Notowania kontraktów na WIG20 rozpoczęły się nie najlepiej, ale w trakcie sesji doszło do poprawy. Przez długi czas wahania cen były bardzo wąskie. Tak naprawdę niewiele o tej sesji można powiedzieć. Odbicie po słabym początku można odczytać lekko pozytywnie. Problem w tym, że było ono dość małe. W związku z tym, nie można tego odczytywać jako poważnej próby oddalenia cen od poziomu wsparcia. Wsparciem jest wciąż okolica 1700 pkt.
O ile małe odbicie uznajemy za coś pozytywnego, to ważny jest także kontekst tego ruchu. I tu już nasz rynek nie wygląda zbyt dobrze, bo trzeba zauważyć, że indeks WIG20 praktycznie zignorował zachowanie rynków zachodnie w piątek. Tam doszło do mocnego odbicia, którego na naszych największych spółkach nie zauważyliśmy, co tym samym uziemia cenę kontraktów. Promykiem nadziei na przyłączenie się do zwyżki (o ile będzie kontynuowana), jest aktualny stan nastrojów polskich drobnych inwestorów. Powrót pesymizmu, który miał miejsce w ubiegłym tygodniu daje podstawę do tego, by w najbliższym czasie poszukiwać okazji do wzrostów cen, gdyż potencjał spadku wydaje się być ograniczony.
Wsparciem dla byków nie okazała się publikacja wskaźnika PMI dla polskiego przemysłu. Wskaźnik był zbliżony do oczekiwań, a zatem nie wpłynął na poziom wycen. Jego wartość potwierdza umiarkowaną poprawę w przemyśle, ale daleko nam do przegrzania w tym obszarze. Z punktu widzenia RPP dane skłaniają do powstrzymania się z decyzjami w ramach polityki pieniężnej.