Wycofywanie się z ryzykownych aktywów gwałtownie osłabiło złotego i inne waluty naszego regionu. Kurs EUR/PLN wkrótce po rozpoczęciu sesji zaczął rosnąć i z 4,37 dotarł do  4,446, a USD/PLN znalazł się na najwyższym poziomie od lipca 2010 (prawie  3,26). Choć na koniec dnia nastąpiło odreagowanie do 4,40 zł za euro, to wydaje się, że po przebiciu ważnych poziomów oporu droga do 4,50 zł za euro jest otwarta. Tempo deprecjacji zależeć będzie od nastroju na globalnym rynku, a ten w najbliższym czasie będzie pod wpływem wczorajszych decyzji FOMC. Dodatkowo, oprócz problemów zadłużeniowych na złotym wciąż ciążyć mogą dane makroekonomiczne, których istotna porcja już dziś. Krajowe obligacje po dniu przerwy dalej traciły w wyniku wycofywania się inwestorów z ryzykownych aktywów, a jako takie postrzegane są obecnie polskie papiery.

Ostatnie dni pokazały, że ewentualne odrabianie strat należy traktować jako chwilowe i nic w tej kwestii się nie zmieniło.