Nieco skróciła się natomiast perspektywa inwestorów. O ile jeszcze przed weekendem wydawało się, że tym głównym wydarzeniem najbliższych tygodni, będzie zaplanowany na 3-4 listopada szczyt przywódców G20 w Cannes. To obecnie na pierwszym planie znajduje się szczyt Unii Europejskiej, zaplanowany na 23 października br. To o tyle niebezpieczne, że jeżeli tylko politycy nie staną na wysokości zadania i nie przedstawią konkretnego planu walki z kryzysem długu (wskazując m.in. skąd będą pochodzić środki na dokapitalizowanie europejskich banków), co jest dość prawdopodobnym scenariuszem, to uczucie zawodu pojawi się nie w listopadzie, ale już w przyszłym tygodniu. Póki co jednak dobre humory dopisują inwestorom, co znajduje przełożenie na rosnące ceny ryzykownych aktywów.
Na tej fali rynkowego optymizmu zyskuje także złoty. Kurs USD/PLN spadł dziś do 3,0673 zł z 3,0957 zł w piątek na koniec dnia. EUR/PLN wyznaczył natomiast dzienne minimum na 4,2645 zł, podczas gdy w piątek na zamknięciu za euro trzeba było zapłacić 4,2972 zł. Obie pary są najniżej od pierwszej dekady września br. Do końca dnia ich notowania pozostawać pod wyłącznym wpływem zmieniających się nastrojów na rynkach globalnych. To oznacza, że będą one wrażliwe, z jednej strony na raporty kwartalne publikowane przez spółki z Wall Street (m.in. Citigroup i Wells Fargo). Z drugiej natomiast, potencjalnym impulsem mogą być amerykańskie dane makroekonomiczne. O godzinie 14:30 zostanie opublikowany październikowy indeks NY Empire State. Trzy kwadranse później inwestorzy poznają wrześniowe dane o produkcji przemysłowej.
Ostatnie dwa tygodnie przynoszą istotną zmianę sytuacji technicznej na wykresach polskich par. Kurs EUR/PLN przełamał przed tygodniem trzymiesięczną linię trendu wzrostowego, a dziś naruszył podwójne wsparcie tworzone przez zniesienie 38,2% wzrostów maj-wrzesień br. oraz lokalny dołek z połowy września. USD/PLN, po wykreśleniu, a następnie zrealizowaniu formacji podwójnego szczytu, dziś przełamał analogiczne podwójne wsparcie do tego opisanego w przypadku euro. Jedynym argumentem strony popytowej, jest krótkoterminowe wyprzedanie. To jednak argument najwyżej na jednodniową wzrostową korektę. Gdyby oceniać prawdopodobieństwo korekty przez pryzmat dominujących nastrojów, to takiej gwałtownej realizacji zysków należałoby spodziewać się najwcześniej w przyszłym tygodniu. Jeżeli te oczekiwania odnośnie zawiedzionych nadziei okażą się słuszne, to złoty może stracić nawet 10 gr.
Marcin R. Kiepas