Do wczorajszej sesji przygotowywaliśmy się, mając w pamięci wydarzenia z dnia poprzedniego. Nastroje były umiarkowanie optymistyczne. Liczono się z możliwością kontynuacji zwyżki, choć start notowań nie był szampański. Kontrakty ruszyły 8 pkt nad wtorkowym zamknięciem, co należało odebrać jako reakcję naszego rynku na niewielkie zmiany amerykańskich indeksów.

Później było już lepiej. Krótko po rozpoczęciu notowań na rynku akcji przypomniał o sobie popyt. Obrót był znaczny, co wskazywało na obecność podaży, a popyt podnosił ceny, co pokazywało, że sobie z tą podażą radzi. Na rynku terminowym pojawiły się nowe rekordy trwającego od lutego wzrostu cen. Niby więc wszystko jest w porządku, ale kilka czynników sprawiło, że sytuacja wcale nie była taka jednoznaczna.

Pierwszym jest fakt, że nowy rekord od poprzedniego różni się jedynie trzema punktami. Trudno taką różnicę nazwać istotną, a tym samym poważnie mówić o wpływie nowych rekordów na sytuację techniczną rynku. Jest to raczej statystyczna ciekawostka. Niczego ona nie zmieniła. Sprawa jest tym bardziej znacząca, że o rekordach możemy mówić jedynie w kontekście rynku terminowego. Na kasowym takowych nie zanotowano. Indeksowi do szczytu z 25 sierpnia zabrakło ok. 20 pkt.

Druga część sesji, po południowej konsolidacji, była już mniej dla byków przyjemna. Ceny słabły, by w końcówce zejść pod poziom otwarcia i wyznaczyć nowe minima dnia. Mimo tego pogorszenia nastrojów ostateczny wynik notowań jest pozytywny dla posiadaczy długich pozycji, gdyż przy zmianie cen pozostały plusy. Trzeba jednak brać pod uwagę, że na dzisiejszej sesji zapoczątkowany wczoraj ruch, oddalający ceny od szczytów, może się pogłębić. Nie przejmowałbym się tym za bardzo.

Podaż ma miejsce do obniżenia cen bez konsekwencji dla oceny technicznej rynku. Być może czeka nas po prostu ruch powrotny do kanału, z którego we wtorek wyszliśmy. Trzeba też pamiźtać, że być może to nadal jest kreślenie korekty, co w przypadku indeksu jest uzasadnione choćby brakiem nowych rekordów. Nie należy jeszcze przekreślać strony popytowej, bo ostatnio coś w końcu pokazała. Obecnie za poziom wsparcia uznaje siź okolice dołków z połowy września, co dla indeksu oznacza poziom 2087 pkt. Zejście pod ten poziom uprawdopodobni dalszą przecenź, ale także zawiesi sens pozytywnego nastawienia.