Tym samym polski rynek akcji notuje jeden z lepszych okresów w ostatnich miesiącach. Wszystko za sprawą poprawy nastawienia do rynków wschodzących oraz dobrych wieści płynących ze spółek. To można jeszcze dodatkowo podlać sosem pozytywnych wieści płynących z rodzimej gospodarki, które każą obecnie prognozować wzrost gospodarczy w całym 2018 roku na poziomie 5 proc., czyli znacznie wyżej, niż zakładano dotychczas.
W ubiegłym tygodniu indeks dużych spółek zaliczył dość spektakularną serię pięciu kolejnych wzrostowych sesji, kreśląc przy okazji na wykresie popytową formację odwróconej głowy z ramionami oraz przełamując półroczną linię trendu spadkowego. Tym samym zaliczył on najlepszy okres od przełomu grudnia i stycznia, gdy w nieco ponad miesiąc urósł z okolic 2400 pkt do 2650 pkt. Nic więc dziwnego, że apetyty rosną.
Czy ten obecny run na akcje oznacza początek dłuższej fali zwyżek? Niestety, to dość wątpliwy scenariusz.
Po pierwsze, martwi szerokość rynku. Rosną przede wszystkim największe i najbardziej płynne spółki. Małe i średnie pozostają daleko w tyle. To akurat jest zrozumiałe, bo ich wyniki finansowe nie za bardzo zachęcają do mocnego kupna akcji.
Po drugie, wzrost odbywa się na relatywnie niskich obrotach. Stąd też, pomimo popytowych sygnałów na wykresie WIG20, jest duże prawdopodobieństwo, że ruch do góry to wprawdzie gwałtowna, ale jednak wzrostowa korekta.