Po poniedziałkowym marazmie mieliśmy nadzieję na to, że wtorek przyniesie poprawę pod względem aktywności graczy. Podstawową do tego przesłanką był fakt, że przyczyną poniedziałkowego marazmu był brak notowań na rynkach amerykańskich. Okazało się, że powrót Amerykanów na rynki finansowe i ponownie rozruch amerykańskich rynków nie zmieniły niczego w poziomie aktywności na naszym rynku. Wczorajsza sesja była równie spokojna, jak ta poniedziałkowa.

O wyniku sesji przesądziła dynamiczna końcówka, gdy rynki zareagowały na znacznie lepsze od prognoz dane dotyczące nastrojów amerykańskich konsumentów. Wskaźnik zaufania konsumentów zamiast spodziewanych 42 pkt wyniósł niemal 55 pkt. To znacząca różnica. Tym bardziej że dotyczy konsumpcji, a więc czynnika, który ma decydujące znaczenie dla amerykańskiego PKB. Oczywiście jest to tylko wskaźnik nastrojów, ale być może znajdzie on też swoje przełożenie na twarde dane dotyczące faktycznych wydatków Amerykanów, a tym samym wspomoże tamtejszą gospodarkę i poprawi nastroje reszty świata.

W trakcie dnia pojawiły się informacje z polskiej sfery makro. O 10.00 poznaliśmy dynamikę sprzedaży detalicznej w kwietniu. Okazało się, że wielkość sprzedaży była nieco większa od wcześniejszych prognoz. W kwietniu w porównaniu z marcem wzrosła o 5 proc. To sporo. Jednak nie są to dane radosne i należy do nich podchodzić z dystansem, gdyż mówimy o miesiącu świąt Wielkiej Nocy. Jak wiadomo, jest to okres specyficzny, gdy sprzedaż detaliczna jest zazwyczaj mocna. Zatem na bazie tej publikacji nie należy budować zbyt optymistycznych wizji poprawy sytuacji makroekonomicznej.

Wczorajsza publikacja danych o sprzedaży detalicznej nie będzie miała zapewne większego znaczenia dla dzisiejszej decyzji RPP dotyczącej stóp procentowych. Powszechnie uważa się, że Rada zdecyduje się pozostawić stopy na dotychczasowym poziomie. Jest to obecnie tym bardziej prawdopodobne, że za miesiąc Rada otrzyma raport dotyczący przyszłości inflacji i będzie mogła już podejmować decyzję na bazie nowych informacji. Jasne jest, że notowana ostatnio wyższa od prognoz dynamika cen nie sprzyja "gołębim" decyzjom. Gołębie będą miały tym razem trudniejsze zadanie niż w marcu, a wtedy, jak pamiętamy, o obniżce stóp przesądził głos prezesa Skrzypka.