- Jeżeli w najbliższych miesiącach frank dalej będzie się umacniał w dotychczasowym tempie, konsumpcja, która ciągnie wzrost gospodarczy będzie słabnąć - stwierdziła Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główny ekonomista PKPP Lewiatan. W komentarzu do drożejącej szwajcarskiej waluty - płacimy już za nią 3,4 zł - napisała, że szalejący frank może pogrzebać nasze nadzieje na przyspieszenie inwestycji prywatnych.

- Gospodarstwa domowe, które zaciągnęły kredyty hipoteczne w tej walucie spłacają coraz wyższe raty kredytów i wyższe odsetki w złotych, co odbija się na ich kondycji finansowej i ogranicza zakupy - stwierdziła Krzysztoszek. - A niższa dynamika konsumpcji w średniej i dłuższej perspektywie wpłynie negatywnie również na przychody i zyski przedsiębiorstw. Tym samym nasze nadzieje na przyspieszenie inwestycji prywatnych mogą lec w gruzach.

To zaś przy jednoczesnym ograniczeniu inwestycji publicznych - rząd kończy przedsięwzięcia na Euro2012 i tnie inne wydatki inwestycyjne, aby ograniczyć deficyt finansów publicznych do 3 proc. PKB - spowoduje, że gospodarka spowolni. Ekonomiści i instytucje finansowe już obniżają prognozy wzrostu dla Polski na przyszły rok. Dziś nikt już nie wierzy, że dynamika wzrostu przekroczy 4 proc. Pesymiści sądzą nawet, że niewiele przekroczy on 3 proc.

Ekonomista Lewiatana dodaje, że także za granicą nie jest spokojnie. Inwestorzy ciągle niepokoją się sytuacją finansów publicznych w Grecji, Hiszpanii, Portugalii, a ostatnio obawiają się, że kłopoty ze spłatą zadłużenia mogą mieć też Włochy.

- Niestabilność na rynku walutowym to niedobra wiadomość dla polskiej gospodarki i firm, które od czasu kryzysu finansowego za najważniejsze ryzyko w swojej działalności uznają wahania kursu złotego do innych walut – uważa Małgorzata Starczewska- Krzysztoszek.