Kamil Gemra, SGH: Czy powróci wielka zmienność rynków?

– Dziś być może jesteśmy świadkami odejścia od reguły „safe haven”, że jeżeli coś się dzieje, to pieniądz płynie do Stanów Zjednoczonych – mówi dr Kamil Gemra.

Publikacja: 02.07.2025 18:05

dr Kamil Gemra, adiunkt w Instytucie Finansów, Korporacji i Inwestycji w SGH w Warszawie

dr Kamil Gemra, adiunkt w Instytucie Finansów, Korporacji i Inwestycji w SGH w Warszawie

Foto: parkiet.tv

To będzie ciekawy lipiec, dokładnie za tydzień może znowu wybuchnąć wojna handlowa w relacjach Europy z USA. Stany zawiesiły cła do 8 lipca, trwają intensywne negocjacje, ale ciągle nie mamy ich efektu. W czasie gdy rozmawiamy, obraduje też Rada Polityki Pieniężnej, która zdecyduje o obniżce lub utrzymaniu stóp procentowych. Poziom skomplikowania prognoz zwiększa też dolar, który osiągnął już swoje 7-letnie minimum. Dokąd nas ta niepewność prowadzi?

W Polsce przez jedną godzinę był zawieszony handel na GPW. Czeka nas ciekawe drugie półrocze, ale nie spodziewałbym się eskalacji związanej z cłami. Liczę, że dojdzie do kompromisu, który przyjmą też inwestorzy, że ktoś kupi po prostu więcej czasu i będą trwały dalsze dyskusje. Oczywiście gdyby coś się tutaj nie udało, to rynek amerykański zareaguje silnymi spadkami. Jesteśmy na szczytach S&P i będzie to dobry pretekst do realizacji zysków, ale być może dojdzie do jakiejś deeskalacji, związanej z tym, że jednak kwestii tych ceł nie będzie. Co do stóp procentowych. – myślę, że ciekawsze rzeczy dzieją się w Stanach Zjednoczonych, czyli naciski na Fed, by obniżyła stopy, co paradoksalnie mogłoby pomagać amerykańskiej giełdzie, która jest na szczytach. Oczywiście te szczyty też są ciekawe, bo jeśli prześledzić pierwsze półrocze amerykańskiego parkietu, to końcówka czerwca była bardzo dobra, ale w kwietniu to już tak nie wyglądało, wydawało się, że trend się odwrócił i czekają nas gigantyczne spadki. Oczywiście można tutaj też dyskutować, czy nie byliśmy świadkami największego insider tradingu w historii świata, było wiele spekulacji dotyczących tego, co robi najbliższe otoczenie Donalda Trumpa. Finalnie, amerykańska giełda odrobiła wszystkie straty na koniec półrocza, jesteśmy w ciekawym momencie: czy rzeczywiście uda się pobić te ostatnie poziomy i to będzie dalszy sygnał do wzrostu.

Czy sądzi pan, że Jerome Powell zdecyduje teraz o ewentualnej obniżce stóp procentowych, skoro jeszcze nie wiadomo jak się zakończy ta wojna celna?

Kolejną odsłoną wojny celnej będzie argumentem przeciwko obniżkom, ale argumentem za obniżką jest to, że są nominalnie wysokie. Wydaje się, że inflację udało się opanować. Są duże naciski Donalda Trumpa na obniżki stóp, żeby pomóc gospodarce. Spodziewam się tej obniżki, to będzie sygnał dla byków i dla dalszych wzrostów w USA. Myślę, że ten rok jest zarówno ciekawy, jak i trudny do inwestowania, bo zahaczamy o stopy, ale tak naprawdę chodzi o decyzje geopolityczne, o Donalda Trumpa i reakcje Unii Europejskiej. W którym kierunku pójdzie ta kwestia polityczna – to są dzisiaj główne kwestie.

Jeśli nie chcemy teraz igrać z tą zmiennością, gdzie są bezpieczne przestanie dla inwestorów?

W kwestii bezpieczeństwa także jesteśmy w ciekawym momencie, przez ostatnie kilkanaście lat za bezpieczną przystań były uważane Stany Zjednoczone, a dziś być może jesteśmy świadkami odejścia od tego „safe haven”, od reguły, że jeżeli coś się dzieje, to pieniądz płynie do Stanów Zjednoczonych. Widzimy duże osłabienie dolara w stosunku do euro i do walut lokalnych, kurs złotego wobec dolara nie był obserwowany od 2018 roku. To raczej nie jest koniec spadków. Wadą inwestowania za granicą jest ryzyko walutowe, gdy dojdzie do umocnienia złotego i osłabienia waluty, w której inwestujemy. Właśnie to występuje od początku tego roku, jeśli ktoś inwestuje w indeks S&P i chciałby zrealizować zyski, musi się liczyć ze stratami. Pod względem wartości portfela inwestycyjnego, to wcale nie jest dobry rok do inwestowania w Stanach. Pytanie oczywiście, co będzie dalej i czy to jest trwały trend, że inwestorzy na całym świecie stwierdzą, że to dolar nie jest wcale tym bezpiecznym aktywem i zaczną go wyprzedawać. Z perspektywy inwestora indywidualnego mamy też dobrą sytuację na giełdzie w Polsce. Dla rynku akcyjnego jesteśmy czołową giełdą pod względem stopy zwrotu.

Gdzie dziś płyną pieniądze na polskim rynku?

Bardzo dużo kapitału płynie do funduszy inwestycyjnych obligacyjnych i w ogóle do obligacji detalicznych skarbu państwa. Przy okazji prognoz redakcji Parkietu miesiąc temu mówiłem, że to dobry moment na inwestowanie w obligacje detaliczne, bo ta oferta może się zmienić. Ona z perspektywy maja do czerwca delikatnie się pogorszyła, ale z czerwca do lipca już nie; Ministerstwo Finansów, mimo spadku inflacji, nadal pozostawia dosyć atrakcyjną ofertę obligacji skarbowych, a inwestorzy w Polsce naprawdę to kupują. Widać że boją się tej zmienności, że można się obudzić rano i zobaczyć, że jest nagle wojna, bo Stany Zjednoczone zbombardowały Iran i nie wiadomo, co się dalej wydarzy.

Obligacje skarbowe czy korporacyjne? Jaka jest różnica w oprocentowaniu między korporacyjnymi a skarbowymi?

To zależy. Oczywiście, jeżeli znamy się na tym i jesteśmy w stanie ocenić to ryzyko kredytowe, to można szukać ofert na rynku obligacji korporacyjnych, ale jeżeli chcemy coś kupić i zapomnieć i się tym w ogóle nie zajmować, a jest masa takich inwestorów, to ewidentnie obligacje skarbowe, detaliczne.

Różnica sięga kilku punktów proc., zależnie od ryzyka obligacji korporacyjnych, bo jeżeli uda nam się kupić np. obligacje korporacyjne Orlenu, to ryzyko nie będzie zbyt duże. Bardzo ciekawe rzeczy dzieją się na rynku obligacji korporacyjnych w Polsce. Weźmy dewelopera Gelamco, jest to kolejny przykład – po tym, jak kilka lat temu pojawiło się ryzyko, że CCC będzie miało problemy z wykupem obligacji – na to, że można też na obligacjach korporacyjnych zarabiać na zmianie ceny. Czyli inwestorzy dyskontują, przeceniają obligacje, one spadają poniżej wartości nominalnej, ponieważ boją się, że one nie zostaną wykupione. Jeżeli ktoś uważa, że będzie inaczej, bo patrzy na majątek takiego dewelopera, że w razie takiego wypadku to on i tak sprzeda ten majątek i będzie jeszcze nadwyżka, no to też można na tym zarobić. Natomiast to nie jest zabawa dla przeciętnego inwestora, który chciałby sobie kupić i zarobić 5-6 punktów proc. w skali roku.

Inwestycje
Piotr Kaźmierkiewicz, BM Pekao: WIG może powalczyć o 110 tys. pkt
Inwestycje
Tomasz Gessner, Tavex: złoto czeka ze wzrostami na jesień
Inwestycje
Wdrożenie KSeF w praktyce
Inwestycje
Krajowy System e-Faktur: Przewodnik po nadchodzących zmianach
Inwestycje
Piotr Kuczyński, DI Xelion: Jak Izrael i Iran wpływają na ropę i złoto
Inwestycje
Pomysły na ułatwienie życia oszczędzającym i inwestującym