Giełdowy rynek opcji w Polsce tkwi w marazmie. Zaangażowanie inwestorów w te instrumenty wciąż odbiega od europejskich standardów. Specjaliści przekonują jednak, że opcje mogą być interesujące i przydatne dla inwestorów, pozwalając im m.in. efektywnie zarządzać ryzykiem.
Obroty wciąż są niskie
– Opcje są niezwykle cennym instrumentem finansowym, pozwalającym na wdrożenie ciekawych strategii inwestycyjnych, które mogą np. uodpornić portfel na zmienność panującą na rynku kasowym. Strategie te z uwagi na charakter i wymaganą wiedzę najczęściej są wykorzystywane przez fundusze hedgingowe, ale ich zastosowanie w portfelu inwestora detalicznego również może znacznie poprawić współczynniki ryzyka inwestycji – mówi Jerzy Nikorowski, analityk BNP Paribas Bank Polska.
Na polskim rynku giełdowym można handlować jedynie opcjami na WIG20 (więcej możliwości dają np. platformy foreksowe). Po raz pierwszy instrument ten pojawił się w obrocie 22 września 2003 r. Obecnie inwestorzy mogą handlować 146 seriami opcji (73 kupna i 73 sprzedaży) z czterema?terminami wygaśnięcia: w czerwcu, wrześniu, grudniu tego roku oraz w marcu 2013 r. Rozpiętość poziomów wykonania wynosi od 2150 pkt do 3270 pkt. O ile jednak jeszcze w połowie ubiegłego roku rynek opcji prężnie się rozwijał, to po nagłych spadkach cen akcji w sierpniu zeszłego roku również i ten segment rynku znalazł się w zapaści.
– Opcja jest atrakcyjna do inwestowania wtedy, kiedy na rynku jest duża zmienność w krótkim terminie – mówi Grzegorz Zięba, kierownik sprzedaży detalicznej KBC Securities. Jego słowa potwierdzają liczby. Średnia wartość obrotów opcjami na sesję w tym roku oscyluje w granicach 500 tys. zł. W 2011 r., kiedy zmienność indeksu WIG20 była zdecydowanie większa, było to 1,2 mln zł.
Jerzy Nikorowski zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. – Popularność opcji na indeks WIG20 jest ograniczona przez niską, wręcz symboliczną płynność tych instrumentów na warszawskiej giełdzie. Niewiele pod tym względem zmieniają działania animatorów. Często się zdarza, że w przypadku kontraktów opcyjnych o wydłużonej zapadalności inwestor nie jest w stanie znaleźć drugiej strony transakcji na rynku przez wiele sesji, a zlecenia animatorów dotyczą wyłącznie niewielkiej ilości instrumentów – tłumaczy Nikorowski.