W dalszej części roku zaplanowano jeszcze dwa otwarcia. – To plan minimum. Docelowo chcielibyśmy mieć na naszym rynku około 60 sklepów – mówi Dariusz Plesiak, prezes Prima Mody.

Koszt otwarcia jednego salonu wraz z dostawą towaru to wydatek około 800 tys. zł. Tegoroczne inwestycje w rozbudowę sieci, sięgające łącznie około 2,5 mln zł, spółka sfinansuje ze środków własnych. Na ewentualne przyspieszenie tempa otwierania sklepów, co jest brane pod uwagę, potrzebowałaby dodatkowego finansowania. – Przyspieszenie tempa rozbudowy sieci jest ambitnym scenariuszem. Moglibyśmy go zrealizować, ale na ten cel potrzebowalibyśmy 10–12 mln zł. Pieniądze mogłyby pochodzić z emisji akcji. Na razie jednak nie chcemy rozwadniać kapitału, bo uważamy, że spółka jest niedowartościowana. Ofertę przeprowadzimy, jeśli cena akcji będzie co najmniej dwucyfrowa (teraz papiery kosztują 7,5 zł – red.) – twierdzi Plesiak, który jest też wiodącym akcjonariuszem Prima Mody (ma 71,25 proc. głosów na WZA).

Zarząd wrocławskiej spółki szacuje, że w perspektywie trzech lat obroty będą rosły, o co najmniej 10 proc. rocznie. To oznacza, że w tym roku planem minimum jest 58 mln zł przychodów (52,8 mln zł w 2010 r.). W przyszłym około 64 mln zł. – Zakładamy, że w tym i kolejnych latach będziemy uzyskiwali marżę brutto na sprzedaży na poziomie 53 proc., czyli nieco wyższą niż w 2010 r. – dodaje prezes. Zakłada poprawę wyników na poziomie zysku operacyjnego i EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja), ale nie podaje żadnych szacunków w tym zakresie. – W zeszłym roku naszym celem było pokazanie, że potrafimy zarabiać. Uzyskaliśmy ponad 1,1 mln zł zysku netto. W tym roku naszym celem jest poprawić ten wynik – mówi.

Sprzedaż w pierwszym kwartale tego roku rośnie ponad 15?proc. wobec tego samego okresu zeszłego roku. Marża brutto na sprzedaży jest wyższa niż przed rokiem. – Na obecnym etapie przekraczamy założenia przyjęte na cały rok – podkreśla.