Zadziwiająca była sytuacja, w której kraj należący do wspólnego obszaru walutowego był jednocześnie klasycznym rajem podatkowym. Jest to zaprzeczenie podstawowych zasad, które powinny obowiązywać, zgodnie z teorią Mundella, na wspólnym obszarze walutowym. Efektem ubocznym stał się przerost systemu bankowego, którego aktywa siedmiokrotnie przekraczają PKB śródziemnomorskiej wyspy. Zjawisko to znamy z Islandii i Irlandii. W takich przypadkach problemy systemu bankowego stają się kwestią przetrwania całej gospodarki.
Bez dwóch zdań, to, co się działo na Cyprze, to przełom w podejściu do operacji ratunkowych
Trojka, czyli połączone siły EBC, Komisji Europejskiej i MFW, potraktowała Cypr dość surowo, jeśli porównamy warunki postawione w tym przypadku z tym, czego żądano od innych krajów wymagających pomocy. Zupełnym novum było obciążenie częścią kosztów klientów cypryjskich banków. Pomysł ten od razu stał się przedmiotem zażartej krytyki, co w przypadku deponentów tych banków nie dziwi, podobnie jak w przypadku eurosceptyków upatrujących w Brukseli źródła wszelkiego zła. Tradycyjnie, spalono kilka podobizn Angeli Merkel z domalowanym wąsikiem. Obciążenie częścią kosztów posiadaczy depozytów okrzyknięto kradzieżą, zamachem na swobody obywatelskie i ostatecznym ciosem w wiarygodność systemu bankowego. Dziwi trochę natomiast, gdy protestują ekonomiści i eksperci.
Cypryjski wariant jest wyjątkowy i z technicznego punktu widzenia trudny do zastosowania w innych krajach. Po pierwsze, Cypr jest mały. Roczny produkt krajowy brutto to 18?mld euro. Po drugie, struktura depozytów w cypryjskich bankach jest specyficzna. Szacuje się bowiem, że jedna czwarta z nich należy?do? obywateli i firm pochodzących z Rosji. W przypadku depozytów powyżej 100 tys. euro procent ten jest zapewne jeszcze wyższy. Objęcie ich „podatkiem" rzędu 30 proc. jest dla obywateli Unii Europejskiej relatywnie mało uciążliwe i mało problematyczne.
Moim zdaniem przesunięcie części kosztów na barki sektora prywatnego jest jak najbardziej uzasadnione. Im większy udział środków publicznych we wszelkiego rodzaju operacjach ratunkowych, tym wyższe ryzyko nadużyć w przyszłości. Dokonuje się bowiem transfer ryzyka z sektora prywatnego do sektora publicznego, co umożliwia temu pierwszemu podejmowanie wyższego ryzyka. Finalnie wdrożone na Cyprze rozwiązanie wydaje się optymalne. Kosztami zostali obciążeni tylko najbogatsi klienci i tylko w tych bankach, które wymagają dokapitalizowania. Jest to proces najbardziej zbliżony do działania wolnego rynku, w którym koszty ryzyka ponieśli ci, którzy do jego powstania doprowadzili.