W piątek na rynkach towarowych dominowała czerwień – przeceniona została ropa naftowa, a także metale oraz większość towarów rolnych. W rezultacie, notowania indeksu CRB po raz kolejny spadły, tym razem o 0,89% do poziomu 220,14 pkt.
Amerykańskie dane ciosem dla cen złota
Najwięcej uwagi w piątek na rynkach surowców przyciągał rynek metali szlachetnych, a w szczególności – rynek złota. W piątek żółty kruszec był jednym z najsilniej przecenianych surowców – jego cena spadła o 2,6%.
Notowania złota znajdowały się pod presją podaży już od prawie siedmiu tygodni. Także w minionym tygodniu strona podażowa była na tym rynku silna. Piątek jednak przyniósł dla złota ostateczny cios, jakim okazały się dane z amerykańskiego rynku pracy. Były one bowiem lepsze od oczekiwań – stopa bezrobocia w lutym spadła do 5,5%, a wzrost zatrudnienia wyniósł 295 tys.
Świetne dane z amerykańskiego rynku pracy to czynnik, który zwiększa prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych już w połowie tego roku. Z pewnością jakiejś wskazówki w tej kwestii inwestorzy będą wypatrywać w komunikacie po najbliższym posiedzeniu Fed, zaplanowanym na 17-18 marca. Do tego czasu może być widoczna presja na wzrost wartości amerykańskiego dolara.
Piątkowy wzrost wartości tej waluty był głównym czynnikiem sprzyjającym gwałtownemu spadkowi cen złota. Notowania tego kruszcu dotarły na koniec sesji do okolic 1165 USD za uncję. Dzisiaj rano cena złota delikatnie odbija w górę, jednak póki co ta zwyżka może być traktowana jedynie jako korekta w trendzie spadkowym. Notowania złota w zasadzie nie mają obecnie żadnego bliskiego poziomu wsparcia – za najbliższą silną barierę dla podaży można uznać dopiero lokalne minimum z pierwszej połowy listopada ub.r., kiedy to notowania złota sięgnęły 1131 USD za uncję.