Aktualnie jest to 6,75 proc. dla papierów rocznych i 6,85 proc. dla dwuletnich (w obu przypadkach oprocentowanie płatne jest co miesiąc). Obecnie są to kupony wyższe od perspektywy, które dają obligacje indeksowane inflacją, przy założeniu, że sytuacja potoczy się zgodnie z projekcją inflacji. Ale oczywiście, gdyby inflacja faktycznie miała spadać, należy liczyć się z ryzykiem spadku stóp procentowych, a więc i oprocentowania tych papierów. Historycznie stopa referencyjna przewyższała stopę inflacji średnio ok. 1,3 pkt proc., zatem można mieć nadzieję, że jeśli Rada Polityki Pieniężnej pomna niedawnych doświadczeń odejdzie od polityki realnie ujemnych stóp procentowych, tego rodzaju papiery wypłacą ostatecznie odsetki wyższe od tych indeksowanych inflacją.

Inwestorzy mogą także wybierać pomiędzy obligacjami skarbowymi notowanymi na Catalyst. A wśród nich znajdą papiery, których oprocentowanie oparte jest na WIBOR 6M. Choć stawki WIBOR zwykle wyprzedzają decyzje RPP o kilka miesięcy, co oznaczałoby, że zaczną one spadek, zanim jeszcze RPP obniży stopy, to warto wziąć pod uwagę, że ich bieżące notowania oferują pewne dyskonto, które w przypadku dłuższych serii (od czterech lat w górę) przekłada się na dodatkowy 1 pkt rentowności, co daje obecnie około 8 proc. rentowności, przy założeniu, że WIBOR nie spadnie.

Daniem głównym oferowanym na Catalyst dla wytrawnych inwestorów, jest możliwość zarabiania na ryzyku stopy procentowej, jaką oferują obligacje o stałym oprocentowaniu. W ich przypadku oprocentowanie najczęściej jest niskie i waha się od 1,25 do 3,75 proc., co zupełnie nie przystaje do obecnej sytuacji rynkowej. Rynek reguluje jednak rentowność przez notowania – obecnie papiery tego rodzaju notowane są ze znaczącym dyskontem, stąd faktyczna rentowność oscyluje wokół 6 proc. Dwie ubiegłoroczne serie – PS0728 i DS1033 – trafiły na rynek już w nowych warunkach i ich oprocentowanie sięga odpowiednio 7,5 proc. i 6 proc., zatem obok „zabawy” w ryzyko stopy procentowej inwestorzy mogą liczyć także na wypłatę przyzwoitych kuponów.

Niemniej, również ich rentowność oscyluje w okolicach 6 proc., zatem przyszły spadek inflacji został już częściowo zdyskontowany przez notowania. Ich zakup jest więc swego rodzaju zakładem – jeśli inflacja spadnie mocniej, niż oczekuje tego rynek i RPP zdecyduje się na cięcia stóp, notowania mogą wzrosnąć. Jeśli przyszła inflacja okaże się rozczarowująco wysoka – notowania mogą się obniżyć. Naturalnie inwestorzy indywidualni mogą po prostu ignorować ewentualnie niekorzystne notowania i skupić się na korzyściach z odsetek, acz warto pamiętać, że taka właśnie strategia doprowadziła do upadku Silicon Valey Bank.