Niektóre kraje w kwietniu obarczone zostały kilkudziesięcioprocentowymi cłami, obliczanymi w dosyć prosty sposób, bazując na różnicy między wartością produktów, które trafiają do USA, a które są z tego kraju wysyłane. Trump zdecydował się jednak przedłużyć czas na negocjacje i cła mają ostatecznie wejść w życie 1 sierpnia, jeśli wcześniej nie dojdzie do podpisania porozumień handlowych. Czy Trump ponownie zrobił krok w tył, aby nie doprowadzić do kolejnego uderzenia w amerykańską gospodarkę?
Na Wall Street Donald Trump nazywany jest “TACO Trumpem”. Skrót ten oznacza “Trump Always Chickens Out”, co można przetłumaczyć, że “Trump zawsze tchórzy”. Stwierdzenie to jest związane z tym, że Trump wielokrotnie groził, nakładał ogromne stawki celne, ale dosyć szybko wycofywał się z rygorystycznych rozwiązań. Sam Trump powiedział, że stosuje taktykę wysokich stawek celnych, aby móc potem zejść do docelowych, które będą do zaakceptowania przed drugą stronę. Jak jednak widać, 90 dni było niewystarczające, aby wiele krajów chciało zaakceptować warunki ze Stanów Zjednoczonych. Z drugiej strony pojawiły się nawet spekulacje, że same Stany Zjednoczone nie wiedzą, czego konkretnie by chciały. Stosowanie czasowych wyłączeń z ceł wydaje się być bezsensowe, jeśli ostatecznie miałyby one powrócić do pierwotnego poziomu. Howard Lutnick wraz z Donaldem Trumpem jasno zapowiedzieli, że cła wzajemne powrócą z dniem 1 sierpnia, jeśli nie dojdzie do podpisania odpowiednich umów handlowych. Dzisiaj miało dojść do rozesłania setki listów handlowych, które wskazywałyby na warunki, których oczekują Stany Zjednoczone. Z drugiej strony sam Trump wskazał, że w najbliższych dniach ma być ogłoszonych “kilka wielkich umów handlowych”. Czy jednak wszystko nie pójdzie na marne?
Na koniec lipca może dojść do ogłoszenia decyzji sądu apelacyjnego w sprawie ważności ceł wzajemnych Donalda Trumpa. Jeśli sąd ten stwierdzi, iż Donald Trump faktycznie przekroczył swoje uprawnienia, kolejnym krokiem może być skierowanie sprawy do Sądu Najwyższego, który ostatnio nie chciał wypowiadać się na ten temat.
Jak ta sytuacja wpływa na rynek? Po braku sesji piątkowej na Wall Street, dzisiaj obserwujemy wyraźne spadki. S&P 500 traci 0,6%, natomiast Nasdaq traci aż 0,7%, co jest związane z mocną wyprzedażą Tesli w związku z kolejnymi sprzeczkami między Trumpem i Muskiem. W Europie obserwujemy w większości przypadków wzrosty. Oczekuje się, że Unia Europejska podpisze z USA przynajmniej wstępną umowę, podobnie jak zrobiły to Chiny, aby uniknąć dużych obciążeń dla europejskich przedsiębiorstw. DAX na koniec sesji zyskiwał ponad 1%, natomiast francuski CAC rósł zaledwie o 0,3%. WIG20 stracił 0,11%, ale w ciągu dnia ta strata bywała zdecydowanie większa.