Cena bitcoina po raz kolejny testuje ważny opór w okolicach 110–112 tys. dolarów. To poziomy, które były już wielokrotnie osiągane: po raz pierwszy w grudniu 2024 roku, a następnie w styczniu, maju i czerwcu bieżącego roku. Za każdym kolejnym podejściem rośnie prawdopodobieństwo wybicia oporu, więc może tym razem się uda.

Zainteresowanie inwestorów utrzymuje się na umiarkowanym poziomie. Choć saldo wpłat do funduszy ETF opartych na bitcoinie jest dodatnie, przewaga nabyć nad umorzeniami nie jest spektakularna. Wskazuje to na brak zdecydowanego impulsu zakupowego, ale zarazem nie świadczy o odpływie kapitału z rynku. Można odnieść wrażenie, że inwestorzy przyjęli wyczekującą postawę.

W mediach również widać wyciszenie tematów związanych z bitcoinem. Rynek przerzucił uwagę na wchodzące regulacje stablecoinów i debiut Circle. Względna cisza może jednak okazać się dobrym prognostykiem – często właśnie brak medialnego szumu poprzedza silniejsze ruchy cenowe. Część inwestorów mogła chwilowo opuścić rynek, a trwałe wybicie z obecnej konsolidacji może ponownie przyciągnąć uwagę zarówno inwestorów indywidualnych, jak i instytucjonalnych.

Warto podkreślić, że poziom 112 tys. dolarów pełni obecnie rolę kluczowego oporu technicznego, który skutecznie hamuje wzrosty od ponad pół roku. Jego przełamanie mogłoby stanowić techniczny sygnał do rozpoczęcia nowej fali wzrostowej, szczególnie jeśli zostanie potwierdzone przez wolumen i napływy do funduszy typu ETF.