Ściana strachu. Tak można określić nasz rynek w tej chwili i jak się okazuje, podobne określenie dotyczy również rynku amerykańskiego. Co do naszego, to na takie miano zasłużył sobie nadal wysoką aktywnością strony podażowej. W części komentarzy pojawia się wątek scenariusza krótkiego wyskoku cen wywołanego decyzją Fed, który jednak szybko gaśnie i zmienia się w spadek. Stąd pewnie i duża odwaga sprzedających. Moim zdaniem sprawa nie jest taka prosta. Jak pokazałem na wczorajszym wykresie po sesji, zmiany cen przybierają coraz szybsze tempo. Ostatnie korekta była dość płytka. Zatem póki co, pojawiły się przesłanki za tym, by poważnie rozważać również możliwość przyspieszenia wzrostu cen jako scenariusz realny. Ten nawis pewnej siebie podaży powinien być zniwelowany, by na rynku mogła zagościć poważniejsza korekta.
Co do rynku amerykańskiego, to panuje pewne zamieszanie w odczytywaniu nastrojów na nim. Jak wiemy, wskaźnik liczony na bazie ankiety budowanej przez amerykańskie stowarzyszenie skupiające inwestorów indywidualnych od dłuższego już czasu jest na bardzo wysokich poziomach. Jednak nie jest to jedyna miara sentymentu. Tu z pomocą przychodzi Mark Hulbert ze swoim wskaźnikiem opartym o rekomendacje zaangażowania na rynku akcji, jakie wydają autorzy biuletynów inwestycyjnych. Wskaźnik pokazuje średni poziom rekomendowanego zaangażowania. Wczoraj skoczył on o ponad 20 pkt. proc. Nowe rekordy średniej przemysłowej przekonały sporą część analityków. To duża zmiana, jak zauważa sam Hulbert, ale po wczorajszej sesji średnie zalecenie zaangażowania na rynku akcji wynosi 45,7 proc. Tym samym ponad połowa portfela nadal powinna być zdaniem autorów newsletterów trzymana w gotówce. Taki poziom zaangażowania pojawił się dwa miesiące temu, gdy średnia przemysłowa była znacznie niżej. Za to przy kreśleniu szczytu w kwietniu hulbertowy wskaźnik osiągał wartość 65,5 proc. Jak więc widać, poziom optymizmu autorów newsletterów jest relatywnie mały. Nie oznacza to samo w sobie pewności wzrostu, ale pokazuje, że istnieje potencjał dla dalszej zwyżki.
Wczoraj nasz rynek zakończył dzień lekkim osłabieniem. Po dobrej sesji ponownie podaż chciała złapać szczyt, a część strachliwszych byków zrealizować szybki zysk. My tylko podnieśliśmy poziom wsparcia na 2643 pkt. i spokojnie czekamy na przebieg zdarzeń z nastawieniem, że pojawią się kolejne rekordy. Jeśli jednak niedźwiedzie mają rację, to po spadku pod poziom 2643 pkt. nastawienie do rynku zmieni się na neutralne. Na razie jest pozytywne, a ewentualne nowe rekordy będą je potwierdzać.