W lutym i amerykański, i polski rynek akcji rozpoczęły pięciotygodniową korektę wzrostową dokładnie w pierwszym dniu rosyjskiego ataku, co można było próbować tłumaczyć pokrywaniem krótkich pozycji przez dużych graczy, do których ostrzeżenie o realności groźby wojny dotarło znacznie wcześniej (w mediach pojawiały się informacje, że Amerykanie dowiedzieli się o wojennych planach Rosji już w październiku ub.r., kiedy to zniżkę zaczął m.in. WIG). Teraz również globalny spadek cen akcji rozpoczęty pod koniec kwietnia korelował z załamaniem się kursu luny/terry i co prawda poniesione przez pechowych posiadaczy tej kryptowaluty szacowane na ok. 40 mld dolarów nie jest poziom Lehman Brothers z września 2008, ale z pewnością można by próbować wiązać kwietniowo-majową słabość rynków akcji z tym epizodem na rynku kryptowalut. W tym ujęciu rozpoczęte tydzień temu dynamiczne odbicie indeksów rynków akcji w górę można było traktować jako odpowiednik podobnego ruchu rozpoczętego 24 lutego. Tym bardziej że oba epizody odległe były o 11 tygodni, co pasuje do koncepcji cyklu dziesięciotygodniowego. W gruncie rzeczy na WIG-u ta analogia nadal wydaje się kusząca, bo na razie spadek, który nastąpił, skasował tylko niewielką część tego dynamicznego odbicia. Niespodziewanie znacznie gorzej wygląda to na głównych indeksach rynku akcji w USA, które po silnym środowym tąpnięciu znalazły się ponownie na poziomach ubiegłotygodniowych dołków. Ale w sumie korekta z początku marca również sprowadziła główne amerykańskie indeksy w okolice „wojenny" minimów z 24 lutego, więc być może nadal wszystko się zgadza.
Wskaźniki sentymentu inwestorów indywidualnych w USA i Polsce w tym tygodniu nie generowały nowych ekstremów, ale nadal pozostawały na bardzo niskich poziomach.
Realny PKB w naszym kraju w I kw. br. był wyższy niż rok wcześniej o 8,5 proc. Ten oczywiście bardzo dobry wynik cieszy znacznie mniej, gdy uświadomić sobie, że osiągnięty został kosztem najwyższej od 24 lat rocznej dynamiki głównego wskaźnika inflacji (CPI +12,3 proc. r./r. w kwietniu). Niemniej warto również zwrócić uwagę, że wśród krajów Unii Europejskiej to właśnie Polska osiągnęła w okresie IV kw. 2019 (czyli tuż przed wybuchem pandemii)–I kw. 2022 najwyższe łączne tempo wzrostu gospodarczego (+8,1 proc.), wyprzedzając Estonię (+7,2 proc.), Słowenię (+6,6 proc.) i Rumunię (+6,1 proc.). W tym okresie najsłabiej wiodło się pod tym względem Hiszpanii (-3,4 proc.), Czechom (-1,3 proc.), Niemcom (-1 proc.), Słowacji (-0,8 proc.) i Włochom (-0,4 proc.). W tej ostatniej grupie krajów zwraca uwagę obecność trzech naszych sąsiadów.