w roku ubiegłym 53,4 proc. PKB, a rekord to 61,3 proc. w roku 2020. Tymczasem średnia dla Unii Europejskiej sięga 190 proc., w Niemczech przekracza 160 proc., a we Francji nawet 260.
Nadpłynne banki
A przecież Polacy odbudowują swoje oszczędności – tak przynajmniej oceniają ekonomiści, patrząc na dane o sprzedaży detalicznej. – Realizuje się scenariusz odbudowy konsumpcji prywatnej, ale w umiarkowanym tempie. Polacy wolno odchodzą od swojego oszczędnościowego nastawienia – komentował Rafał Benecki, główny ekonomista ING BSK.
Ale pomocy w tym mają niewiele. – Utrzymanie przez RPP stopy referencyjnej na poziomie 5,75 proc. i podtrzymanie osłony antyinflacyjnej przez rząd Donalda Tuska obniżyło w I kwartale inflację do około 2 proc. W tym obszarze wchodzimy w okres znacznych zmian: usunięcie osłony antyinflacyjnej doprowadzi w rezultacie do wzrostu inflacji do około 4 proc. r./r. Może też dojść do niewielkiego obniżenie stopy referencyjnej – przewiduje Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC. No właśnie. Inflacja pójdzie w górę, czyli mniej lokat będzie rentownych; stopa NBP w dół, czyli banki znów obniżą oprocentowanie depozytów. Bankowcy nie są optymistami.
– W prognozie sześciomiesięcznej rynku bankowego odnotowano poprawę odczytów m./m. dla rynku kredytów mieszkaniowych – podwyższyła się o 23 pkt. W przypadku pozostałych monitorowanych rynków zanotowano pogorszenie prognoz. Największy spadek m./m. dotyczył lokat długoterminowych osób indywidualnych – informował Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich, omawiając wyniki marcowego badania indeksu PENGAB. Te spadły o 23 punkty. Ale spadły również prognozy, bardziej dla depozytów bieżących – o 15 punktów – niż terminowych – o 11 pkt.