Zakończenie piątkowej sesji w USA pozwalało przypuszczać, że rynki akcji w Europie dziś rozpoczną na plusach. Inwestorzy w Azji potwierdzili poprawę globalnego nastroju. Już od początku sesji w Europie rosło 8do 9 spółek na każde 10 wchodzących w skład głównych indeksów.
Słabszy dzień mieli posiadacze akcji banków i to właśnie ich wysoka waga w indeksach stonowała wymowę wzrostów w innych branżach. Sektor finansowy nie otrząsnął się z nastroju któremu uległ pod koniec ubiegłego tygodnia. Dzisiaj wyniki opublikował brytyjski HSBC. Okazały się obciążone stratami z tytułu zaangażowania na rynku amerykańskim zbliżonymi do szacunków analityków. Bank osiągnął jednak duże zyski z innych rodzajów działalności, szczególnie na rynkach rozwijających się. Po publikacji kurs zwyżkował. Niezbyt optymistyczne wypowiedzi zarządu, przewidujące długie wychodzenie rynku amerykańskiego z zapaści w sektorze nieruchomości odstraszyły inwestorów od akcji innych banków europejskich.
Rynek brytyjski, mierzony indeksem FTSE100 był trochę słabszy od tych z kontynentalnej części Europy. Dzisiaj opublikowano dane o inflacji w cenach producenta w Wielkiej Brytanii. Wskaźnik PPI osiągnął poziom 7,5% rok do roku, głównie za sprawą drożejących nośników energii. PPI core wzrósł do poziomu 4,5% r/r co może wywierać presję na władzę Banku Anglii do powstrzymania się od obniżania stóp procentowych by stymulować spowalniającą gospodarkę. Siłą rzeczy to nie sprzyjało licznym sektorom, które liczą na wsparcie ze strony niższych kosztów kredytu i słabszej waluty. Funt mocno zyskiwał.
Do gwiazd dnia na pewno można doliczyć sektor stalowy. Po tym jak analitycy Goldman Sachs podnieśli cenę docelową dla akcji niemieckiej grupy przemysłowej Salzgitter, powiew optymizmu poczuła cała branża. ThyssenKrupp zyskiwał ponad 3%, Arcelor Mittal ponad2%.
Sesja przebiegała relatywnie spokojnie. Jak zwykle, dominowało obserwowanie zachowania inwestorów ze Stanów. Poranne wzrosty zakończyły się wraz z publikacją niepokojących danych o inflacji PPI w Wielkiej Brytanii. Punktem zwrotnym okazała się publikacja wyników amerykańskiego ubezpieczyciela obligacji, firmy MBIA. Spółka wykazała straty przekraczające szacunki dużej części analityków. Były jednak mniejsze niż skrajnie pesymistyczne prognozy. Bezpośrednia reakcja rynku na publikację była stonowana, ale w miarę upływu czasu nastrój ulegał osłabieniu. Nic dziwnego. Po AIG, to kolejna niespodzianka związana z kryzysem na rynku kredytowym, a wielu inwestorów zdążyło uwierzyć, że niespodzianek już nie będzie.