W środę 10 lipca cena bitcoina przebiła dotychczasowy historyczny szczyt, osiągając poziom powyżej 112 tys. USD. To nie tylko nowy rekord, ale również symboliczne potwierdzenie, że sektor cyfrowych aktywów powrócił do fazy silnej hossy. Wzrosty te miały miejsce w momencie stagnacji na tradycyjnych rynkach akcji, co tym bardziej podkreśla siłę i niezależność obecnego impulsu wzrostowego na rynku kryptowalut.
Co ciekawe, trudno jednoznacznie wskazać jeden dominujący czynnik odpowiadający za tak dynamiczny ruch cen. Analitycy zwracają uwagę na kilka kluczowych aspektów, które mogły się złożyć na ten spektakularny rajd.
Po pierwsze, masowa likwidacja krótkich pozycji. W ostatnich tygodniach poprzedzających wybicie kursu, wielu inwestorów instytucjonalnych oraz detalicznych zajmowało pozycje zakładające spadek wartości BTC, wykorzystując do tego kontrakty terminowe. Jednak rynek po raz kolejny zaskoczył – gwałtowny wzrost cen doprowadził do tzw. short squeeze’u, czyli wymuszonego zamykania stratnych pozycji krótkich, co z kolei dodatkowo napędziło popyt i spotęgowało dynamikę wzrostów.
Drugim istotnym czynnikiem były rekordowe napływy kapitału do funduszy ETF i innych produktów inwestycyjnych opartych o bitcoin. Według danych rynkowych, tylko 10 lipca do funduszy bitcoina wpłynęło aż 1,18 miliarda USD – to najwyższy dzienny napływ w tym roku i jeden z najwyższych w historii całego rynku.