Krótkofalowy trading czy długofalowe inwestowanie – co lepsze?

Prezentujemy kompleksowe dane statystyczne dotyczące trendów zwyżkowych na warszawskiej giełdzie. Wynika z nich jasno, że krótkoterminowi gracze mają teoretycznie znacznie większe szanse na wygraną, ale za to długofalowi inwestorzy grają o znacznie większe stawki

Aktualizacja: 12.02.2017 21:10 Publikacja: 06.09.2012 06:00

Krótkofalowy trading czy długofalowe inwestowanie – co lepsze?

Foto: GG Parkiet

Dla analityków technicznych występowanie trendów na giełdzie jest czymś oczywistym. Wystarczy spojrzeć na wykresy – trudno się nie zgodzić, że przez pewien czas kursy podążają w jednym kierunku, po czym zaczynają zmierzać w drugim, a czasem są w trendzie bocznym.

Pytanie jednak, czym tak naprawdę jest trend z czysto matematycznego punktu widzenia. Na potrzeby naszych badań zdefiniujmy trend wzrostowy jako zmianę kursu w danym kierunku aż do momentu, kiedy pojawi się zmiana w odwrotnym kierunku o założonej z góry sile. Takie proste założenie pozwala przenieść analizę trendów na warszawskim parkiecie na wyższy poziom – z pobieżnego oglądania wykresu na konkretne liczby. W poszukiwaniu zależności dotyczących zmian notowań przyjrzeliśmy się indeksowi WIG w ostatnich dziesięciu latach (od początku 2003 r.).

Nawet osoby sporadycznie stykające się z giełdą słyszały, że są trendy krótkoterminowe, średnioterminowe i długoterminowe. Niekiedy czytając raporty analityków technicznych można poczuć pewne zakłopotanie, kiedy mowa jest np. o trendzie spadkowym w dłuższym okresie, bocznym w średnim i zwyżkowym w krótkim. Z matematycznego punktu widzenia klasyfikacja danej tendencji jest zależna od tego, jaki przyjmiemy parametr, czyli siłę wspomnianego wcześniej ruchu przeciwnego do trendu. Pobawmy się liczbami. Jeśli przyjmiemy np. horrendalnie wysoki parametr 90 proc., to okazuje się, że od 2003 r. nieprzerwanie panuje na GPW trend wzrostowy. Nie zdarzyło się bowiem, by trend ten został przerwany przez ruch spadkowy o 90-proc. zasięgu (choć nietrudno znaleźć poszczególne akcje, w przypadku których takie obsunięcie stało się faktem). Takie same są wnioski, kiedy przyjmiemy za parametr np. 80 czy 70 proc. Dopiero przy parametrze na poziomie 60 proc. okazuje się, że w skali ostatnich dziesięciu lat mieliśmy do czynienia już nie z jednym, ale z dwoma trendami zwyżkowymi. Idąc dalej, przy założeniu ruchu spadkowego o 30 proc., tendencji wzrostowych można było naliczyć cztery. Jeśli obniżymy nasz parametr do 1 proc., to okazuje się, że takich bardzo krótkoterminowych fal zwyżkowych było aż 334.

W każdym razie jasne jest, że kwestia określenia tego, czy w danej chwili kursy akcji są w trendzie wzrostowym, w istocie sprowadza się po prostu do przyjęcia tego, jaki maksymalny ruch spadkowy jesteśmy w stanie zaakceptować jako zwykłą korektę. Oczywiście przyjęcie liczb takich, o jakich wspomnieliśmy wcześniej, czyli np. 60 proc., w praktyce jest niezbyt rozsądne. Oznaczałoby to, że akcje sprzedalibyśmy w dołku bessy.

Jak w kontekście tych rozważań przeanalizować bieżącą sytuację na warszawskim parkiecie? Z jakim trendem (trendami) mamy do czynienia na wykresie WIG? Jeśli za miarę tendencji krótkoterminowych przyjmiemy parametr równy np. 5 proc., to możemy mówić o tym, że od początku czerwca WIG jest w trendzie zwyżkowym. Skoro według analizy technicznej „trend jest twoim przyjacielem", to krótkoterminowi traderzy mają okazję, by grać zgodnie z kierunkiem panującej tendencji. Ewentualne pokonanie przez WIG sierpniowej górki byłoby sygnałem kontynuacji trendu. Gdybyśmy natomiast zamiast parametru równego 5 proc. przyjęli 3 proc., to okazałoby się, że od czerwca mamy już do czynienia z trzecim trendem zwyżkowym.

Wzrost liczby zanotowanych trendów w miarę zmniejszania zasięgu akceptowalnej straty to zjawisko bardzo dobrze znane traderom, którzy składają tzw. zlecenia stop-loss (ograniczające straty). Obowiązuje tu prosta reguła – na im dłuższy trend się nastawiamy, tym większą musimy zaakceptować możliwą przejściową stratę (korektę), by nie zostać „wyrzuconym" z rynku za sprawą wahnięć kursu, które są nieistotne z punktu widzenia trendu, w jaki celujemy. Przy obstawianiu długich trendów o znacznym zasięgu należy ustawiać zlecenia stop-loss w znacznie większej odległości od bieżących notowań niż w przypadku gry na typowo krótkoterminowych trendach.

Analiza zgromadzonych przez nas statystyk pozwala wyciągnąć jeszcze innego typu cenne wnioski. W tabeli z wynikami obliczeń zauważyć można intrygującą regułę, zgodnie z którą gracze koncentrujący się na krótkoterminowych trendach mają większe szanse na zarobek niż ci grający na dłuższych trendach. Aby zbadać tę kwestię, spośród wszystkich trendów wyodrębniliśmy te, które przyniosły zyski po uwzględnieniu spadku kończącego każdy taki trend. Przykładowo, przy założeniu akceptowanej straty na poziomie 1 proc. zanotowaliśmy 334 fal zwyżkowych, przy czym jedynie 201 z nich zakończyło się na pułapach wyższych od tych, z jakich fale te startowały. Oznacza to, że odsetek zyskownych trendów wyniósł ok. 60 proc.

Okazuje się, że odsetek ten równomiernie maleje wraz ze zwiększaniem głębokości akceptowalnej straty. Jedynie jedna czwarta najdłuższych trendów kończyła się zyskiem po uwzględnieniu obsunięcia, które można było uznać za koniec każdego z tych trendów.

Czy to oznacza, że lepiej zapomnieć o cechującym się tak niskim prawdopodobieństwem sukcesu długoterminowym inwestowaniu i zająć się krótkoterminową spekulacją? Niestety na giełdzie obowiązuje też inna reguła – coś za coś. Co prawda traderzy krótkoterminowi mają większe szanse na wygraną, to jednak te wygrane są stosunkowo niskie. Przeciętny zysk (zasięg trendu) szybko maleje wraz ze zmniejszaniem głębokości akceptowanej straty (a więc i długości trendu). W efekcie traderzy mają więc do czynienia z następującym dylematem – czy nastawiać się na krótkofalowe ruchy notowań, na których można stosunkowo często zarabiać, czy jednak skoncentrować się na nadrzędnych, nawet wielomiesięcznych trendach, które pojawiają się stosunkowo rzadko, ale to właśnie w nich tkwi największy potencjał? Uniwersalnej odpowiedzi nie ma, wiadomo natomiast, że omówione przez nas zależności skłaniają do stosowania innych technik inwestycyjnych w odniesieniu do poszczególnych trendów.

[email protected]

W analizie trendów pomocne są dane o IPO?i ruchy RPP

Sobiesław Kozłowski, ekspert ds. rynków akcji DM Raiffeisen Bank Polska

Analiza trendów na indeksach giełdowych jest jednym z fundamentalnych zagadnień uczestnika rynku, przy czym zazwyczaj trwałą zmianę trendu możemy stwierdzić z pewnym opóźnieniem. Swego rodzaju filtrem i ułatwieniem oceny trendów na WIG czy WIG20 mogą być procesy zachodzące na rynku finansowym, takie jak liczba ofert publicznych, wezwań do sprzedaży akcji lub też zmiana nastawienia Rady Polityki Pieniężnej skutkująca rozpoczęciem serii obniżek lub podwyżek stóp procentowych. W analizie trendów na indeksach GPW pomocne jest określenie punktów skrajnych bądź też zwrotnych. W przypadku liczby IPO to w 2007 r., gdy m.in. WIG ustanowił swoje maksimum wszech czasów, na GPW zadebiutowało 82 spółek, natomiast w 2009 r., gdy WIG ustanawiał swoje lokalne minimum, debiutów było 13. Do końca sierpnia tego roku debiutów było 12 i jest to drugi najsłabszy wynik w ostatnich 8 latach, uwiarygodniający tezę o niskich wycenach, będących jednym z warunków końca trendu spadkowego bądź też początku dłuższego trendu wzrostowego. Ponadto bardzo istotnym sygnałem w analizie trendu jest zmiana polityki monetarnej przez RPP i rozpoczęcie cyklu obniżek lub podwyżek stóp procentowych. Szczyty z lipca 2007 r. i kwietnia 2011 r. oraz dołki z kwietnia 2005 r. i lutego 2009 r. zostały uprzedzone przez RPP o blisko trzy miesiące odpowiednio poprzez rozpoczęcie serii podwyżek stóp procentowych oraz serii obniżek stóp procentowych.

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?