Propozycje rządu greckiej Syrizy zostały wstępnie zaakceptowane przez europejskich polityków, chociaż akurat Międzynarodowy Fundusz Walutowy słusznie zauważył, że grecka oferta nie wygląda na nazbyt przekonywującą. Tym samym trzeba uwzględniać to, że greckie przepychanki powrócą w kwietniu, kiedy to trzeba będzie ustalić i wspólnie zaakceptować ostateczny program działań.

Z kolei słowa Janet Yellen, jakie padły w Senacie, w zasadzie nie wnoszą nic nowego do obrazu oczekiwań związanych z marcowym posiedzeniem. Z jednej strony szefowa Fedu zwraca uwagę, że zaostrzenie polityki monetarnej powinno zostać poprzedzone zmianą nastawienia w komunikacie, z drugiej daje do zrozumienia, że nie należałoby jej traktować jako sygnału do konkretnego ruchu w określonym czasie (co można utożsamiać z terminem wakacji). Jednocześnie sygnalizuje, że Fed wtedy podniesie stopy, gdy będzie pewny co do inflacji i wzrostu gospodarczego.

Innymi słowy wydaje się, że Rezerwa chciałaby zachować większą elastyczność w działaniach. Pytanie, czy to za chwilę nie przesunie akcentów w stronę bieżących danych makro. A te w ostatnich tygodniach są jednak nieco słabsze od oczekiwań.

To wszystko może tworzyć pozytywny klimat dla złotego. Z technicznego punktu widzenia kluczowe będzie pokonanie bariery 4,15 dla EUR/PLN.