Obrót w koszyku blue chipów wyniósł niespełna 1,52 miliarda złotych, gdy na całym rynku zbliżył się do 1,80 miliarda złotych, co oznacza, iż aktywność była kosmetycznie różna od obserwowanej na sesji wtorkowej. Na plan pierwszy wybiła się postawa spółek surowcowych. Akcje KGHM zdrożały o 5,14 procent przenosząc do Warszawy zwyżkę cen miedzi o blisko 2 procent, gdy Orlen zyskał 1,50 procent odpowiadając na wzrost cen ropy o 1 procent. Dobrze prezentowały się słabsze wczoraj banki i koszyk WIG-Banki zyskał przeszło dwa razy więcej niż rynek mierzony indeksem WIG.
Zaskoczeniem dla rynku była dzisiejsza decyzja Rady Polityki Pieniężnej, która zdecydowała się na obniżkę ceny kredytu o 25 punktów bazowych. Jednak na poziomie reakcji rynku – np. spółek bankowych czy detalistów – nie widać było większego ożywienia. Finalnie indeks WIG-Banki skończył sesję na poziomach granych przed decyzją RPP i zyskał 0,82 procent.
Bez większych emocji zostały również przyjęte bardzo słabe dane z rynku pracy w USA. Odczyt ADP pokazał spadek liczby etatów w sektorze prywatnym o 33 tysiące, gdy rynek oczekiwał wzrostu o 95 tysięcy. Zachowanie rynków wskazuje, iż uwaga pozostaje skupiona na jutrzejszym raporcie amerykańskiego Departamentu Pracy, który - wyjątkowo – pojawi się w czwartek, ze względu na piątkowe święto w USA. W efekcie, można zakładać, iż obserwowana dziś korelacja GPW z otoczeniem pozostanie elementem dominującym w trakcie sesji czwartkowej, którą rynek zagra wedle klasycznego schematu, z podziałem na konsolidację przed 14:30 i skokowe podniesienie zmienności po publikacji danych z rynku pracy w USA.
Technicznie patrząc rozdanie przyniosło próbę wyciszenia impulsu spadkowego, jaki pojawi się w momencie konfrontacji WIG20 ze strefą oporów kończącą się szczytem hossy na 2900 pkt. Kolejne sesje pokażą, czy WIG20 skonsolidował się do ataku na szczyt hossy czy powrotu w rejon 2700 pkt.
Adam Stańczak