Intencjami dołki wybrukowane

Listy intencyjne, umowy przedwstępne, umowy o wszczęciu rozmów, umowy o wyłączności negocjacji, warunkowe umowy inwestycyjne. Niby zwykłe etapy negocjacji, ale stają się tematem raportu giełdowego wzmagać powinny czujność.

Aktualizacja: 08.02.2017 12:49 Publikacja: 12.08.2013 21:43

Intencjami dołki wybrukowane

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

W tym roku było trafiło się tak w przypadku „moich firm" (tych, o których piszę, czyli głównie telekomunikacyjnych) dwa razy.

Najpierw  właściciela zmieniać miał też większościowy pakiet akcji dystrybutora usług Orange - Tella. Impera Capital, główny właściciela tej spółki poinformowała o tym w raporcie giełdowym w marcu tego roku. Dopiero dziś dowiadujemy  się – i to nie z komunikatu Impery – że transakcji w przewidzianej wówczas formie nie będzie. Czy będzie w ogóle – okaże się we wrześniu. Albo nie – jeśli wyłączność dla potencjalnego kupca 22-proc. pakietu akcji należącego do Impery zostanie ponownie wydłużona.

Nieco ponad miesiąc później o podpisaniu warunkowej umowy inwestycyjnej poinformowały jednocześnie Hawe, Magna Polonia i Mediatel. Warunek – pomyślne zakończenie due diligence – najwyraźniej musiał sprawić trudności negocjującym i po kilku tygodniach od ogłoszenia zamiaru przejęcia Mediatela – Hawe z pomysłu się wycofało. Chodzą słuchy, że poszło o coś innego niż stan przedsiębiorstw z grupy Mediatela, ale dowodów brak. W każdym razie – nie wyszło. Kursy Mediatela i Magny dziś są sporo poniżej tych z dnia ogłoszenia potencjalnej transakcji z Hawe.

O ile sięgam pamięcią, w poprzednich latach przypadków takich było o wiele więcej.

Mediatel podpisywał list intencyjny z MNI o „współpracy przy konsolidacji lub sprzedaży" aktywów oraz startował po Exatel. Hawe zapowiadało emisję aportową, a potem rezygnowało z przejęcia Sferii. W ubiegłym roku – również Hawe – zamierzało wyemitować akcje w celu przejęcia państwowego TK Telekom. Internet Group negocjowało z BRE Bankiem i potencjalnymi (kilkoma) inwestorami. IDMSA przejmował Internet Group, aż w końcu spółkę tę przejął Piotr Wiśniewski ze swoim W Investments.

Za każdym razem giełdowa spółka uczestnicząca w planowanej transakcji ogłaszała raport bieżący w sprawie. Nie twierdzę, że to praktyka bezwzględnie niewłaściwa i że zawsze zwodzi na manowce. Jakoś jednak tak się składa, że pierwsi do ogłaszania planów stają są ci, którzy są dalecy od ich realizacji.

Doświadczenie uczy, że ostrożniej należy podchodzić do ogłoszeń zawieszanych w medialnej przestrzeni przez przedstawicieli spółek bez wykorzystania ESPI, czy innych formalnych kanałów kontaktu z inwestorami. MNI budowało finansowanie z intencją przejęcia Netii, a potem też Exatela. Mediatel szykował się (z funduszem private equity) do kupna Emitela.

Wniosek? Ani słowo menedżera, ani raport bieżący emitenta z listu intencyjnego umowy nie czyni. Szczególnie wtedy, gdy jego wygaśnięcie nie jest obarczone żadnymi sankcjami.

Z drugiej strony trudno wszystkie spółki mierzyć jedną miarką. Są wśród nich i notoryczni marzyciele, notoryczni kłamcy i emitenci słów na wiatr nie rzucający. Jak ich rozróżnić? Teoretycznie wizerunek spółki giełdowej budowany jest przez lata. Problem w tym, że pamięć rynku nie jest wieczna, a wiarygodność emitentów nie jest stała, czy łatwo mierzalna. Może KNF albo państwo mają pomysł, jak problem rozwiązać?

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów