Brak nadzoru sądowego nad doborem aktywów i procesem ich nabywania jest faktem wysoce kontrowersyjnym, ale przedstawiciele administracji uzasadniają takie działania koniecznością podjęcia szybkich kroków, gdyż czas, w ich ocenie, gra na niekorzyść Amerykanów i spółek będących w tarapatach. Reakcja uczestników rynku w niedzielnym handlu (sesja w Azji) pozwala zauważyć, że mamy do czynienia z nowym procesem - inwestorzy zaczynają obawiać się o sytuację finansów publicznych w związku ze wzrostem poziomu długu publicznego do astronomicznej kwoty 11,3 biliona USD. Oczekiwania co do zmian parametrów polityki pieniężnej premiują wciąż aprecjację "zielonego", ale przejściowo sentyment rynku może się od amerykańskiej waluty odwrócić, o czym świadczy podejście EURUSD do 1,45. Ponieważ w kalendarzu praktycznie brak jakichkolwiek informacji z USA, zmiany notowań EURUSD będą odzwierciedlały jedynie wycenę tego czynniku ryzyka przez inwestorów. Z punktu widzenia oczekiwanej ścieżki rynkowych stóp procentowych należy stwierdzić, że wzrost EURUSD powinien mieć raczej krótkotrwały charakter, ale mamy tu też do czynienia ze wzrostem ryzyka systemowego w USA i to może przedłużyć okres względnej słabości USD.
Na rynku lokalnym po uspokojeniu sytuacji na giełdach można spodziewać się kontynuacji umocnienia złotego względem euro. Obecnie EURPLN jest już poniżej 3,28 co stanowi praktycznie 20 groszy od lokalnego maksimum, które kurs osiągnął w trakcie kolejnego ataku kryzysu finansowego. USDPLN korzysta z okazji, jaką tworzy połączenie spadków EURPLN ze wzrostem EURUSD schodząc poniżej 2,27. Ze względu na uwarunkowania strukturalne (relacje między oczekiwanymi przyszłymi oprocentowaniami depozytów w USD i EUR) traktujemy ten ruch jako krótkoterminowy. Czynnikiem ryzyka dla tego stanowiska jest opisane wyżej zaniepokojenie inwestorów skalą pomocy publicznej w USA udzielanej sektorowi finansowemu. Dziś odczyt nowej inflacji bazowej, która może wesprzeć złotego - oczekujemy znacząco wyższego odczytu tego wskaźnika, ale prognoza ta jest obarczona dużą skalą niepewności, ze względu na nową konstrukcję wskaźnika.
Na zakończenie jeszcze kilka słów o zmianach zachodzących na Wall Street - Goldman Sachs i Morgan Stanley zdecydowały się porzucić model biznesowy samodzielnego banku inwestycyjnego, zmierzając w stronę instytucji przyjmującej także i depozyty (to właśnie odróżnia w amerykańskim prawodawstwie "zwykły bank" od banku inwestycyjnego). Zgoda Rezerwy Federalnej była natychmiastowa. Ponieważ banki te nie miały dostępu do środków zgromadzonych na depozytach swoich klientów, z racji nieprowadzenia takich rachunków, musiały one lewarowa swoją działalność i dlatego pozyskanie dodatkowego kapitału stanowi dla nich zwykle śmiertelną groźbę w tak trudnych warunkach. Niewątpliwie, kryzys finansowy, który zdaje się dobiegać końca (oczywiście, możemy cały czas znaleźć jeszcze jakieś "trupy w szafie", ale największy wstrząs psychologiczny inwestorzy mają już raczej za sobą), zmieni sposób funkcjonowania największego do tej pory centrum finansowego świata, jakim jest jeszcze Nowy Jork. Wszyscy komentatorzy zgodnie podkreślają, że następny w kolejce stoi Szanghaj - niektóre chińskie instytucje finansowe chętnie zaangażowałyby się w proces przejmowania aktywów po upadłych bankach.
Piotr Denderski