Dodaje, że cały czas aktualna jest kwestia odszkodowania, którego spółka domaga się od R&C Union. W tym przypadku chodzi aż o 18,3 mln zł. – Po pierwsze nie mamy takich pieniędzy. Po drugie, i to jest najważniejsze, niczym nie zawiniliśmy i nie zamierzamy płacić. Zarzuty Sfinksa są bezpodstawne – mówi Piotr Mikołajczyk, szef R&C Union, niegdyś zarządzający Sfinksem.

Giełdowa spółka prowadzi restauracje Sphinx. Z kolei R&C Union ma lokale działające m.in. pod nazwą Fenix. Niektóre z nich są zlokalizowane tam, gdzie wcześniej działalność prowadził Sfinks. Zarząd R&C Union podkreśla, że przejęcie lokalizacji należy postrzegać jako wynik zwykłej gry rynkowej.

Tymczasem branża narzeka na kiepski początek roku. Zarówno Sfinks, jak i R&C Union nie zachwyciły wynikami za I kwartał. Zarządy tłumaczą, że spółkom zaszkodziła ostra zima. – Drugi kwartał jest lepszy. Już w kwietniu było widać odbicie – podkreśla Mikołajczyk.