Rynek nieco wzrósł, a później nieco spadł, by później ponownie wzrosnąć. Ceny kontraktów przebywają w przedziale wyznaczonym od góry przez rekord trendu, a od dołu przez dołek z ostatniego poniedziałku. Można powiedzieć, że to co pomiędzy nie ma znaczenia.
W którą stronę dojdzie do trwałego wybicia? Słowo „trwałego” jest tu kluczowe, pułapki niespecjalnie nas przecież interesują. Pewnym wsparciem jest piątkowy tekst śledzonego przez nas obserwatora nastrojów autorów amerykańskich newsletterów. Mark Hulbert, pisujący dla serwisu MarketWatch, zauważył, że wśród amerykańskich analityków rośnie grupa tych, którzy liczą na spadek cen. Taką tendencję dało się chyba zauważyć także na naszym podwórku. Sam zresztą mam wątpliwości co do możliwości zdecydowanej kontynuacji wzrostu bez wcześniejszego wykreślenia wyraźnej korekty. Z tego, co się orientuję, nie jestem w tym osamotniony, co może nie byłoby takie straszne, gdyby nie fakt, że podobnych opinii jest sporo. To drażni mnie, bo przebywanie w większości skłania do przemyśleń, czy faktycznie jest szansa na realizację tego, co wydawało mi się dotychczas całkiem prawdopodobne. Może więc zanim się pojawi ta korekta, ceny skoczą jeszcze w górę, by strząsnąć czekające już w blokach niedźwiedzie? A może takich wątpliwości będzie więcej i korekta je jednak pokaże? To są dylematy, które przychodzą do głowy, a które z głowy należy wyrzucić. Od jakiegoś czasu mamy do czynienia z trendem bocznym. Słaby rekord trendu sprzed trzech tygodni nie oznacza, że ponownie takiego nie można wyznaczyć. Tym bardziej że podaż miała swoje pięć minut i niewiele z tego wyszło.
Wniosek z tego jest prosty. Jak zwykle w trakcie konsolidacji należy oczekiwać na wybicie. Trudno. Rynek od wielu miesięcy raczy nas tym zachowaniem. To jest swoista „kara” za wcześniejsze okresy wyraźnych tendencji. Rynek zachowuje się cyklicznie i dotyczy to nie tylko samego kierunku zmian, ale także sposobu zmian cen. Rynek nie może się stale poruszać w trendach, bo zbyt łatwo można byłoby zarobić, wykorzystując narzędzia przypisane tej fazie. Już dłuższy czas królują narzędzia sprawdzające się w czasie zmian krótkotrwałych, co pewnie także się wkrótce zmieni.