Początkowe osłabienie było spójne z poniedziałkowym popołudniem, gdy ceny nieco osłabły. Pojawiła się możliwość wykreślenia korekty zwyżki, jaka miała miejsce w trakcie poprzednich sesji. Nic z tego. Wspomniany słabszy początek był tylko krótkim epizodem. Przez większą część dnia ceny rosły, a w najlepszym dla niedźwiedzi okresie trzymały się blisko szczytu notowań.
Wczoraj zostały poprawione poniedziałkowe szczyty notowań. Tym samym powiększona została, i to wyraźnie, wielkość korekty wzrostowej, jaka trwa od wykreślenia dołka spadków 24 maja. Korekta ta w ostatnich czterech sesjach doprowadziła do wzrostu cen z okolicy 2030 pkt do 2213 pkt. W trakcie tej zwyżki ceny nie miały okazji się cofnąć. Pytanie więc brzmi, czy wkrótce takie cofnięcie się nie pojawi?
Jeśli założyć, że obecna zwyżka ma szansę doprowadzić ceny do okolic 2350–2400 pkt, to w takim razie wczoraj osiągnięto półmetek możliwego wzrostu cen. Na tym poziomie rynek może się zatrzymać. Czy się zatrzyma? Dalsza zwyżka w takim tempie szybko wyczerpałaby potencjał kupujących. Gdyby jednak popyt nadal pchał ceny w górę, to pierwszym oporem może być spadkowa linia trendu oparta na szczycie z 7 lutego i 16 marca. Obecnie znajduje się ona tuż pod poziomem 2300 pkt. Na więcej w ramach tego impulsu bym nie liczył. Po wykreśleniu korekty będzie można oczekiwać ponowienia wzrostu. Wtedy zapewne zostanie pokonany poziom szczytu sprzed pojawienia się wspomnianej korekty spadkowej. Na razie trwa zwyżka, która w średnim terminie jest wahnięciem w ramach zakresu zmian między 2000 a 2400 pkt. Nastawienie średnioterminowe pozostaje neutralne. Bez większych szans na jego zmianę w najbliższym czasie. Skupiamy się na ruchach w krótszym terminie.
W tle trwa proces rolowania pozycji z serii czerwcowej na wrześniową. W czwartek ostatni dzwonek!