Złoty wzmocnił się o 0.77% w stosunku do USD i osłabił o 3.07% wobec EURO, osiągając odpowiednio 4.55 i 4.0245.
Początek dnia to nerwowe wyczekiwanie. Spadki na światowych giełdach wywołane odwrotem inwestorów od firm wysokiej technologii (po informacji Intelu o spadku przychodów w trzecim kwartale 2000) popsuły klimat. Południowoafrykański RAND wyraźnie stracił, wydawało się więc, że to samo musi stać się ze złotym. Tymczasem kurs polskiej waluty był stabilny. Otwarcie na 4.58 i bez zmian. Mało tego pół godziny potem PLN zaczął się nawet umacniać. A zatem co się stało? Po prostu prawdopodobnie dochodziło do realizacji większego zlecenia. Osiągnęliśmy 4.562. Wkrótce jednak wszystko potoczyło się zgodnie z oczekiwaniami i doszliśmy do 5.61.
No a popołudniu o wszystkim decydował rynek eurodolara. To dzięki interwencji banków centralnych w obronie wspólnej waluty złoty wzmocnił się tak znacznie wobec USD i osłabił w stosunku do EURO (powróciliśmy przecież na poziom powyżej 4.0)
W przyszłym tygodniu powróci zapewne problem budżetu na 2001 r. Do końca września rząd musi go przesłać do sejmu, a przecież trzeba jeszcze dokonać korekty (z uwagi na wyższą od oczekiwanej inflację). No i bacznie przyglądać się musimy światowym giełdom oraz rynkowi eurodolara.
MAREK ZUBER