Na światowych rynkach akcji utrzymują się optymistyczne nastroje związane z nadziejami na możliwe wyjście z kryzysu. Dotychczas jednak, bardzo dynamiczne wzrosty z ostatnich tygodni i związane z nimi pozytywne oczekiwania inwestorów nie znajdują odzwierciedlenia w danych makroekonomicznych napływających z rynków. W związku z tym prognozy przedstawiane przez różnego typu instytucje badające rynek surowców, wciąż niestety podlegają rewizjom w dół. Potwierdza to ostatni raport opublikowany przez Międzynarodową Agencję Energetyczną, w którym obcina ona prognozy dotyczące popytu na ropę, w związku z większą ilością zamykanych fabryk i przedsiębiorstw, a także mniejszą sprzedażą samochodów. Według Agencji dziennie zapotrzebowanie na ropę spadnie w ciągu bieżącego roku o 2,4 mln baryłek, co odpowiada dziennemu wydobyciu ropy w Iraku. W minionym tygodniu odnotowano kolejny wzrost zapasów „czarnego złota” w Stanach Zjednoczonych (o 1,6 mln), będących światowym liderem konsumpcji ropy naftowej. W chwili obecnej rezerwy znajdują się na poziomach najwyższych od roku 1993. Pozytywne sygnały otrzymujemy jednak od amerykańskich spółek, które obecnie są w fazie publikacji kwartalnych raportów. Pod specjalną obserwacją znajdują się firmy z sektora finansowego, które w bardzo dużym stopniu przyczyniły się do wybuchu obecnego kryzysu. W zeszłym tygodniu bank Wells Fargo & Co. podał do informacji publicznej zaskakujące dane dotyczące pierwszych trzech miesięcy tego roku, w trakcie których osiągnięty zysk były dwukrotnie wyższy niż oczekiwano. W ślad za tym poszedł Goldman Sachs, który odnotował dochód na poziomie 1,66 mld USD, co również pobiło oczekiwania i wpłynęło na poprawę nastrojów na rynkach. Optymistyczny sentyment panujący na giełdach, pozwala cenom ropy utrzymywać się znacznie powyżej minimów notowanych na początku roku. Jednak dopiero jednoznacznie pozytywne bodźce w postaci danych makroekonomicznych, będzie można traktować jako podstawę do znacznych wzrostowych ruchów ceny ropy.
Państwa należące do OPEC, za obecną sytuację na rynku ropy obwiniają Brazylię, Rosję oraz Stany Zjednoczone. Kraje te zwiększając wydobycie surowca, przy spadającym popycie, przyczyniły się zdaniem Kartelu do utrzymania się jego cen w rejonie 50 USD za baryłkę. Istotny dla sytuacji na rynku surowców w najbliższych tygodniach, będzie przebieg postępowania dotyczącego giganta amerykańskiej motoryzacji – General Motors, któremu wciąż zagraża widmo bankructwa. Czynnikiem wspierającym ceny ropy naftowej w czasie najbliższych sesji może być zwiększony popyt na surowiec ze strony Chin, które wykorzystując obecny poziom cen, zamierzają stworzyć rezerwy, które w razie kryzysu, zaspokoiłyby popyt wewnętrzny przez okres 90-100 dni.
W minionym tygodniu, ze względu na Święta, handel na rynku miedzi w piątek i poniedziałek był zawieszony. Mimo to udało się odnotować nowe szczyty, na co w dużej mierze wpływ miała informacja podana przez chiński rząd, który rozważa wprowadzenie kolejnego pakietu stymulacyjnego. Fundusze, które pompowane są w gospodarki przez rządy m.in. USA, Chin, Japonii, przyczyniły się do 55%-owych wzrostów cen miedzi w Londynie, od początku bieżącego roku. Do ostatnich zwyżek przyczyniły się też dane publikowane przez Londyńską Giełdę Metali, dotyczące monitorowanych przez nią magazynów. Okazało się, że zapasy miedzi spadły w nich do poziomu 499 775 ton - najniższego od 3 tygodni. Należy jednak mieć na uwadze, że utrzymująca się trudna sytuacja na rynku budowlanym i przemysłowym, nie rokuje dobrze na przyszłość i groźba powrotu spadków w notowaniach miedzi jest wciąż aktualna.
Sporządzili:
Joanna Pluta