Zwyżka rozpoczęła się po silnym spadku w piątek po referendum w Wielkiej Brytanii. Wtedy rynki się przestraszyły. Jednak tego dnia pojawił się również popyt, który przejął akcje wyrzucane w wyniku wspomnianego strachu. Nastroje nadal są dalekie od optymizmu (przynajmniej jeśli chodzi o uczestników polskiego rynku), a w związku z tym jest szansa na to, że zwyżka będzie jeszcze kontynuowana. Pytanie, czy już teraz, czy też, nie jest to dobry moment na wyhamowanie.

Pojawienie się korekty jest możliwe z przynajmniej dwóch powodów. Wykreślona została sekwencja dwóch fal wzrostowych przedzielonych spadkową korektą. Druga fala dzieli się na dwie niemal równe części. Co także sprzyja zatrzymaniu zwyżki. Poza tym nastroje wciąż skłaniają do wniosku, że istnieje rezerwa popytu, który nie jest jeszcze uruchomiony.

O ile więc pojawienie się osłabienia w najbliższym czasie nie powinno dziwić, to ciekawe będzie, jaką ono przyjmie skalę. Przypomnę, że utrzymanie się nad poziomem 1730 pkt. będzie wskazówką, że popyt wciąż trzyma rękę na pulsie i jest szansa na dalszą zwyżkę. Utrzymanie wsparcia oraz ponowienie wzrostu po korekcie otworzy drogę do próby zanegowania całego „poreferendalnego" spadku. To byłaby już duża zmiana. Na razie bowiem to ten spadek pozostaje głównym ruchem, który określa kierunek trendu. Stąd założenie, że zwyżka jest korektą. Założenie, które może się jednak zmienić.