Rzeczywiście zeszłotygodniowe dane były nieco lepsze. PKB wzrósł o 0,6% (w skali roku), a zatrudnienie obniżyło się tylko o 20 tys. Nie obniżył się też indeks aktywności w przemyśle. A Fed obniżając stopy o 25 punktów bazowych nie zmienił komunikatu na tyle, aby zasiać na rynku niepokój (odnośnie zagrożenia inflacją). Z drugiej strony z pewnością nie były to odczyty przełomowe. Struktura PKB pokazuje, iż wzrost gospodarczy już drugi kwartał z rzędu był tak naprawdę dziełem przypadku. Zatrudnienie natomiast należy do danych, które z pewnym opóźnieniem pokazują zmiany w gospodarce, i mimo wszystko był to spadek. Szacuje się, iż podczas wzrostu gospodarczego w pobliżu tempa potencjalnego wzrost zatrudnienia wynosi przynajmniej 100 tys. miesięcznie. Wreszcie indeks ISM ciągle pozostaje poniżej 50 pkt. sygnalizując spadek aktywności. To może oznaczać, iż obserwowane obecnie ruchy w górę w przypadku indeksów giełdowych i notowań dolara mogą mieć tylko charakter korekty a inwestorzy powinni pozostać czujni wobec publikacji kolejnych odczytów. Szczególnie jeśli chodzi o wskaźniki o charakterze wy6przedzającym. Z takich wskaźników już dziś podany będzie ISM dla sektora usług w USA. Rynek oczekuje spadku wskaźnika do 49,1 pkt. z 49,6 pkt. w poprzednim miesiącu.
Poza tą publikacją dla rynku istotne będą posiedzenia banków centralnych w strefie euro i Wielkiej Brytanii (czwartek). Choć oczekiwane jest pozostawienie stóp na niezmienionym poziomie, w przypadku strefy euro rynek będzie ciekaw reakcji Tricheta na słabe odczyty danych z sektora przemysłu, prawdopodobnie efekt bardzo silnego euro. Sytuacja jest wyjątkowa również w Wielkiej Brytanii, gdzie ostatnio pojawiły się aż trzy koncepcje co do zmian poziomu stóp. Przypomnijmy, iż ostatecznie Bank Anglii obniżył stopy o 25 bp i stopa referencyjna wynosi obecnie 5%.
W piątek podane zostaną dane odnośnie bilansu handlowego w USA za marzec. Rynek oczekuje, iż słaby dolar powoli przekładać się będzie na spadek deficytu. Konsensus to deficyt na poziomie 61,4 mld USD (czyli o 0,9 mld USD mniej niż w lutym).
Waluty - Początek maja dla dolara
Końcówka minionego tygodnia to wyraźne umocnienie się dolara. Od środowego wieczoru amerykańska waluta zyskała nieco ponad 1% wobec euro, 1,5% wobec jena i niemal 2% wobec franka szwajcarskiego. Pro-dolarowy sentyment był na rynku wyczuwalny już od momentu kiedy para EURUSD nie zdołała na trwale pokonać poziomu 1,60. W końcówce minionego tygodnia pomogły dane - zwłaszcza te o zatrudnieniu, które obniżyło się mniej niż oczekiwał rynek. Reakcja na dane początkowo była bardzo silna w przypadku wszystkich głównych par, jednak już nieco powyżej 1,5350 znaleźli się kupujący wspólną walutę i stąd euro straciło nieco mniej niż jen czy frank. Właśnie na tym poziomie znajduje się dość istotne wsparcie, które może powstrzymać na jakiś czas umocnienie dolara, lub nawet sprowokować małą korektę w drugą stronę - również na parach z jenem i frankiem. Nie bez znaczenia będzie również sytuacja na rynkach akcji. Indeksy giełdowe znajdują się już dość wyraźnie powyżej wcześniejszych oporów i ewentualna dalsza zwyżka służyłaby umocnieniu dolara.