Złoto jest bardziej polisą niż sposobem na szybki zysk

W ciągu ostatnich 12 miesięcy notowania złota – licząc w naszej walucie – poszły w górę o 29 proc., podczas gdy WIG stracił jedną czwartą. Jak Kowalski może zainwestować w cenny kruszec?

Aktualizacja: 18.02.2017 10:58 Publikacja: 01.06.2012 10:42

Dwa lata temu jeden z klientów Mennicy Polskiej kupił jednorazowo aż 25 kg złota za ponad 3 mln zł.

Dwa lata temu jeden z klientów Mennicy Polskiej kupił jednorazowo aż 25 kg złota za ponad 3 mln zł. Taka ilość według dzisiejszych notowań ma już wartość 4,4 mln zł. fot. D. Golik

Foto: Archiwum

Złoto jest postrzegane jako instrument na ciężkie czasy, opierający się inflacji. W okresie zawirowań na rynkach finansowych i spadkach na giełdach zainteresowanie kruszcem, jako formą bezpiecznego ulokowania kapitału, rośnie. Analitycy są zgodni, że zakup złota nie jest inwestycją, która ma przynieść zysk w krótkim terminie.

– Złoto w portfelu inwestora pełni zupełnie inną rolę, to „polisa autocasco" na wypadek skokowego wzrostu inflacji, upadku systemu pieniądza fiducjarnego (waluta niemająca oparcia w dobrach materialnych – red.), nagłych przewrotów politycznych, wojen i innych nieszczęść, także o gospodarczym charakterze – tłumaczy Emil Szweda, analityk Open Finance. – Na wydatek na taką polisę proponuję więc przeznaczyć tyle, ile płaci się za autocasco – czyli 3–5 proc. wartości posiadanego portfela. Tak naprawdę nikt nie chce korzystać z owoców polisy autocasco, czy polisy na życie, więc i w przypadku złota inwestorzy powinni mieć raczej nadzieję, że na złocie stracą, niż że skorzystają z ochrony, jaką jego posiadanie, ale tylko w formie?fizycznej, daje – podsumowuje.

Złoto prawdziwe...

Inwestycja w złoto może polegać na zakupie kruszcu w fizycznej postaci lub instrumentów w pełni lub w pewnym stopniu powiązanych z jego wyceną. Podstawowym odnośnikiem jest kurs złota w Londynie.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy kurs złota wzrósł o 0,2 proc., do 1,54 tys. USD za uncję. Jednak licząc w naszej walucie, notowania poszły w górę o 29 proc., do 5,5 tys. zł. W tym czasie WIG, szeroki indeks warszawskiej giełdy, stracił 25 proc.

Złoto inwestycyjne ma postać sztabek lub monet bulionowych: to bardziej elegancka forma sztab, o wartości tych monet decyduje bowiem waga. Biżuteria raczej nie nadaje się do celów inwestycyjnych. – Na cenę wyrobów jubilerskich składa się kruszec, ale także praca sztukmistrza, podatek VAT, marża sklepu itd. Kupiony u jubilera złoty łańcuszek traci 70 proc. wartości w lombardzie naprzeciwko. Nie przechowuje więc wartości – mówi Szweda. – Z kolei w przypadku monet kolekcjonerskich sam metal stanowi tylko ułamek ich wartości. Brak znajomości rynku rodzi ryzyko przepłacenia, a niska płynność rynku nie gwarantuje korzystnej sprzedaży w sytuacji przymusowej – dodaje.

Rynek złota inwestycyjnego dopiero u nas raczkuje – o ile w zeszłym roku w Polsce sprzedano około 3 ton złota, o tyle na najbardziej rozwiniętym europejskim rynku – w Niemczech – było to aż 160 ton.

Jedynym producentem i największym dystrybutorem sztabek w naszym kraju jest giełdowa Mennica Polska. Wraz ze wzrostem zainteresowania Polaków kruszcem przybywa podmiotów zainteresowanych handlem – część z nich, by podnieść wiarygodność, decyduje się na debiut na NewConnect.

Jeśli chodzi o rynek wtórny, jest on ograniczony – tę funkcję spełniają m.in. aukcje internetowe. Sztabki i monety bulionowe można jednak odsprzedać podmiotowi, który je nam wcześniej zbył. Kupując złoto w formie fizycznej, należy pamiętać o kilku kwestiach. Po pierwsze, na cenę składają się kurs w Londynie i kurs dolara oraz marża. Zazwyczaj im niższa waga sztabki, tym drożej wobec notowań wyceniona jest w niej uncja kruszcu. Dwie sztabki po pół uncji będą kosztowały więc drożej niż jedna o wadze uncji.

Jeśli chodzi o odsprzedaż, dystrybutorzy pobierają za to opłatę, ponadto należy uiścić podatek od czynności cywilnoprawnych (2 proc. wartości transakcji, jeśli przekracza ona 1?tys. zł – przy czym ewentualne dzielenie transakcji na transze może skutkować sankcjami ze strony urzędu skarbowego).

Inwestorzy mogą skorzystać z opcji przechowywania złota w skarbcu dystrybutora, co wiąże się z dodatkowymi opłatami, jest jednak wygodne w przypadku nabywania większych ilości kruszcu.

...albo wirtualne

Niektórzy dystrybutorzy od razu oferują certyfikaty – czyli dokumenty poświadczające, że inwestor jest właścicielem określonej ilości złota w skarbcu. Część analityków twierdzi jednak, że jest zasadnicza różnica między zakupem sztabki a certyfikatu mówiącego „jestem sztabką".

Innego rodzaju certyfikaty można nabyć na giełdzie – do tego niezbędny jest rachunek maklerski. Certyfikat strukturyzowany ma za zadanie naśladować cenę instrumentu bazowego – czyli kursu złota i dolara. W obrocie na warszawskim parkiecie jest certyfikat wystawiony przez Raiffeisen Centrobank (kod RCGLDAOPEN), który jest również animatorem handlu. W ciągu ostatnich 12 miesięcy instrument dał zarobić 28 proc. – w tej chwili jeden certyfikat kosztuje 555 zł (równowartość 1/10 uncji). Słabą stroną takiej formy inwestycji jest niska płynność – średnio zawiera się kilka transakcji podczas jednej sesji. Taki instrument nie ma również żadnego pokrycia w fizycznym kruszcu.

Inna możliwość to zakup jednostek uczestnictwa tzw. funduszy złota. Ich wartość może tylko w niewielkim stopniu być kształtowana przez inwestowanie w metal – może się też opierać na akcjach spółek zajmujących się poszukiwaniem, wydobyciem, przetwórstwem lub handlem złotem i innymi metalami szlachetnymi, lub też instrumenty pochodne.

– Zaletą takiej formy jest to, że inwestor może zarabiać także na spadku notowań złota, o ile fundusz zajmie dobrą pozycję rynkową – mówi Szweda. Jako wady wymienia koszty zarządzania czy ryzyko pomyłki zarządzającego. Ponadto kursy akcji firm zajmujących się złotem zależą od wielu czynników – nie tylko od wzrostu ceny kruszcu. Do nabycia są jednostki uczestnictwa, m.in. Investor Gold, Superfund Goldfuture czy od niedawna PKO Subfundusz Złota lub też certyfikaty Investor Gold FIZ. Wyniki są bardzo zróżnicowane (patrz wykres).

– Bardziej zaawansowani inwestorzy mogą zawierać kontrakty na rynku forex. Daje to możliwość samodzielnego zajmowania pozycji na rynku złota przy niskich kosztach transakcyjnych i wysokiej dźwigni finansowej. Jednak bardzo łatwo zająć złą pozycję i stracić nawet całość depozytu zabezpieczającego – mówi Szweda.

Inną formą inwestowania są produkty strukturyzowane oparte na cenie złota. – Zaletą jest to, że w razie niezrealizowania scenariusza klienci otrzymują zwrot zainwestowanych środków, wadami – ograniczony udział we wzroście ceny metalu i dostępność tylko w subskrypcjach. Tak naprawdę inwestor musiałby wyłożyć co najmniej milion euro, by bank przygotował produkt inwestycyjny uszyty specjalnie pod jego potrzeby – mówi Szweda.

Lokaty i inne instrumenty oparte na złocie oferują nie tylko banki. Przed skorzystaniem z takiej formy inwestowania zawsze warto przejrzeć listę „Ostrzeżenia publiczne", na której Komisja Nadzoru Finansowego zamieszcza podmioty, które nie posiadają zezwolenia na wykonywanie czynności bankowych – w szczególności na przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążania ich ryzykiem i które nie są objęte Bankowym Funduszem Gwarancyjnym, chroniącym częściowo depozyty.

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych