Niemal z każdą godziną indeksy rosły dziś coraz silniej – na rynkach w Paryżu czy Frankfurcie po południu zwyżki wyraźnie przekraczały już poziom 1,5 proc. Oznaczałoby to doskonały finisz całego stycznia, najlepszego na rynkach akcji od wielu lat.
Po południu nastroje jednak się nieco popsuły, a to za sprawą najnowszego odczytu indeksu Conference Board, mierzącego nastroje amerykańskich konsumentów. Jak się okazało, indeks ten spadł w styczniu do 61,1 pkt z 64,8 pkt w grudniu, podczas gdy ekonomiści oczekiwali jego dalszego wzrostu – średnio do 68 pkt. Słabsze nastroje mogą oznaczać ponowne nasilenie problemów w amerykańskiej gospodarce.
W efekcie po początkowych lekkich zwyżkach w Nowym Jorku tamtejsze indeksy znalazły się na minusie – Dow Jones i S&P 500 traciły po 0,4–0,5 proc. Ograniczeniu uległy także zwyżki w Europie. Na koniec najlepiej spisał się francuski CAC-40, idąc w górę o 1,0 proc., a giełdy we Frankfurcie i Londynie urosły po ok. 0,2 proc.
Surowce kończyły wczorajsze notowania w większości na plusach. Złoto zdrożało o 0,8 proc., do 1749 USD za uncję, osiągając cenę najwyższą od siedmiu tygodni.