FIT DM: Przebieg czwartkowych notowań może być dosyć ciekawy

W środę notowania złotego pozostawały względnie stabilne, chociaż po południu coraz bardziej była widoczna presja na spadek kursu USD/PLN za sprawą wyraźnego osłabienia się dolara na rynkach światowych (kurs EUR/USD wzrósł w okolice 1,3650).

Publikacja: 06.09.2007 11:09

Dzisiejsze ranne godziny handlu nie przynoszą na razie większych zmian - przed godz. 11:00 za jedno euro płaci się 3,8220 zł, za dolara 2,80 zł, a szwajcarski frank jest wart 2,3250 zł. Na horyzoncie widać jednak sygnały mogące sugerować, że przebieg czwartkowych notowań może być inny od oglądanego w ostatnich dniach.

Wczorajszy brak reakcji rynku na poprawki do ustawy o PIT przyjęte przez posłów pokazuje, że dla inwestorów liczy się teraz przede wszystkim informacja o samorozwiązaniu Sejmu, która może nadejść już jutro. Zapewne zakładają oni, że wszystkie niedociągnięcia zostaną z czasem poprawione, zwłaszcza, że zdaniem Zyty Gilowskiej nie ma mowy o tym, aby deficyt budżetowy mógłby być wyższy od 30 mld zł. Tymczasem przyjęta wczorajsza ulga podatkowa dla dzieci w poselskiej wersji będzie kosztować budżet rocznie 6,5 mld zł, o 3,5 mld zł więcej niż zakładał rząd. Zmiany są konieczne, zwłaszcza, że wzrost PKB w 2008 r. może być o 0,2 pkt. proc. niższy od zakładanego wcześniej i wynieść 5,5 proc. Tymczasem nie zwiększa się wydatków w obliczu możliwych mniejszych wpływów. Zostawmy jednak tą sprawę na później i skupmy się na najbliższej przyszłości. Inwestorzy powinni już dzisiaj zacząć dyskontować jutrzejszą decyzję Sejmu. Dodatkowo pozwoli ona ponownie skupić się na publikowanych w ostatnim czasie danych makroekonomicznych (PKB) i oczekiwaniach związanych z podwyżkami stóp procentowych. W większym stopniu złotemu może pomóc jednak możliwe osłabienie się dolara na rynkach światowych, do którego może dojść w kontekście ostatnich danych makroekonomicznych z USA i zaplanowanych na dzisiaj posiedzeń Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego.

Opublikowane wczoraj dane o liczbie umów podpisanych przez Amerykanów na zakup domu w lipcu niewątpliwie negatywnie zaskoczyły wielu inwestorów - dynamika spadła o 12,2 proc. m/m. Gorsze od prognozowanych były także szacunki niezależnej firmy ADP dotyczące liczby nowych etatów poza rolnictwem w sierpniu. Wyniosła ona zaledwie 38 tys., a poprzednie dane zrewidowano do 41 tys. Jednak w tym przypadku dosyć często bywały rozbieżności ze stanem faktycznym podawanym w piątek przez Departament Pracy. Dzisiaj po południu inwestorzy poznają dane o cotygodniowym bezrobociu, ale też bardziej istotne informacje o jednostkowych kosztach pracy i wydajności w II kwartale, a także sierpniową wartość indeksu ISM dla sektora usług. Oczekuje się, że druga rewizja doprowadzi do tego, iż wydajność pracy ponownie będzie wyższa od jednostkowych kosztów, a kluczowy indeks ISM dla usług spadł niewiele, bo do 54,8 pkt. z 55,8 pkt. To potwierdzałoby wczorajsze przesłanie zawarte w Beżowej Księdze FED, z którego wynikało, że na ostatnim zamieszaniu w sektorze pożyczek ucierpiał tylko sektor nieruchomości. Oczywiście gorsze odczyty, a takich nie można wykluczyć, będą sugerować, iż sytuacja jest znacznie poważniejsza.

Dzisiaj kluczowe będą jednak decyzje i komunikaty, które napłyną ze strony Banku Anglii (godz. 13:00) i Europejskiego Banku Centralnego (godz. 13:45). Nastroje przed nimi nieco popsuły gorsze dane na temat dynamiki produkcji przemysłowej i wytwórczej w lipcu, której dynamika wzrosła odpowiednio o 0,9% r/r i 0,8% r/r, a w ujęciu miesięcznym po raz pierwszy od 5 miesięcy była ujemna. Niemniej nie wydaje się, aby Bank Anglii zupełnie zrezygnował ze swojego "jastrzębiego" nastawienia, a lipcowa podwyżka do 5,75 proc. miałaby okazać się ostatnią w tym cyklu. Wprawdzie inflacja konsumencka nieoczekiwanie spadła w lipcu do 1,9 proc. r/r z 2,4 proc. r/r w czerwcu, ale dla większości ekonomistów nie zwiastuje to trwałej poprawy. Z kolei Bank Anglii w najmniejszym stopniu uczestniczył w sierpniowych interwencjach banków centralnych na rynkach. Jeszcze większą zagadką będzie postawa szefa Europejskiego Banku Centralnego. Tutaj podobnie jak w przypadku Banku Anglii stopy procentowe nie zostaną podwyższone i pozostaną na poziomie 4,0 proc., ale podczas zaplanowanej na 14:30 konferencji prasowej, Jean-Claude Trichet raczej nie zaprezentuje "gołębiej" postawy. Mimo, że skala interwencji na rynkach w sierpniu ze strony ECB była dosyć duża, to jednak członkowie banku centralnego mogą obawiać się nasilenia presji inflacyjnej w przyszłości, zwłaszcza, że na razie nie zanosi się na to, aby wzrost gospodarczy miał wyraźnie spowolnić.

Wydźwięk komunikatów Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego w połączeniu z informacjami z USA i oczekiwaniami związanymi z działaniami FED, może tym samym doprowadzić do wyraźnego wzrostu na parach EUR/USD i GBP/USD. W pierwszym przypadku już w najbliższych dniach możemy osiągnąć wskazywane wcześniej okolice figury 1,38, a w drugim naruszyć okolice 2,04. O godz. 10:55 kursy obu par wynosiły odpowiednio 1,3660 (EUR/USD) i 2,0255 (GBP/USD). Prognozowane osłabienie się dolara może też przełożyć się na notowania złotego - możliwy byłby spadek kursu USD/PLN w okolice 2,76 i EUR/PLN do 3,80 zł, czyli poziomy podawane w komentarzach od kilku dni.

Reklama
Reklama

Pozdrawiam

Marek Rogalski

Główny Analityk

First International Traders Dom Maklerski S.A.

www.fitdm.pl

Komentarze
Bitcoin wraca do wzrostów
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Komentarze
Dziwna strategia
Komentarze
Wiarygodny emitent to podstawa
Komentarze
Gołębio-jastrzębia decyzja
Materiał Promocyjny
Ruszyła ofensywa modelowa Nissana
Komentarze
Korekta jeszcze nie teraz?
Komentarze
Czas na inteligentny policy mix
Reklama
Reklama