Podejmowane w tym tygodniu próby wznowienia trendu wzrostowego nie przyniosły rezultatu. Poziom aktywności w dniach, gdy ceny rosły, był niski, co wskazywało na to, że popyt, który wcześniej przewodził akcji, tym razem nie podejmował gry. Być może potrzeba jest nieco głębszego cofnięcia. Pytanie, czy się ono pojawi. Na razie w skali krótkoterminowej spadki nie przychodzą zbyt łatwo. No, ale w średnim terminie jeszcze trend spadkowy nie został zmieniony, a w związku z tym warto być gotowym na to, że ceny jednak się obniżą.
W trakcie piątkowych notowań pojawiło się kilka ciekawych informacji. Opublikowana została wstępna wartość dynamiki cen konsumpcyjnych w Niemczech za luty. Ku zaskoczeniu w Niemczech ponownie zawitała deflacja. Pocieszeniem na pierwszy rzut oka były dane o szybszym od oczekiwań wzroście amerykańskiego PKB w IV kwartale, ale radość zgasła, gdy się okazało, że ta pozytywna rewizja wstępnych danych była efektem większego, niż oczekiwano, zbudowania stanu zapasów. To może się odbić czkawką w kolejnych kwartałach.
Nastroje inwestorów indywidualnych pozostają dalekie od optymizmu, co odbieramy jako czynnik wspierający scenariusz próby ataku na poziom oporu. Liczba byków jest wciąż niska, co pozostawia potencjał do dalszego wzrostu wycen (podejście kontrariańskie).