Można się domyślać, że przed monitorami zasiedli pasjonaci, ale i im niespecjalnie chciało się składać zlecenia. Ostatecznie dzień można spisać na straty. Nie wniósł niczego nowego do obrazu rynku. Niestety, zapewne nie będzie wielkim błędem, jeśli założymy, że i kolejne sesje tego tygodnia będą przebiegały w podobnej atmosferze. Część uczestników rynków liczy jeszcze na to, że końcówka roku sprzyjać będzie podnoszeniu wycen akcji. Sprawa wcale nie jest taka pewna, co pokazało choćby wczorajsze zachowanie indeksu z Niemiec.

Uwzględniając tylko czynniki techniczne, podtrzymujemy założenie o obowiązującym trendzie spadkowym na wykresie cen kontraktów na indeks WIG20. Ostatnie próby zwyżek pozostają zbyt małe, by sugerowały przejęcie inicjatywy przez obóz kupujących. Chwalebne jest, że wycena kontraktów znajduje się tuż pod poziomem 1900 pkt. To pierwszy zauważalny opór. Niemniej jego pokonanie jeszcze nie pociągnie za sobą żadnych istotnych skutków. Pod tym względem większe znaczenie miałoby pokonanie okolicy 2050 pkt. Wtedy można byłoby się pokusić o wniosek, że przewaga podaży już nie obowiązuje, a rynek wszedłby w fazę równowagi. Za podtrzymaniem trendu spadkowego przemawia niski obrót w trakcie zwyżek oraz przypuszczalna równość fal spadkowych, co wiązałoby się z przedłużeniem aktualnej tendencji do okolicy 1650 pkt.