Małego, ale jednak zauważalnego, gdyż równocześnie podnosiła się wartość indeksu zza zachodniej granicy. Nie był to powód do niepokoju, gdy to właśnie nasz rynek w ostatnich dnia miał się nieco lepiej. Korekty były tu bardzo płytkie. W trakcie porannych notowań doszło do powiększenia wzrostu, jaki trwa od przeceny po brytyjskim referendum. Można więc powiedzieć, że ruch zyskał potwierdzenie.
Tym początkowym wzrostem cen osiągnięty został poziom, który sprawia, że druga faza wzrostu składa się z dwóch podobnych długością ruchów. W związku z tym nie jest wykluczone, że wkrótce będziemy świadkami zmiany korekcyjnej. Przypomnę, że obecnie obowiązuje założenie o kontynuacji zwyżki, ale warunkiem jest utrzymanie się cen kontraktów nad poziomem 1730 pkt. Gdyby spadek był głębszy, wtedy to założenie należałoby zweryfikować. Miejsca na spadek korekcyjny jest dość, a więc ewentualnym osłabieniem nie należy się specjalnie przejmować.
Sesja czwartkowa będzie ciekawa za sprawą zaplonowanych w jej trakcie wydarzeń. Pojawią się dane o brytyjskiej sprzedaży detalicznej, a ECB zakończy posiedzenie, w trakcie którego poszukiwać będziemy oznak ewentualnego kolejnego ruchu luzującego politykę pieniężną w strefie euro. Po południu pojawią się także dane o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA oraz wartość indeksu wskaźników wyprzedzających.